piątek, 29 grudnia 2023

The Best of 2023 - Podsumowanie Roku

 

Nadeszła wreszcie ta chwila - dwa dni do Sylwestra więc czas na kompleksowe podsumowanie mijającego roku. O większości zespołów czy albumów rozpisywałem się przy okazji tygodniowych czy miesięcznych podsumowań, tym razem postanowiłem więc przygotować artykuł w formie rankingów - najczęściej słuchanych zespołów i utworów, a także najlepszych wydanych w tym roku płyt (tu pogrupowanych według moich ulubionych gatunków muzycznych):

TOP 10 UTWORÓW  

Iron Savior - Firestar

Bloodbound - 1066

Mystery - The Beauty and the Least

RPWL - A Cold Spring Day in '22

Pride of Lions - Find Somebody to Love

Bloodbound - Odin's Prayer

Eclipse - The Hardest Part Is Losing You

Candlemass - Scandinavian Gods

Iron Savior - In the Realm of Heavy Metal

Powerwolf - Wolves of War


TOP 10 ZESPOŁÓW

Iron Savior

Overkill

Candlemass

Mystery

Bloodbound

Elvenking

Pride of Lions

Swallow the Sun

Galahad

Majesty


NAJLEPSZE ALBUMY 2023 ROKU


HEAVY/POWER METAL

1. Bloodbound - Tales from the North

2. Iron Savior - Firestar

3. Majesty - Back to Attack

4. Powerwolf - Interludium

5. Elvenking - Reader of the Runes - Rapture


AOR/GLAM/HARD ROCK

1. Pride of Lions Dream Higher

2. First Signal Face Your Fears

3. Winger - Seven

4. Eclipse Megalomanium

5. Seventh Crystal Wonderland


DOOM/STONER/PSYCHEDELIC

1. Katatonia - Sky Void of Stars

2. Blood Ceremony - The Old Ways Remain

3. Green Lung - This Heathen Land

4. REZN - Solace

5. Hanging Garden - The Garden


PROG-ROCK/PROG-METAL

1. Mystery - Redemption

2. RPWL - Crime Scene

3. Karnataka - Requiem for a Dream

4. Compass - A Silent Symphony

5. The Ocean - Holocene


FOLK/FOLK ROCK/FOLK METAL

1. Runika - Między Światami

2. Kwiat Jabłoni - Pokaz Slajdów

3. Łysa Góra - W Ogniu Świat

4. Skiltron - Bruadarach

5. Likho - I Am the End


POZOSTAŁE

1.Inkubus Sukkubus - She of a Thousand Names

2. Overkill - Scorched

3. Xandria - The Wonders Still Awaiting

4. Sirenia - 1977

5. In Flames - Foregone


ODKRYCIA ROKU

1. Elle Tea (nwothm)

2. Evermore (power metal)

3. Andareda (prog-rock)

4. Seventh Crystal (aor)

5. Wij (stoner/doom/proto-metal)


Do artykułu jak zawsze dołączam playlistę - w tym przypadku z aż 50-oma utworami. Zapraszam do lektury, odsłuchu i komentowania. Ciekawi mnie też w jakim stopniu Wasze oceny i rankingi pokrywają się z moimi.

Playlista: The Best of 2023


poniedziałek, 25 grudnia 2023

18.12-24.12.2023


W interwałach, gdzieś pomiędzy sernikiem a sałatka jarzynową, śledziem a barszczem z uszkami udało mi się znaleźć odrobinę czasu na przygotowanie ostatniego już w tym roku podsumowania tygodnia. Z wiadomych względów tym razem w telegraficznym skrócie.

Rzadko kiedy zdarza się bym na playliście umieścił wszystkie utwory z jakiejś płyty. W przypadku polskiego Wija nie miałem jednak wyboru. Przestwór to płyta, która pochłania w całości. Wybuchowa mieszanka stonera, doomu, proto-metalu z hard-rockową energią i surrealistycznymi, psychodelicznymi tekstami sprawia, że nie sposób przejść obok niej obojętnie. Całość domyka pełny ekspresji, mocny wokal Tui Szmaragd.

Trzecia część muzycznej trylogii Leviathan, szwedzkiej symfoniczno-metalowej grupy Therion z każdym kolejnym odsłuchem odkrywa przede mną coraz więcej magii. Na obecną chwilę muszę powiedzieć, że jest to jedna z najlepszych płyt zespołu w ostatnich 20 latach. Nie jest to co prawda geniusz na miarę Lemurii ale różnorodność użytych form wyrazu i jakość kompozycji pozwala z czystym sumieniem ocenić się jako najlepszą odsłonę całego tryptyku.

Wielbicielom klasycznego, epickiego doom metalu polecić mogę nowy krążek zespołu Blackflow, zatytułowany Seeds of Downfall. Jest to majestatyczna ale jednocześnie dość melodyjna muzyka, mogącą równie dobrze służyć za soundtrack do jakiegoś hollywoodzkiego filmu historycznego. 

Dla odmiany, jeżeli interesuje Was klasyczny heavy metal czy melodyjny hard rock rzućcie okiem na dwie kapele. Starmen grają muzyka mocna inspirowaną dokonaniami Kiss, zresztą sama nazwa zespołu nawiązuje do pseudonimu artystycznego Paula Stanley. Starbenders z kolei wyróżnia wokal Kimi Shelter, momentami uwodzicielski, innym razem mocny i drapieżny. Taka też jest ta muzyka, są utwory stonowane, romantyczne ale i hard rockowe petardy.

Na koniec chcę jeszcze wspomnieć o nowym singlu hiszpańskiego folk-metalowego Mago de Oz. Seremos Huracan to kolejny melodyjny power metalowy utwór z akompaniamentem celtyckich instrumentów ludowych. Mam nadzieję, że cały album będzie trzymał podobny poziom.

Jeszcze tylko słowo o najlżejszym utworze na dzisiejszej liście. Do Lady Pank mam duży sentyment i jak prawdziwy hipster zawsze uważam, że najciekawsze z ich utworów to te najrzadziej grane w radiu. Ostatnio zrobiłem sobie mały renesans ich dyskografii, czego efektem jest obecność piosenki Czy czujesz jak, pochodzącej z płyty Międzyzdroje. Jest to album obecnie nieco zapomniany ale z czystym sumieniem mogę polecić go każdemu fanowi polskiego rocka. 

Mam świadomość, że w tym artykule pominąłem niejednego wykonawcę, którego muzyka umilała mi czas w poprzednim tygodniu. Niech więc ci artyści przemówią przez muzykę. Poniżej link do playlisty a my widzimy się w piątek, na podsumowaniu całego 2023 roku. Wesołych świąt!


piątek, 22 grudnia 2023

Jesień 2023 - Podsumowanie Kwartału

 


Ze Starego Miasta nadleciał biały kruk - nadeszła Zima. Czas więc na podsumowanie poprzedniej pory roku i playlistę, zawierającą 40 najczęściej słuchanych w tym okresie utworów. Patrząc na sam kolaż ilustrujący dzisiejszy artykuł można stwierdzić, że były to dla mnie chyba najbardziej progresywne miesiące w roku, choć zapewniam, że power jak i doom metal również miały wiele do powiedzenia. Ale o wszystkim poniżej:


NAJCZĘŚCIEJ SŁUCHANY UTWÓR

Green Lung - One for Sorrow - jest to chyba najcięższy utwór w dyskografii tej stoner/doomowej kapeli, pochodzący z najnowszego, trzeciego długogrającego krążka Brytyjczyków. Są tu wszystkie elementy z jakich słynie zespół - brudne gitary, charakterystyczny wokal i przede wszystkim absolutnie zaraźliwa, transowa melodia. Wielki plus również za fragment z wyliczanką - przyprawia mnie zawsze o ciarki na plecach.

NAJLEPSZE ALBUMY KWARTAŁU

Tę sekcję zaczniemy od power metalu i nowego krążka niemieckich weteranów - Iron Savior. Na Firestar ekipa Pieta Sielcka prezentuje bezkompromisową, płynącą prosto z serca muzykę. Nie ma tu miejsca na zbyt wiele eksperymentów (choć za taki można uznać bardziej elektroniczny rytm w Nothing is Forever), utwory nie są na siłę przekombinowane tylko toczą się swobodnie, pełne werwy i melodii. Tempo albumu jest niemal zabójcze, brak też ballad ale po ostatnim utworze aż chce się kliknąć replay. Myślę, że każdy zespół z ponad 25-letnim stażem chciałby nagrać tak udaną płytę. Fanom power metalu pragnę też zarekomendować dwie inne, świetne płyty, które jednak w ostatecznym rozrachunku przegrywają z Firestar. Są to Temperance - Hermitage- Daruma Eyes pt. 2 Serenity Nemesis AD.

W kategorii doom metal zaskoczenia nie ma. This Heathen Land - trzecia płyta Green Lung to ich jak do tej pory najbardziej dopracowane, dopieszczone dzieło, pełne świeżych pomysłów, czasem zahaczających o ambient czy dark folk, czasem idących w stronę cięższego doomu jak we wspomnianym już One for Sorrow a miejscami wchodzących w terytorium melodyjnego hard rocka okupowane dotychczas przez Ghost. Słowem album przy którym nie można się nudzić, wciągający słuchacza w okultystyczny świat brytyjskiej prowincji. Naprawdę warto udać się w tę podróż.

Wspominałem o muzyce progresywnej i tu tytuł ulubionego albumu kwartału muszę rozdzielić na dwa, równie udane krążki. Pierwszy to dystopijna opowieść o awarii elektrowni w Czarnobylu jaką serwuje nam Compass na A Silent Symphony - płycie mrocznej i bardziej nawet metalowej niż rockowej. Dla odmiany, Spooky Acttion at a Distance prog-rockowej supergrupy Pattern-Seeking Animals to uczta dla wielbicieli zróżnicowanych, czerpiących garściami z innych gatunków muzycznych kompozycji. Mamy tu zarówno rozbudowane suity jak i niemalże radiowe przeboje, utwory akustyczne, jazzujące i te bardziej elektryczno-gitarowe. Jest to pozycja, która nawet po n-tym przesłuchaniu pozwoli odkryć w niej coś nowego, a to chyba najlepsza rekomendacja dla każdej, nie tylko progresywnej muzyki.

Pozostałe dwa albumy, które chciałbym wyróżnić to grająca rodzimy folk metal Runika, która jak już kilka razy pisałem na Między Światami prezentuje swoje bardziej liryczne, uduchowione oblicze, nie tracąc oczywiście metalowej duszy. Bardzo ciekawy jestem jak styl zespołu rozwinie się na kolejnych płytach, bo potencjał jest, i to niemały. Drugi zespół wykonuje muzykę określaną jako aor, co najłatwiej opisać aktualnie jako melodyjny hard-rock. Mowa o Care of Night i ich najnowszym krążku Reconnected. Jest to zbiór łatwo wpadających w ucho gitarowych melodii i w tym tkwi chyba największa zaleta zespołu.

NAJWIĘKSZE ZASKOCZENIE

Kiedy 13 października tuż po północy na Spotify pojawiła się First in Line, nowa piosenka fińskiej Sonaty Arctici nawet w najśmielszych snach nie przypuszczałem, że będzie to taki power metalowy killer. Nim poszedłem spać to odsłuchałem ten utwór jeszcze z 4-5 razy, nie wierząc własnym uszom. Kilka godzin później zespół poinformował o nagraniu nowego albumu, który będzie prawdziwym powrotem do power metalowych korzeni. Dla wieloletniego fana, zwłaszcza pierwszych płyt kapeli jest to jak spełnienie najskrytszych marzeń. I dlatego też, tak premiera nowego singla jak i zapowiedź płyty Clear Cold Beyond są tym największym pozytywnym zaskoczeniem jesieni.

NAJWIĘKSZE ROZCZAROWANIE

Ten tytuł dla wielu może być kontrowersyjny, ale pomimo naprawdę szczerych chęci nie udało mi się dojść do porozumienia z najnowszym krążkiem Within Temptation. Nie wiem czy to kwestia dość dziwnego wydawania promujących go singli (jeden utwór co 2-3 miesiące i tak od niemal 2 lat) czy po prostu magia, znana z poprzednich płyt po prostu już wyparowała. A szkoda, bo do takich albumów jak The Heart of Everything czy The Unforgiving bardzo chętnie wracam. Obawiam się, że w przypadku Bleed Out tak się nie stanie.

NAJWIĘKSZE ODKRYCIA

Ostatnie trzy miesiące to okres, w którym w mojej bibliotece pojawiła się cała rzesza nieznanych dotąd wykonawców, zwłaszcza z kręgu rocka progresywnego. Wspomniany powyżej Compass jest na pewno jednym z nich. Nie można zapomnieć też o projekcie znanego z Millenium Ryszarda Kramarskiego, którego album Odyssey 9999 (wydany pod szyldem tRKprojekt) porwał mnie bez reszty. Ta kosmiczna wariacja na temat przygód mitycznego Odysa pełna jest pięknych i epickich dźwięków a plejada użyczających swojego głosu muzyków zasługuje na osobne wyróżnienie. Wielki plus za obecność, niejako w formie klamry spinającej początek i koniec opowieści, uznanego w progresywnym świecie Stuarta Nicholsona. Inny polski warty uwagi zespół, który poznałem w tym roku to art-rockowe Resoraki i ich pełne metafor, poetyckie teksty. Jest jeszcze Wij - stoner/doom/heavy psych z tekstami dla odmiany surrealistycznymi. Mógłbym tak bez końca ale trzeba by w końcu przejść do zakończenia, nieprawdaż?

OCZEKIWANIA NA PRZYSZŁOŚĆ

Poniżej lista albumów, na które czekam z niecierpliwością a które bić się już będą o tytuł najlepszego w nowym, 2024 roku. Zobaczymy jak im to wyjdzie, oczekiwania mam naprawdę spore:

Metalite - Expedition One - 19.01

Mago de Oz - Alicia En El Metalverso - 26.01

Lucifer - Lucifer V - 26.01

Stygian Crown - Funeral For a King - 23.02

Big Big Train - The Likes of Us - 01.03

Sonata Arctica - Clear Cold Beyond - 08.03

Dragonforce - Warp Speed Warriors - 15.03

PODSUMOWANIE

Zbliża się koniec roku, przed nami więc kolejne, szersze podsumowania. Póki jednak do Sylwestra jest jeszcze te kilka dni zasłuchajmy się w szum jesiennej muzyki - tak tej bardziej melancholijnej jak i żywszej, pokazującej nam, że nawet wśród szarości i nagich gałęzi drzew jest miejsce na nieśmiałe promyki grudniowego Słońca. Tą poetycką myślą kończę dzisiejszy artykuł, pod którym tradycyjnie link do playlisty:

Playlista: X, XI, XII 2023


poniedziałek, 18 grudnia 2023

11.12-17.12.2023

 


Święta coraz bliżej, lecz spokojnie, nie ma powodów do obaw - Last Christmas się raczej na moich playlistach nie pojawi. W tym tygodniu chcę Wam natomiast przedstawić kilka ciekawych płyt, które niedawno trafiły do mojej biblioteki.

Najważniejszą premierą mijającego tygodnia była niewątpliwie ostatnia część trylogii Leviathan legendy i jednego z twórców symfonicznego metalu. Mowa oczywiście o szwedzkim zespole Therion. Trzecia część Leviathana nie jest albumem prostym, przyznam, że mało jest na niej utworów, które od razu wpadają do ucha (jak choćby Codex Gigas z drugiej części). Ta płyta musi dojrzeć, musi się osłuchać a wtedy dopiero ujawnia swoje pełne piękno. Dużym atutem jest na pewno zróżnicowanie stylistyczne, mamy growling w otwierającym Ninkigal, podwójną stopę i szybkie tempo w Baccanale czy bardziej melancholijne Ruler of Tamag czy What Was Lost Shall Be Lost No More. Powiem Wam, że pomimo początkowego oporu to ten krążek wszedł mi naprawdę mocno. Dobra robota panie Johnsson.

Tydzień temu wspominałem o debiutanckich płytach Cassidy Paris i Chamelion. Dziś chciałbym nieco rozwinąć ten temat. Na New Sensation mamy pełno melodyjnych, aor-owych kawałków. Cassidy ma bardzo dobre umiejętności wokalne i daje utworom dodatkowej energii. Jest przebojowo i gitarowo. Do moich ulubionych kompozycji należą przede wszystkim Danger, Like I Never Loved You i Walking on Fire, głośne i rytmiczne choć gdy muzyka zwalnia jak w Here I Am czy On The Bright Side, nie traci nic ze swojej mocy oddziaływania na słuchacza. Wytwórnia Frontiers znana jest z seryjnej produkcji hard-rockowych płyt, wśród których są dzieła wyróżniające się jak i grono średniaków. Debiut Cassidy Paris na pewno można zaliczyć do tej pierwszej grupy.

Album Legends & Lores fińskiego Chamelion to gratka dla fanów symfonicznego power metalu. Kojarzycie pewnie zespół Dreamtale, otóż wokalista Tomi Viiltola śpiewał na ich drugim albumie Ocean's Heart. Muzyka, jaką gra z Chamelionem jest właśnie jakby żywcem wyjęta z 2003 roku, co w żaden sposób nie  stanowi jej wady. Jest oczywiście szybko, melodyjnie, dużo instrumentów klawiszowych i orkiestracji, podniosły klimat utworów, odniesienia do fantastyki czy etosu rycerskiego. Słowem, wszystko czego szukamy w dobrym power metalu. Na dzisiejszą playlistę trafiły trzy utwory, które dobrze oddają ducha kapeli: Hero's Tale, The Keeper of the Heart i The Shadowleader.

Kilka ciepłych słów należy się również psychedelic doom metalowemu Skull Servant. Pochodzące z Północnej Karoliny trio zaprezentowało w tym roku nową, trzecią już z kolei EP-kę - Traditional Black Magicks II, na której znalazło się sześć ciekawych kompozycji. Jak można się było spodziewać jest to mroczna, brudna muzyka, pełna jednak pewnego nietypowego wdzięku. Najlepiej widać to chyba w zamykającym album Satan's Broomstick, którego refren wchodzi jak robak do ucha i mości się w nim jeszcze długo po wyłączeniu odtwarzacza. Warto wspomnieć, że Traditional Black Magicks II zostały wyróżnione na listopadowej liście Doom Charts, co tym bardziej powinno zachęcić do zapoznania się z ich muzyką.

Teraz coś z rodzimego podwórka. Było kiedyś powiedzenie, żę Polska death metalem stoi. Ja bym to trochę sparafrazował i w miejsce death wstawił doom. W ostatnim czasie dość mocno pochłonęła mnie twórczość epic doomowego Metallus i bardziej stonerowego Wij (choć w tym przypadku próby ścisłej klasyfikacji tej muzyki są z góry skazane na porażkę). Ta różnorodność styłów, przy wysokiej jakości i wartości artystycznej sprawia, że nasza rodzima scena zaczyna być jedną z ciekawszych i bardziej wpływowych w całej Europie. Jeśli chodzi o Metallus to na dzisiejszej playliście możecie znaleźć ich trzy kompozycje. Wija reprezentuje tylko absolutnie kapitalne Oko ale myślę, że kolejne podsumowanie tygodnia będzie należało do kapeli dowodzonej przez jakżę charyzmatyczną Tuję Szmaragd. 

Moi czytelnicy pamiętają pewnie wywiad przeprowadzony z Leonardo Trevisanem, twórcą jednoosobowego projektu Elle Tea. Miło mi zakomunikować, że od tygodnia w streamingach dostępny jest nowy singiel - In Memories I Roam, zapowiadający drugą płytę projektu. Jest to przyjemna, kalsycznie heavy metalowa kompozycja, której ciekawym smaczkiem są fragmenty śpiewane po włosku. Jeśli klimaty nwothm nie są Wam obce to warto obczaić ten jak i pochodzące z debiutu utwory.

Co poza tym? Podobnie jak w zeszłych tygodniach dużo power metalu - czy to bardziej klasycznego jak Axenstar czy o folkowym charakterze (Skiltron). Nie zapominam tez o progresji, czy to tej bardziej metalowej jak Compass czy rockowej (tRKproject i Unitopia, do której wracam po pewnej przerwie). Wszystko to jak się domyślacie macie przygotowane w formie playlisty, do której link umieszczam pod artykułem.

Życzę miłej lektury i niech muzyka towarzyszy Wam w tym, zapewne, gorącym okresie świątecznych przygotowań! :)

Playlist: 17.12.2023

piątek, 15 grudnia 2023

Gościnnie: Wywiad z zespołem CresentieR / Interview with CresentieR

 


ENGLISH BELOW

Witam wszystkich czytelników! Zapraszam na wywiad z zespołem CresentieR. Jest to power metalowa kapela z Tajlandii, która w październiku wydała swój debiutancki singiel - Rise Beyond Retreat. Jak przeczytacie w dalszej części wywiadu, plany zespołu sięgają znacznie dalej. Zachęcam do śledzenia ich mediów społecznościowych - Facebook i Instagram. A teraz oddajmy głos naszym gościom.


Witajcie! Na początek chciałbym zapytać, jak to jest być metalowcem w Tajlandii? Szczerze mówiąc, zanim odkryłem CresentieR, nie znałem żadnego metalowego zespołu z Waszego kraju.

Peast: Cześć! Jestem Peast, wokalista grający na gitarze. Osobiście uważam, że będąc muzykiem metalowym w Tajlandii, musimy starać się, by nasza muzyka wyróżniała się wyjątkowymi zaletami i interesującymi aspektami, a także włożyć w nią tyle naszych umiejętności i kunsztu, by słuchanie jej było jak najbardziej atrakcyjne . Oczywiście musimy zaakceptować fakt, że gatunek metalu, jaki gra mój zespół, nie jest jeszcze zbyt powszechnie akceptowany. Aby osiągnąć sukces lub osiągnąć lepsze wyniki, wymagana jest duża doza cierpliwości i determinacji.


Czy móglibyście opowiedzieć o początkach CresentieR? Jakie zespoły były dla Was inspiracją? Jakie są największe trudności, które, jako nowo powstały zespół musicie przezwyciężyć?


Mint: „Witam, jestem Mint, perkusista. Odpowiem na to pytanie, ponieważ to ja byłem inicjatorem powstania zespołu. Na początku rozmawiałem z Peastem, naszym głównym wokalistą, który rozważał porzucenie działalności muzycznej. Stopniowo rozpaliłem w nim na nowo pasję do tworzenia muzyki, zachęcając go do dalszej gry. Jeśli chodzi o Caesara, naszego gitarzystę, poznaliśmy się wcześniej i graliśmy razem już w innym zespole. Jednakże byłem niezadowolony z kierunku i jakości muzyki naszej poprzedniej kapeli, zdecydowałem się więc odejść i zaprosiłem Caesara do współpracy przy nowym projekcie. Następnie zaprosiliśmy do przyłączenia się głównego wokalistę. Klasycznym problemem dla zespołów tego gatunku w Tajlandii jest znalezienie basisty, który rozwiązaliśmy sprowadzając, dzięki Caesarowi, Punna.

Caesar: Po raz pierwszy spotkałem Punna na koncercie Trivium w Bangkoku w 2023. Rozmawiałem wtedy z moim wietnamskim przyjacielem. Punn podszedł do nas nie wiadomo skąd i zapytał po angielsku, czy może dołączyć do naszej rozmowy, zakładając, że i ja jestem obcokrajowcem. W trakcie rozmowy dowiedziałem się, że Punn gra na basie i lubi muzykę metalową. Oczywiście, gdyby mu się nie podobała, pewnie nie byłby na koncercie Trivium, prawda? (śmiech) Więc zaprosiłem Punna do dołączenia do CresentieR, kiedy tworzyliśmy zespół i poszukowaliśmy basisty. Wcześniej zaprosiłem też Punna, żeby dla zabawy zagrał z przyjaciółmi w dwóch innych zespołach. 

Mint: Jeśli chodzi o pytanie o inspiracje dla zespołu, ciężko na nie odpowiedzieć ponieważ każdy z nas pochodzi z innego środowiska muzycznego. Głównym wyzwaniem dla nas, jako nowego zespołu jest uczynienie naszej grupy bardziej znaną i rozpoznawalną.


Wiem, że pracujecie nad Waszym debiutanckim albumem. Jak idzie? Kiedy moglibyśmy spodziewać się kolejnego singla?

Cezar: Cześć! Nazywam się Cezar, pełnię rolę drugiego wokalisty (scream) i gitarzysty i odpowiem na to pytanie. W chwili obecnej pracujemy nad czwartą piosenką. Jednak drugi i trzeci utwór nie są jeszcze ukończone pod względem miksowania i masteringu. Jeśli zastanawiacie się, dlaczego nie kończymy jednej piosenki na raz, to dlatego, że rozdzielamy zadania i dzielimy się obowiązkami między sobą. Każdy z nas ma jasno określoną rolę. Kiedy kończę swoją część, zaczynam pracować nad własną piosenką. Na przykład, kiedy Peast skończy komponować piosenkę, zleca mi nagranie partii gitarowych. Gdy skończę, przychodzi kolej Punna na nagranie basu, a po nim następuje Mint na perkusji. Podczas gdy inni pracują nad swoimi partiami, a moja jest już gotowa, ja zaczynam komponować własny utwór. Następnie planujemy, aby inni po kolei przychodzili i nagrywali. Mimo że pracujemy nad wieloma piosenkami jednocześnie, uważam, że nie wpływa to w żaden sposób na jakość naszej muzyki. Będziemy stopniowo wydawać single, więc bądźcie czujni, wkrótce ich posłuchacie.


Czy album będzie miał jakiś konkretny koncept liryczny? Jakie myśli chcielibyście przekazać poprzez swoją muzykę? Czy myśleliście kiedyś (podobnie jak np. Rhapsody) o nagraniu kilku piosenek w swoim ojczystym języku?

Punn: Witam!! Nazywam się Punn, jestem basistą i współautorem tekstów zespołu. Koncepcja tego albumu dotyczy realiów, z którymi musimy się mierzyć każdego dnia. Wierzymy, że każdy z nas zmaga się z różnymi problemami i przeszkodami w codziennym życiu. Chcemy napisać coś, co podniesie ludzi na duchu i upewni, że nie są w tej walce sami. Chcemy, aby nasza muzyka była strefą komfortu dla każdego.

Nigdy nie myśleliśmy o pisaniu piosenek w języku tajskim. Po pierwsze, styl muzyki, który tworzymy, nie jest zbyt popularny wśród Tajów a chcemy, by nasza muzyka podobała się nie tylko w Tajlandii, ale także w każdym innym zakątku świata.

Po drugie, język tajski ma swoją własną tonację i intonację, co utrudnia pisanie tekstów, które będą współgrały z melodią naszej muzyki.

Wolimy pisać piosenki po angielsku, ponieważ chcemy ułatwić każdemu zrozumienie naszej muzyki. Chcemy także rzucić sobie samym wyzwanie, wystawiając na próbę naszą znajomość języka angielskiego.


Peast, jesteś gitarzystą i wokalistą w CresentieR. Czy to Twój pierwszy zespół metalowy, czy masz już jakieś wcześniejsze doświadczenia? Kto jest Twoim wzorem do naśladowania jako muzyka? A co z Twoim osobistymi gustami muzycznymi? Czy są one ograniczone do power metalu, czy bardziej eklektyczne?

Peast: Przez ostatnie 10 lat temu byłem zaangażowany w około 2-3 zespoły. Moją inspiracją jest Anchang, główny gitarzysta i wokalista zespołu Sex Machineguns z Japonii. Osobiście słucham szerokiej gamy stylów muzycznych, w tym popu, jazzu, R&B, ale to komponowanie power metalu sprawia mi po prostu przyjemność, to wszystko.


Na moim blogu każdy artykuł ilustrowany jest dedykowaną mu playlistą. Chciałbym zapytać o tę, którą stworzyliście z tej okazji. Jaką muzyką chcieliście się podzielić z innymi?

CressentieR: W przypadku polecanej playlisty chcielibyśmy zasugerować naszą najnowszą setlistę:

Zero (Sex Machinegun)

We Own The Night (Chris Impelliteri)

Where the Rain Grows (Helloween)

Kurenai (X-Japan)

Nemesis (Arch Enemy)

Forsake Not the Dream (Trivium)

The Defiant (Trivium)

Tornado of Souls (Megadeth)

Acid Rain (Liquid Tension Experiment)

Rise Beyond Retreat (CresentieR)

Dziękujemy za możliwość udzielenia wywiadu i do zobaczenia następnym razem. Dziękujemy.


Ja również dziękuję i życzę powodzenia w realizacji Waszych muzycznych marzeń.  

Na koniec wrzucam link do polecanej przez zespół playlisty:

Playlista: CresentieR for Playlist Everyday




ENGLISH VERSION

Hello everyone! Today I present you an interview with CresentieR. It's a power metal band from Thailand, which released their first single Rise Beyond Retreat in October. As you will read later in this interview, the band's plans go much further. Please, follow them on social media  Facebook i Instagram. And now, let's give the floor to our guests.


Hello! First of all, I'd like to ask how is it to be a metalhead in Thailand? To be honest, before I descovered CresentieR, I've never known any metal band from your country.

Peast: Hello! I'm Peast, the vocalist who plays guitar. Personally, I feel that being a Metal musician in Thailand, we must strive to make our music stand out with unique selling points and interesting aspects, and pour as much of our skill and craftsmanship into it to make it as appealing to listen to as possible. Of course, we have to accept that the Metal genre, in the style that my band plays, is not very widely accepted yet. To achieve success or to do better, it requires a considerable amount of patience and determination.


Could you tell me about the beginnings of CresentieR? What bands were your inspirations? What are the biggest difficulties you should overcome as a newly formed band?

Mint: Hello, I'm Mint, the drummer. I'll answer this question, as I was the one who initiated the formation of this band. Initially, I talked with Peast, our lead vocalist, who was considering quitting music. I gradually reignited his passion for making music, encouraging Peast to continue. As for Caesar, our guitarist, we were introduced by others and had played in another band before. However, due to dissatisfaction with our previous band's direction and quality of music, I decided to leave and invited Caesar to start a new band together. We then invited the lead vocalist and Caesar to join. A classic problem for bands in this genre in Thailand is finding a bassist, which we resolved by bringing in Punn, thanks to Caesar.

Caesar: I first met Punn at the Trivium Live in Bangkok 2023 concert. At that time, I was standing and talking with a Vietnamese friend. Punn approached us out of nowhere and asked in English if he could join our conversation, assuming I was a foreigner. As we talked, I learned that Punn plays bass and likes metal music. Of course, he probably wouldn't be at a Trivium concert if he didn't like it, right? (laughs) So, I invited Punn to join our band, CresentieR, when we were forming and needed a bassist. Previously, I had also invited Punn to play in two other bands with friends just for fun

Mint: Regarding the question about the band's inspiration, it's hard to answer because each of us comes from different musical backgrounds. The major challenge as a new band is to make our group more well-known and recognized.


I know that you're working on a debut album. How is it going? When we could expect another single?

Caesar: “Hi! I’m Caesar, taking the role of Guitar 2/Scream Vocalist, and I'll answer this part. As of today's interview, we are working on the fourth song. However, the second and third songs are not yet completed in terms of mixing and mastering. If you're wondering why we don't finish one song at a time, it's because we distribute tasks and divide responsibilities among ourselves. Each of us has a clear role. Once I finish my part, I start working on my own song. For example, once Peast finishes composing a song, he schedules me to record the guitar parts. After I'm done, it's Punn's turn to record the bass, followed by Mint on the drums. While others are working on their parts and mine is completed, I begin composing my own song. Then, we schedule others to come in and record in turns. Even though we are working on multiple songs simultaneously, I believe this doesn't compromise the quality of our music at all. We will be gradually releasing singles, so stay tuned for them soon.”


Will it be any lyrical concept on this album? What is the message you would like to send via your music? Did you ever think about (just like e.g. Rhapsody) recording some songs in your native tongue?

Punn: Hello there!! My name is Punn and I’m a bassist and co-songwriter of this band. The concept of this album is about the reality that we have to face each and every day. We believe that all of us are struggling through some kind of troubles and obstacles in our daily lives. We want to write something to encourage people and tell them that they are not alone in this fight. We want our music to be a comfort zone for everyone.

We’ve never thought about writing songs in Thai. First of all, the style of music that we make isn’t that popular among Thai people and we want our music to be enjoyed not just in Thailand, but also in every corner of the world. 

Second of all, the Thai language has its own tones and intonation which makes it difficult for us to write lyrics in Thai that will get along with the melody of our music.

We prefer writing songs in English because we want to make it easier for everyone to understand our music. We also want to challenge ourselves by putting our knowledge of English to the test.


Peast, you're guitarist and vocalist in CresentieR. Is this your first metal band or you've got some previus experiences? Who is your role model as a musician? And what about your personal music taste? Are there limited to power metal or more eclectic?

Peast: “I have been involved in about 2-3 bands around 10 or so years ago. My inspiration comes from 'Anchang,' the lead guitarist and vocalist of the band Sex Machineguns from Japan. Personally, I listen to a wide variety of music styles including Pop, Jazz, R&B, but I just find it fun and enjoy composing Power Metal music, that's all.”


On my blog every article is ilustrated by dedicated playlist. I'd like to ask about the one you created on this occasion. What is the music that you wanted to share with others?

Us: “For the recommended playlist, we'd like to suggest our most recent setlist:

Zero (Sex Machineguns)

We Own the Night (Chris Impelliteri)

Where the Rain Grows (Helloween)

Kurenai (X-Japan)

Nemesis (Arch Enemy)

Forsake Not the Dream (Trivium)

The Defiant (Trivium)

Tornado of Souls (Megadeth)

Acid Rain (Liquid Tension Experiment)

Rise Beyond Retreat (CresentieR)

Thank you for giving us the opportunity to be interviewed this time, and see you again next time. Thank you.


Thank you too and I hope that your music dreams will come true!

At the end, I post a link to the playlist with songs suggested by band. Enjoy!

Playlist: CresentieR for Playlist Everyday





poniedziałek, 11 grudnia 2023

04.12-10.12.2023

 


I close my eyes and imagine the sound of silence... te słowa z utworu Silent Symphony progresywnego Compass mogłyby się stać mottem jakiejś książki czy wiersza. Czy jednak pasują do bloga muzycznego? Przyznam, że w ostatnim tygodniu było u mnie dużo, dużo hałasu, choć nie zabrakło też miejsca na refleksyjne, stonowane dźwięki. O tym wszystkim przeczytacie (i mam nadzieję, że też posłuchacie) w dzisiejszym artykule.

Skoro już przywołałem brytyjski Compass to zacznijmy podsumowanie od muzyki progresywnej. Nowy album zespołu dowodzonego przez Steve'a Newmana to utrzymana na granicy rocka i metalu muzyczna opowieść o katastrofie w elektrowni w Czarnobylu. W utworach czuć pewien dystopijny i postapokaliptyczny klimat, czego uzupełnieniem jest też mroczna okładka. Nie wiem czy to rodzaj jakiejś synestezji ale mam tak czasem, że słuchając jakiegoś utworu dodatkowo jakbym odczuwał innymi zmysłami barwy jego okładki. W tym przypadku czernie i szarości pasują idealnie do takich kompozycji jak Bridge of Death, Xenon Gods, Dystopian Wasteland czy utworu tytułowego, który był też najczęściej odsłuchiwanym przeze mnie w tym okresie kawałkiem. 

Wszystkich fanów progresywnego rocka zaciekawić powinna premierowa kompozycja brytyjskiego Big Big Train. Zespół zapowiedział właśnie nowy album, pierwszy z nowym wokalistą - Alberto Bravinem, który zastąpił na tym stanowisku tragicznie zmarłego Davida Longdona. Nowy utwór Brytyjczyków (i Włocha) zatytułowany Oblivion jest zaskakująco ciężki, niemalże metalowy, o bardziej ponurym wydźwięku. Niemniej jednak nadal jest to porcja solidnego proga i sprawia, że apetyt na więcej rośnie.

Na dzisiejszej playliście znalazło się też miejsce dla innego prog-rockowego zespołu. Supergrupa Flying Colors powstała jako próba utworzenia klasycznego rockowego zespołu złożonego z progresywnych muzyków. Efektem takiej współpracy są (jak dotąd) trzy ciekawe płyty, pełne eklektycznej, nieszablonowej muzyki. Nie może być jednak inaczej gdy w gronie tworzących ten projekt artystów są m.in. Neil Morse czy Mike Portnoy. Jako próbkę ich twórczości wrzucam mój ulubiony Mask Machine, pochodzący z ich drugiej płyty zatytułowanej Second Nature.

Czwartym progresywnym (tym razem metalowym) zespołem jest włoski DGM. Kapela ta od lat łączy progresję z tak popularnym na Płw. Apenińskim power metalem, czerpiąc z twórczości m.in. Symphony X. Na kolejnej, jedenastej już płycie Life mamy 10 udanych,ambitnych ale jednocześnie wciągających kompozycji. Czasem jest szybciej, czasem bardziej wyrafinowanie. Nie zmienia to jednak faktu, że DGM udowadnia, że należy mu się co najmniej tyle samo uznania, co bardziej znanym tuzom gatunku.

W tym momencie możemy łagodnie przejść do power metalu, gdzie dużo ciepłych słów kieruję do szwedzkiego Axenstar. Płyta Chapter VIII to solidna dawka europejskiego powera i kontynuacja wysokiej formy zapoczątkowanej na poprzedniej płycie. Kompozycje są szybkie i melodyjne, nie pozwalają nam się nawet na chwilę ponudzić. Zespół ma swój rozpoznawalny styl i nie czuje potrzeby zmian by podporządkować się aktutalnym trendom. No Surrender, The Flame of Victory, Through the Fire and the Brimstone - to tylko kilka z ciekawszych kompozycji zawartych na krążku. Dla każdego fana euro-powera pozycja obowiązkowa!

O Tales and Legends pisałem już tydzień temu. Czy w tym mam coś do dodania? Może tylko tyle, że apetyt na taki tradycyjny, niemalże oldschoolowy power metal nigdy mi nie minie i zawsze będę chciał więcej i więcej. Jeżeli jesteście zainteresowani (tak jak ja) mniej znanymi power-metalowymi perełkami polecam mój artykuł Power Metal - Nieznane i Niedoceniane i dołączoną do niego playlistę. To właśnie dzięki niej pierwszy raz trafiłem na tę kapelę. Myślę, że było warto.

W ten piątek premierę miała też debiutancka płyta fińskiego ChamelionZ racji różnych dodatkowych, niemuzycznych obowiązków nie mogłem poświęcić jej zbyt wiele czasu. Na playlistę wrzucam więc singlowy The Shadowleader, będący adekwatną próbką działalności tego symfoniczno-powerowego kwintetu. Za tydzień postaram się być bardziej szczegółowy.

Jeżeli interesuje Was miks folku z power metalem, zespół Skiltron jest dla Was stworzony. W swojej muzyce Argentyńczycy mocno inspirują się szkocką muzyką ludową, wplatając ją w typowe powerowe galopady. Efekt jest naprawdę porządny, a co ważne, nie ma tu miejsca na pastisz tylko poważne podejście do tematu. Jako przykład działalności kapeli wrzucam dwa utwory z ich najnowszej płyty - rozpędzony As We Fight i bardziej hard-rockowy Where the Heart Is.

Nie można zapomnieć o nowym singlu, zapowiadającym nadchodzący album absolutnego klasyka gatunku - Sonaty Arctici. Po oszałamiającym First In Line wielu osobom wróciła wiara w ekipę Tony'ego Kakko, osłabioną po dziwnym i trudnym w odbiorze Talviyo. Drugi singiel, A Monster Only You Can't See może na pierwszy rzut oka budzić uśpione demony ale jednak mimo bardziej progresywnego brzmienia, jest to naprawdę strawny kawałek. W mojej opinii jest to piosenka w stylu albumu The Days of Grays, najlepiej chyba łączącego (jak do tej pory) oba oblicza zespołu. Także fałszywy alarm i czekamy na trzeci singiel.

Wielbiciele melodyjnej ale jednak mniej metalowej muzyki dziś nie będą zbytnio zadowoleni. Mam dla nich tylko dwa aor-owe kawałki. Melanie Care of Night już jest Wam na pewno znane, natomiast warto zwrócić uwagę na Cassidy Paris - Australijkę, którą pod swe skrzydła wzięła wytwórnia Frontiers Records. Wydany w ten weekend debiutancki album zatytułowany New Sensation to energetyczna i przebojowa płyta. Włosi z Frontiers mają ogólnie szczęście do solistek - wystarczy wspomnieć choćby Chez Kane, jedno z moich największych muzycznych odkryć zeszłego roku. Czy Cassidy powtórzy ten efekt? Przekonamy się w najbliższych tygodniach. Póki co łapcie jeden z singli - dynamiczny Danger a jeśli przypadnie Wam do gustu to zapoznajcie się z resztą albumu. Nie zawiedziecie się.

Kanadyjska formacja Moxy to znowu nieco inna para kaloszy. Można ją uznać za przedstawiciela ciężkiego rocka z lat 70-ych, może nawet proto-metalu choć muzycznie leży gdzieś pomiędzy UFO a AC/DC. Natrafiłem na ten zespół na blogu Rockowy Zawrót Głowy, o którym będę Wam chciał kiedyś coś więcej napisać. Wracając do meritum, macie tu ostre gitary, lekko ochrypły wokal i wpadające w ucho melodie. I żal tylko, że kapela nie osiągnęła takiego sukcesu, na jaki z taką muzyką na pewno zasługiwała.

Na zakończenie jeszcze wizyta w krainie doom metalu. W tym miejscu muszę Wam się przyznać, że do polskiego Metallusa robiłem już kilka podejść, zaintrygowany ilością pozytywnych recenzji i opinii innych słuchaczy. Jakoś jednak nie potrafiłem się dać mu ponieść. Czy to kwestia braku czasu by odpowiednio skonsumować prawie 1,5h muzyki zamieszczonej na debiutanckiej płycie, czy inne przyczyny. Trudno powiedzieć. Jednak nadszedł grudzień i jakoś tak może z nudy puściłem sobie Beyond Light and Darkness i odpłynąłem. Klimatyczna, nastrojowa, nostalgiczna kompozycja idealnie wpasowała się w mój ówczesny nastrój. I tak po nitce do kłębka odsłuchałem całą Funeral of the Sun. Teraz nie wyobrażam sobie rodzimej sceny metalowej bez tych epickich doomsterów. Na playlistę oprócz wspomnianego Beyond... dodałem też kapitalną Demonicę, przywodzącą na myśl najlepsze kompozycje Candlemass. Brawo panowie i bądźcie pewni, że napiszę o Was jeszcze nieraz.

Narbo Dacal gości na łamach mojego bloga już od pewnego czasu i to też się pewnie prędko nie zmieni. Jeżeli ktoś nie zapoznał się jeszcze z nowym dziełem krakowian to zachęcam - Elysium Now spodoba się każdemu fanowi Windhand, Frayle czy choćby Acid King - dużo tu doomu, stonera i sludge'u okraszonego mocnym damskim głosem.

Heavy/doom metalowy Lucifer również ma za mikrofonem charyzmatyczną wokalistkę. Ekipa dowodzona przez Joannę Sadonis w styczniu wydaje swój piąty album a tymczasem do sieci trafił trzeci promujący go singiel. Slow Dance in a Crypt to nomen omen, powolny, quasi balladowy utwór utrzymany w melancholijnym klimacie. Tak jak i poprzednie, opublikowane wcześniej utwory rozbudza oczekiwania na naprawdę wyśmienity krążek.

Tyle o singlach i zapowiedziach, czas jeszcze napisać o najbardziej znanym w świecie doom metalu re-recordingu, czyli o płycie Icon 30 - ponownie nagranym czwartym albumie Paradise Lost. Albumie przełomowym tak dla rozwoju doom jak i gothic metalu. O tej płycie krążą różne opinie, ja uważam, że kapeli udało się oddać klimat lat 90-tych przy zdecydowanie lepszej jakości i czystości dźwięku. Aktualnie dość często słucham tej nowej wersji i przyznam się, że odnajduję w niej jeszcze więcej ciekawych brzmień, dźwięków etc niż na oryginale. Gdyby tylko inne re-recordingi i remastery trzymały taki poziom...

Uff, opisałem się. Jak widać, ten tydzień obfitował w dużo ważnych muzycznych wydarzeń. Mam nadzieję, że playlista, którą przygotowałem odda to w jak największym stopniu. Zachęcam więc do odsłuchu i komentowania. Miłego tygodnia!

Playlista: 10.12.2023

piątek, 8 grudnia 2023

Polecam: Inside Out Music

 


Czytelnicy bloga na pewno zauważyli, że w ostatnim czasie znacznie zwiększył się udział progresywnego rocka czy metalu na moich cotygodniowych playlistach. Za tę zmianę odpowiadają między innymi zespoły należące do wytwórni, której chciałbym poświęcić dzisiejszy artykuł.

Inside Out Music to wytwórnia muzyczna, zajmująca się głównie promocją progresywnego rocka i metalu. Powstała w 1993 roku w Niemczech i od początku swojej działalności postawiła sobie za cel promowanie muzyki ambitnej i nieszablonowej. Pod jej skrzydłami swoje skrzydła rozwinęło m.in. wiele zespołów z tzw nowej fali progresywnego rocka, zwanej w skrócie neo-progiem. Muszę przyznać, że to jest właśnie ten podgatunek prog-rocka, który najbardziej lubię. Nie można jednak zapominać, że podstawowym założeniem tego typu muzyki jest rozwój, stąd też w portfolio wytwórni nie brakuje przedstawicieli najnowszych nurtów i kierunków.

Jeżeli miałbym wymieniać najważniejsze dla mnie zespoły, które znalazły się w katalogu Inside Out to zacznę od ich najświeższego nabytku, czyli Big Big Train. Jest to absolutnie mój najulubieńszy prog-rockowy zespół, który naprawdę nie wydał do tej pory jeszcze złej płyty. Właśnie dziś światło dzienne ujrzał pierwszy singiel zapowiadający nową płytę. Płytę ważną, bo pierwszą nagraną bez zmarłego przed dwu laty Davida Longdona. Warto wspomnieć też o Pattern-Seeking Animals, którzy wydali w tym roku świetny album Spooky Action At a Distance, absolutnej legendzie neo-proga The Flower Kings czy mocno zakorzenionej w skandynawskim folku Kaipa. Polscy słuchacze na pewno zwrócą uwagę na rodzime Riverside a progowi wyjadacze na nieśmiertelne Kansas. Jak widać, jest z czego wybierać.

Na dzisiejszą playlistę wybrałem, już tradycyjnie w przypadku artykułów poświęconych wytwórniom, utwory najciekawszych kapel znajdujących się w roosterze Inside Out Music. Mam nadzieję, że mój wybór zadowoli każdego fana prog-rocka, a wiadomo, że jest to słuchacz wymagający.

Playlista: My InsideOut Recommendations


wtorek, 5 grudnia 2023

27.11-03.12.2023

 


Z jednodniowym poślizgiem wrzucam kolejne podsumowanie tygodnia. Mijający czas był niezmiernie ciekawy muzycznie, przynajmniej w moim przypadku. Dzisiejsza playlista pełna jest nowości - zarówno od znanych mi kapel jak i tych, które dopiero zadebiutowały w mojej bibliotece. Z racji ograniczeń czasowych w artykule skupię się głównie na tych "nowych" utworach,

Jako pierwszy chcę wyróżnić progresywny Compass. Brytyjski zespół balansuje na granicy melodyjnego metalu i rocka a w zależności od albumu jeden z tych komponentów przeważa nad drugim. Na wydanym niedawno albumie A Silent Symphony mamy momenty cięższe (jak Xenon Gods) ale przeważa jednak mroczna, rockowa melancholia (Bridge of Death, The Suffering czy przepiękny utwór tytułowy). Dużym plusem jest ciekawy koncept płyty, opierający się o wydarzenia związane z wybuchem w elektrowni w Czarnobylu, co dodaje wszystkiemu trochę postapokaliptycznego klimatu. Podsumowując, jedna z ciekawszych płyt tego rokuw dziedzinie progresywnego grania.

Pozostając przy tym gatunku dużo ciepłych słów muszę napisać pod adresem Ryszarda Kramarskiego, którego najnowsza płyta Odyssey 9999 ujęła mnie bez reszty. Od dwóch tygodni nie ma dnia, żebym nie przesłuchał jej od deski do deski. Jest w niej dużo emocji, jest epicki klimat i instrumentalna wirtuozeria. I jest Stuart Nicholson, otwierający i zamykający płytę swoim gościnnym występem. Kolejna płyta, którą warto choć raz przesłuchać, nawet jeśli do tej pory nie miało się dużej styczności z prog-rockiem.

Poza tymi dwoma albumami nadal zachęcam do zapoznania się też z nowym krążkiem Galahad, tym razem na playliście gości tylko jeden ale za to na długo zapadający w pamięć utwór - Darker Days.

Jedna kompozycja reprezentuje też inny neo-progresywny zespół - włoski Barock Project. Do swej muzyki panowie starają się włączać elementy melodyki i zasad kompozycyjnych typowych dla XVII/XVIII wieku. Jak im to wychodzi możecie sprawdzić słuchając pół-akustycznego, refleksyjnego Twenty Years pochodzącego z ich najlepszej, moim zdaniem, płyty Deteachment.

Kolejnym zespołem, który często gościł w moich głośnikach był krakowski Narbo Dacal. Jest to kapela łącząca w sobie elementy doom, sludge i stoner metalu z mocnym, kobiecym wokalem. Wychodzi to świetnie. Utwory są urozmaicone, pełne melancholijnych pasaży przeplatanych z mocniejszymi momentami, perkusyjnymi blastami czy krzyczanymi fragmentami. Na uwagę zasługują też poetyckie teksty idaelnie wpisujące się w stylistykę zespołu. Z sześciu kompozycji zawartych na nowej płycie, zatytułowanej Elysium Now, na playlistę wybrałem aż cztery - myślę, że dość dobrze oddają muzykę grupy i Was zaciekawią.

W lutym wspomniana wyżej kapela rusza w trasę z innym ciekawym przedstawicielem rodzimej sceny doom metalowej, choć ich twórczość mocno inspirowana jest psychodelą lat 70-ych. Mowa oczywiście o zespole Wij, który przymierza się do wydania kolejnej, drugiej już płyty długogrającej. Wydane do tej pory single - Lucyferyna i Oko budzą we mnie duży entuzjazm i z niecierpliwością czekam na premierę longplaya. Jeżeli szukacie mrocznej ale nieszablonowej muzyki, sprawdźcie te dwie piosenki, a najlepiej całą dysografię formacji.

 Dużo działo się też w temacie power metalu. To za sprawą między innymi nowych albumów Axenstar i Skiltron. Pierwszy z nich tworzy typowy europejski power a jego znakiem szczególnym jest charakterystyczny, nosowy głos wokalisty Magnusa Winterwilda. Wydany w piątek Chapter VIII to kolejny mocny punkt w ich dyskografii (choć zdarzały się też te mniej udane). Na dzisiejszej playliście reprezentuje ich singlowy The Flame of Victory, będący klasyczną, powerową galopadą. Drugi z wymienionych wyżej zespołów to ce;tycki folk/power rodem prosto z Argentyny [sic!]. Niech Was to jednak nie zwiedzie, Latynosi potrafią w celtycki metal (dla zainteresowanych fakt naukowy - w okresie preromańskim Płw. Iberyjski zamieszkiwała w większości ludność celtycka). Po 7 latach czekania dostajemy płytę dopracowaną i zróżnicowaną. Na playlistę wybrałem wydany wcześniej jako singiel kawałek As We Fight, który ma w sobie wszystkie znaki szczególne kapeli. 

Wspomnieć muszę jeszcze o jednym power metalowym ansamblu. Włoskie Tales and Legends odkryłem przy poszukiwaniu zespołów do ostatniego artykuły Nieznane i Niedoceniane i po zapoznaniu się z ich jedynym jak dotąd albumem naprawdę zachodzę w głowę, czemu nie cieszy się on takim uznaniem na jakie zasługuje. Jest to bardzo przyjemna dawka power metalu w starym stylu, przywodzącym na myśl pierwsze płyty Edguya czy solowy debiut Luci Turilliego. Przy tej całej fascynacji oldschoolem, Włochom udało się uniknąć pułapki, w którą wpada wiele młodych kapel. Prócz dobrego warsztatu artystycznego ich muzyka ma w sobie to "coś", tę jakże właśnie power metalową magię. Na playliście możecie zapoznać się z marszowym utworem tytułowym i rozpędzonym Return To Fly. Jeśli wokal będzie brzmiał znajomo to nie dziwcie się - za mikrofonem stoi Patrick J. Selleby, znany m.in. z Bloodbound. 

Na koniec dwa utwory dwóch kapel, których absolutnie wcześniej nie znałem. Dzieli je prawie 40 lat. Pierwszy to The Game zespołu Starbenders, rytmiczny i melodyjny heavy metal z zachrypniętym, kobiecym wokalem. Kawałek z tego rodzaju, który po angielsku określa się mianem earworm. Drugi numer to kanadyjski hard rock z samego środka lat 70-tych. Zespół Moxy przez kilka lat wydał kilka ciekawych płyt a Can't You See I'm a Star reprezentuje ich premierowe wydawnictwo. Jest to też pierwszy numer zespołu, którego słuchałem. Jak widać wszedł mi do głowy dość mocno. 

Pozostałe utwory, o których nie wspominałem znacie już z poprzednich podsumowań. Mam nadzieję, że spodoba się Wam playlista i uda Wam się odkryć coś dla siebie. Trzymajcie się zdrowo i ciepło w ten grudniowy, zimowy czas.

piątek, 1 grudnia 2023

Listopad 2023 - Podsumowanie Miesiąca

 


Za nami kolejny miesiąc. Zapowiadałem kiedyś, że to będzie czas spędzony z typowo listopadową, smutną muzyką. Nie spodziewałem się jednak, że za tę melancholię odpowiadać będą głównie zespoły prog-rockowe a nie gothic czy doom metalowe. Sprawdźmy więc, które kapele zasługują na specjalne uznanie w dzisiejszym artykule.

1. Green Lung - za świetny album, pełen przebojowych melodii, stoner/doomowego brzmienia i okultystycznego, folkowego klimatu. Jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza doom metalowa płyta wydana w tym roku. 

2. Serenity - za powrót do formy, po dość nierównym The Last Knight. Na Nemesis AD mamy wszystko to, z czego zespół jest znany - melodie, energię, symfoniczne aranżacje. I jest też gościnnie Roy Khan. Z jednej strony ciężko uciec od porównań z Kamelot ale uczciwie oceniając, Serenity po wielu latach wypracowało swój oryginalny style

3. Galahad - za umiejętne wplatywanie elektroniki do prog-rockowych kompozycji. Za refleksyjne teksty i emocjonalne brzmienie z jakim mierzymy się na najnowszej płycie zespołu. The Long Goodbye pokazuje ile kreatywności mieści się jeszcze w głowach muzyków i sprawia, że rośnie apetyt na więcej

4. Angra - za kolejną udaną płytę, momentami może przekombinowaną ale jako całość dobrze się słuchającą. Duży plus za umiejętne wykorzystanie możliwości wokalnych Fabio Lione, który powoli spycha w cień poprzednich (równie utalentowanych) frontmanów

5. Runika - za solidną płytę Między Światami - nieco bardziej liryczną i refleksyjną od poprzedniej ale niepozbawioną metalowego kopyta. Mówi się, że drugi album nagrywa się dużo trudniej niż debiut - tej kapeli udało się uniknąć tego typu pułapek

6. Howling Giant - za nieograniczoną niczym zabawę stylami, z którą mamy do czynienia na Glass Future. Jest tu dużo stonera, sporo doomu a wszystko to wpasowane w progresywne ramy. Nic dziwnego, że była to płyta miesiąca w październikowym rankingu DoomCharts

8. Care of Night - za melodyjny hard-rock w najlepszym skandynawskim stylu. Poprzednia płyta tej szwedzkiej kapeli ukazała się jakieś 5 lat temu, Reconnected pokazuje nam, że panowie dobrze wykorzystali ten czas. Jeśli lubicie porządny AOR ta płyta jest dla Was

9. Anthriel - za połączenie metalu progresywnego z powerem. Wychodzi to naprawdę ciekawie - wpadające w ucho melodie przeplatają się z popisami instrumentalistów. Warto wspomnieć, że jest to jedno z odkryć, na które wpadłem przy okazji pracy nad artykułem o mało znanych zespołach power metalowych. Mam nadzieję, że dzięki temu (jak i cotygodniowym) artykułom zespół zyska nieco więcej należnej mu uwagi

10. Palantir - za klasyczny, szybki i melodyjny power metal z elementami symfonicznymi. Kolejny zespół, którego karierę warto śledzić uważnie, gdyż czuję, że w przyszłości nieraz nas jeszcze pozytywnie zaskoczy

11. The Heavy Minds - przede wszystkim za kapitalny utwór Names, który pokazuje, że nawet grając psychodelicznego stonera da się stworzyć mega melodyjny, przebojowy kawałek. I to bez posądzania o komercjalizację!

12. Pattern-Seeking Animals - za krążek Spooky Action at a Distance, pełen ciekawych, nieszablonowych kompozycji, odważnego mieszania stylów, sięgania po inne niż stricte rockowe instrumentarium. I za piosenkę Underneath the Orphan Moon, która przez długi czas była jedną z moich muzycznych obsesji

13. tRKproject - za kosmiczną interpretację Odysei Homera. Mimo, że historię mitycznego Odysa zna już każde dziecko, to wspólna podróż przez kompozycje zawarte na Odyssey 9999 naprawdę potrafiła zapierać dech w piersiach

Utwory tych 13 wyżej wymienionych zespołów złożyły się na dzisiejszą playlistę, do odsłuchu której serdecznie zapraszam. Jak zwykle czekam również na Wasze podsumowania miesiąca. Stay heavy (and prog)!

Playlista: Listopad 2023

Najpopularniejsze