poniedziałek, 14 sierpnia 2023

07.08-13.08.2023

 


Jak co poniedziałek zapraszam na muzyczne podsumowanie ostatniego tygodnia. W dalszym ciągu w moich głośnikach przeważał rock progresywny i power metal, natomiast jak zobaczycie sami, pojawiło się nieco więcej innych brzmień.

Najczęściej słuchanym przeze mnie zespołem prog-rockowym była brytyjska Karnataka, wracająca po kilku latach przerwy z nową wokalistką i nowym albumem Requiem for a Dream. Jest to płyta pełna zapadających w pamięć, subtelnych melodii, czerpiących inspiracje z rocka gotyckiego i muzyki orientalnej. Na szczególną uwagę zasługują melancholijne Don't Forget My Name i Say Goodbye Tomorrow. Jeżeli jednak jesteście ciekawi jak brzmiała ta kapela jakieś 20 lat temu, na playliście znajdziecie utwór Delicate Flame of Desire pochodzący z płyty o tym samym tytule. Również jest to przejmująca i utrzymana w smutnym klimacie pieśń - jak widać muzycy się zmieniają ale Karnataka trzyma się swojego stylu.

Nowym albumem mogą się pochwalić też Szkoci z Comedy of Errors. Na Threnody for a Dead Queen mamy zarówno długie, ponad dziesięciominutowe utwory (jak choćby Summer Lies Beyond) jak i krótsze, instrumentalne przerywniki a także spokojną balladę Jane (Came Out of Blue). Płyta moim zdaniem należy do tych raczej udanych, choć potrzeba trochę czasu by odkryć pełnię jej uroku. Ponownie jak w przypadku poprzednio opisywanego zespołu, na playliście znalazło się miejsce dla bardziej klasycznego utworu - Fanfare for the Broken Hearted - utworu, który przyciągnął mnie do Comedy of Errors. Jak widać, skutecznie.

Od maja w moich podsumowaniach regularnie gości kanadyjskie Mystery, kolejny przedstawiciel neo-progu. Na dzisiejszej playliście możecie zapoznać się zarówno z utworami z ich nowej płyty (The Beauty and the Least, My Inspiration) jak i wydanej przed laty The World is a Game (utwór tytułowy). Muszę przyznać, że z Mystery jest jak z winem, im starsze tym lepsze. Zresztą, niech przemówi muzyka.

Gatunek power metalu reprezentuje dziś przede wszystkim niemiecki Iron Savior, który na jesieni tego roku wydaje najnowszy krążek zatytułowany Firestar. W piątek światło dzienne ujrzał najnowszy singiel zapowiadający to wydawnictwo - In the Realm of Heavy Metal - traktujący o tym, czego w muzyce metalowej (a zwłaszcza power metalowej) najwięcej. Przy okazji premiery tego kawałka warto zapoznać się z innym singlem, tytułowym Firestar czy (jak dużo dziś takich powrotów do przeszlości) starszym o dwadzieścia kilka lat Coming Home z albumu Unification.

Fani greckiego power/heavy metalu powinni być usatysfakcjonowani dwoma utworami Mystic Prophecy - Hellriot i Road to Babylon, pochodzącymi z ich najnowszego krążku. Jest to naprawdę udana płyta, do której, jak widać chętnie wracam. Nie jest to może płyta roku w tej kategorii ale jedna z lepszych.

Płytą roku w power metalu mogę natomiast już teraz (choć przed nami jeszcze kilka miesięcy) ogłosić Tales From the North szwedzkiego Bloodbound. Jest to krążek pełen energii, melodii i bezkompromisowego grania. Posłuchajcie mojego absolutnego numeru jeden ostatnich tygodni - 1066 i oceńcie sami.

Nie będzie błędem, jeśli napiszę, że power metalowi najbliżej do tradycyjnego heavy metalu, zwłaszcza, że obecnie zespoły odwołujące się do tej stylistyki, tzw NWOTHM często inkorporują pewne powerowe elementy do swojego brzmienia. Spójrzmy choćby na utwór Fate is at My Side, jednoosobowego projektu Elle Tea. Słychać podwójną stopę, jest szybki rytm, łatwo wpadająca w ucho melodia. To co odróżnia ten utwór od power metalu to subtelniejsze i naprawdę przyjemne gitary. Warto zapoznać się z tym utworem jak i całą płytą, bo jest to solidna muzyka, która przypadnie do gustu i powerowcom i tradycjonalistom.

W metalowej tradycji, tej starszej bo z lat 70-tych tkwi legendarny zespół Bang, który w pięćdziesiątym którymś roku swojej działalności wydał bardzo udany album Another Me. Kapela, przez wielu określona mianem proto-doomu nadal potrafi wprowadzić niepokojącą atmosferę a brudne gitary i charakterystyczny wokal przeniosą nas lata wstecz. 

Legendą i jednym z pionierów doom metalu jest szwedzki Candlemass, w którego dyskografii udało mi się trochę pogrzebać. Efektem tego są trzy utwory, każdy z innej ery w działalności grupy. Mamy przełomowe Solitude z Epicus Doomicus Metallicus (kamienia węgielnego nomen omen epic doom metalu) jak i Demon of the Deep z najlepszej płyty z Robertem Lowe na wokalu - Death Magic Doom oraz Astorolus - the Great Octopus ze zwiastującego triumfalny powrót Johana Langquista krążka House of Doom. Dla fanów tego podgatunku metalu pozycje absolutnie obowiązkowe.

Poza tym dla doom metalowców mam między innymi utwór The Cultigen pochodzący z płyty Silent Future, bedącej efektem współpracy stoner doomowców z REZN i instrumentalnego Vinnum Sabbathi. Myślę, że po kilku kolejnych przesłuchaniach za tydzień napiszę Wam coś więcej na ten temat. Warto też zapoznać się z nowym singlem stonerowej Kadabry. High Priestess to utwór melancholijny, w typowym dla gatunku dusznym klimacie. Czekam z niecierpliwością na nowy album. Jest jeszcze Swallow the Sun, którego chyba nie muszę przedstawiać, z akustycznym Before the Summer Dies.

Pozostając w podobnych klimatach, choć lżejszych gatunkowo, nie mogę nie wspomnieć o gotyckich rockersach z Inkubus Sukkubus. Polecam tę muzykę każdemu, komu bliska jest pogańska natura, melancholijna muzyka i okultyustyczny klimat. Utwor na She of a Thousand Names mają to wszystko w sobie. I jeszcze więcej...

Ostatni tydzień obfitował w dużo ciekawych utworów wydanych na singlach (przede wszystkim wirtualnych). Najważniejszą nowością jest niewątpliwie Welcome to the Show samego wielkiego Alice Coopera. Jego nowa płyta zapowiada się naprawdę ciekawie, zwłaszcza że inne dotychczasowe single trzymały wysoki poziom. Na playliście możecie zapoznać się też z poprzednim utworem z tego albumu - White Line Frankenstein. Jest to 100% Alice'a w Alice'u. 

Nowym singlem może pochwalić się również inna legenda melodyjnego hard rocka - Dokken, który zapowiedział właśnie wydanie pierwszej od 2012r płyty z nowym materiałem. Promujący album utwór Fugitive jest przyjemnym, wpadającym w ucho gitarowym kawałkiem. Liczę, że zarówno Don Dokken jak i Alice Cooper dołączą do swojego kolegi Kipa Wingera w klubie "starszych ludzi, którzy jeszcze mogą i potrafią".

Niezwykłym utworem jest również Woda, naszej rodzimej folkmetalowej Cronici. To utwór podejmujący tematykę depresji i ogólnie zaburzeń psychicznych. Jako osoba zawodowo zajmująca się pomocą osobom z zaburzeniami psychicznymi polecam bardzo ważny tekst ale i, jako zwykły fan, świetną muzykę. 

Ok, tym ważnym akcentem pora zakończyć nasze podsumowanie. Zachęcam do odsłuchu przygotowanej przeze mnie playlisty i standardowo, czekam na Wasze wrażenia z mijającego właśnie tygodnia. Link oczywiście poniżej:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze