poniedziałek, 6 maja 2024

29.04-05.05.2024

 


Hola! Pozdrawiam Was z przeważnie słonecznej ale dziś wieczór niestety deszczowej Majorki. Z racji zasłużonych, jak sądzę, wakacji i braku czasu (podróż z dwoma kaszojadami to nie lada wyzwanie), dzisiejsze podsumowanie będzie w iście skrótowej formie.

Najczęściej w ostatnim tygodniu słuchałem Lee Aaron. Dawna królowa metalu od dłuższego czasu tworzy raczej mocno nasączonego bluesem hard rocka i tak też jest na nowym krążku Tattoo Me. Dopóki jednak robi to tak dobrze ja nie zamierzam narzekać. 

Sporo czasu spędzałem też przy My Dying Bride, przeżywając smutki i nostalgię z utworami z ich najnowszego albumu. Idąc w bardziej symfoniczne klimaty towarzyszyły mi panie z Nocturny a w wyprawach po wodach Morza Północnego folk metalowcy z Tyr. Duszne, pustynne klimaty były natomiast dziełem włoskiego Acid Mammoth, którego najnowszy album został, bardzo słusznie zresztą, wybrany albumem miesiąca w zestawieniu Doom Charts . Przechodząc na drugi koniec Europy muszę wspomnieć o prog metalowymi In Vain, którego nieszablonowa muzyka powinna się spodobać najbardziej wybrednym słuchaczom. 

Przepiękna ballada Sleeping Sun pochodzi z trzeciego albumu fińskiego Nightwish, zatytułowanego Oceanborn. Przyznam się, że dopiero niedawno sięgnąłem po ten album i naprawdę powoli zanurzam coraz bardziej w ten symfoniczny, operowy (wtedy jeszcze) power metal. 

Oczywiście w zeszłym tygodniu w mojej bibliotece pojawiło się dużo nowych utworów. Część pochodzi z premierowych albumów, a część to (podobnie jak z Oceanborn) utwory odkryte nieraz kilkadziesiąt lat po premierze. 

Brytyjski FM to jedna z legend nurtu AOR. Panowie na scenie działają od 1984 roku i regularnie wydają płyty z nowym materiałem. W tym roku światło dzienne ujrzała kolejna - Old Habits Die Hard. Zgodnie z tytułem zespół nie odbiega od muzyki, do której nas przyzwyczaił. Jest to przyjemny rock, czasem bliski hard rockowi a czasem bluesowi. Słucha się dobrze i to najważniejsze. 

King Kobra to również jeden z legendarnych, aczkolwiek nieco zapomnianych kapel. Ich najbardziej znany utwór to Iron Eagle (Never Say Day) z płyty Thrill of the Lifetime. Namiętnie osłuchiwałem ją w 2016 roku i przez lata był to jedyny ich krążek w mojej bibliotece. Niedawno sięgnąłem jednak po debiutancki Ready to Strike i przyznam się, że trzyma wysoki jak nie wyższy poziom od wspomnianego wcześniej krążka. Dla miłośników tak hard rocka jak i hair metalu to ciekawa pozycja. 

W osobnym akapicie wspomnę o najnowszym singlu zespołu Dragony, nagranym w ramach promocji gry MMORPG Albion Online. The Untold Story to typowa dla zespołu melodyjna kompozycja, która co tu dużo mówić, słucha się sama. Cieszy mnie też fakt, że kapeli udało się zebrać fundusze na produkcję i wydanie swojego piątego albumu długogrającego. Jest to jeden z moich ulubionych zespołów power metalowych i śledzę ich karierę od czasów debiutu.

Z pozostałych nowości można powiedzieć, że znajdą się tu reprezentanci większości moich ulubionych gatunków. Jest i power metalowy Violet Eternal ze świetnym jak zawsze Ivanem Gianinim na wokalu, pierwszy w całości złożony z kobiet zespół pirate metalowy (Pirate Queen), jak i prog-rockowa perełka z naszego kraju w postaci Glass Island a także łącząca epic heavy metal z niektórymi elementami tradycyjnego doomu i kobiecym wokalem Dolmen Gate

Poniżej oczywiście link do tygodniowej playlisty. Miłego odsłuchu i do następnego razu! 

Playlista: 05.05.2024


piątek, 3 maja 2024

Kwiecień 2024 - Podsumowanie Miesiąca

 


Wiwat maj, Trzeci Maj! W tym majówkowo-grillowym klimacie zapraszam na zestawienie zespołów, które w ostatnim miesiącu umilały mi czas swoją muzyką. Dziś są uszeregowane w kolejności alfabetycznej.

Acid Mammoth - psychodeliczny stoner/doom metal. Najnowsza płyta Włochów to uczta dla każdego spragnionego dusznych klimatów i fuzzujących brzmień słuchacza. Mnie wciągnęło na dobre i nie chce wypuścić 

Alice Cooper - tym razem miesiąc spędziłem z płytą Brutal Planet. Rok 2000 a więc i eksplozja mu metalu. Alice zawsze śledził aktualne muzyczne trendy tak więc i na tym albumie da się wyczuć elementy typowe dla wyżej wymienionego stylu, choć jak zwykle podane w typowo alice'owy sposób. 

Amarok - nowa płyta Hope to album dopracowany i nieszablonowy ale moje serce najmocniej bije dla Doliny, melancholijnej, oszczędnej w formie ale przejmującej w treści 

Cruzh - Skandynawowie po raz kolejny udowadniają że duch hair metalu przeniósł się z Sunset Strip w okolice koła podbiegunowego. Jungle Revolution ma w sobie ogień, melodie i ten pozytywny hedonizm, z którego tak słynęła muzyka lat 80-ych

Daevar - kiedyś trafiłem w internecie na określenie gaian doom. Myślę, że ten stoner/doom z damskim wokalem wpisuje się w ten nurt więc jeśli lubicie MWWB, Windhand czy Year of the Cobra to jesteście u siebie 

Ecclesia - co powstanie z połączenia epic doomu, power metalu i liturgicznych klimatów? Ano właśnie Ecclesia. Jeśli nieobce Wam eksperymenty dźwiękowe to zapraszam do zapoznania się z twórczością zespołu 

In Vain - po kilku latach od premiery ostatniego albumu norwescy prog-metalowcy powracają ze swoją ciężką, momentami brutalną a jednocześnie zadziwiająco melodyjną muzyką

Korpiklaani - fińscy mistrzowie folk metalu na Runkarumpu, swoim najnowszym albumie, Ameryki nie odkrywają ale słucha się go (w odróżnieniu od niektórych poprzednich płyt) naprawdę przyjemnie 

My Dying Bride - wydany niedawno A Mortal Binding to album, do którego trzeba dojrzeć by wywarł na nas odpowiednie wrażenie. Muszę przyznać, że do mnie najnowszy krążek jednego z moich ulubionych doom metalowych zespołów trafił dopiero po kilku uważnych odsłuchach, stąd tylko jeden utwór Brytyjczyków na playliście. Myślę jednak, że w maju trendy się odwrócą.

Nightwish - w kwietniu postanowiłem odświeżyć sobie nieco dyskografię tego jakże znanego i zasłużonego zespołu, tak moje ulubione Imaginaerum jak i starsze, nagrane z Tarją albumy.

Rage - 40-lecie kariery Niemcy postanowili uczcić podwójnym albumem, którego pierwsza część to szybki, surowy heavy metal a druga bardziej symfoniczny i melodyjny power. Obie wersje bardzo udane ale bliższa sercu jednak jest ta druga

Takara - swego czasu bardzo popularny na Zachodzie zespół, w którym wokalnie udzielał się sam Jeff Scott Soto. Jak się pewnie domyślacie kapela grała AOR i, szczerze, robiła to naprawdę dobrze. Polecam szczególnie ich debiut Eternal Faith, dość mocno reprezentowany na dzisiejszej playliście 

Thornbridge - melodyjny, symfoniczny power metal rodem z Niemiec. Każdy album tego zespołu to uczta dla fanów gatunku, nie inaczej rzecz ma się z ich trzecim dziełem Daydream Illusion, ciepło przyjętym przez krytykę. I przeze mnie też ;)

Tyr - Wyspy Owcze to nie tylko pół -amatorska reprezentacja, która dostarcza punktom naszej kadrze w eliminacjach różnych piłkarskich turniejów. To też ojczyzna Tyr, świetnego o viking/folk metalowego zespołu, który w tym roku dał o sobie znać świetnym krążkiem zatytułowanym Battle Ballads. Myślę że spodoba się on zarówno wielbicielom nordyckich klimatów jak i szybkich, melodyjnych brzmień 

Unleash the Tapir - jedno z moich najciekawszych odkryć ostatniego miesiąca. Francuski zespół poruszający się na pograniczu prog-rocka i metalu, grając muzykę, z którą obcowanie to prawdziwa przyjemność.

Utwory wszystkich tych artystów znajdziecie oczywiście na podsumowującej kwiecień playliście. Link poniżej a ja życzę miłego odsłuchu i dużo dobrej muzyki w kolejnym miesiącu :)



wtorek, 30 kwietnia 2024

22.04-28.04.2024

 


Z jednodniowym opóźnieniem zapraszam na podsumowanie tygodnia. Ostatnio mam dość intensywny okres w życiu, więc wybaczcie ale dzisiejszy artykuł musi mieć nieco skróconą formę. Skupię się w nim głównie na nowościach w mojej muzycznej bibliotece.

Na pierwszy ogień idzie iście ognista piosenkarka, ogłoszona niegdyś "Królową Metalu". Mowa o Kanadyjce Lee Aaron, która kilka dni temu wydała nowy album pt. Tattoo Me. Choć od wielu lat jej muzyka kieruje się bardziej w stronę klasycznego rocka, czasem podszytego bluesem lub country to jednak nadal potrafi nagrywać bardziej drapieżne utwory. Na dzisiejszą playlistę wybrałem jeden tego typu numer, Is It My Body. Pozostałe dwa, z którymi możecie się dziś zapoznać to właśnie bardziej bluseowy Are You Gonna Be My Girl i mocno melodyjny, przebojowy Teenage Kicks. 

Przy okazji poprzedniego podsumowania wspominałem o zespole DVNE, ale dopiero na dzisiejszej playliście pojawiają się dwa utwory z ich najnowszego dzieła - Voidkind. Ich muzykę można określić jako progresywny metal z elementami post i sludge metalu. Jeśli miałbym natomiast wymienić inny zespół, który prezentuje podobny styl to byłby to na pewno niemiecki The Ocean. Jeśli lubicie intensywną, nieszablonową muzykę z brutalnym growlingiem przeplatanym atmosferycznymi wstawkami czystego wokalu to znajdziecie tu coś dla siebie.

Progresywny metal z elementami death metalu to również domena norweskiego In Vain. Album Solemn, który swoją premierę miał przed tygodniem to prawdziwa muzyczna uczta, pełna emocji i instrumentalnej wirtuozerii. Podobnie jak w przypadku poprzednio wspominanej kapeli, fajnie sprawdza się tu połaczenie czystego śpiewu z growlingiem. Na szczególna uwagę zasługuje przede wszystkim znany już z singli Season of Unrest ale cała płyta trzyma równy, wysoki poziom.

Dużo dziś na playliście brutalnych i ponurych brzmień. Nie inaczej jest w przypadku legendy brytyjskiej sceny metalowej, ojców doom metalu z My Dying Bride. A Mortal Binding nie jest prostym albumem, sam przyznam, że potrzebowałem trochę czasu by się do niego przekonać ale naprawdę coraz mocniej mnie wciąga. Ten ciężar, ta melancholia, skrzypce i przejmujący wokal Aarona Steinthorpe'a - jest tu wszystko za co kochamy MDB. Słuchając takich kompozycji jak choćby A Starving Heart człowiek czuje, że warto było czekać te cztery lata na nowe wydawnictwo zespołu. Tym bardziej żal słyszeć o wewnętrznych tarciach, które przyszłość zespołu stawiają pod dużym znakiem zapytania.

Psychodeliczne dźwięki to też domena holenderskiego DOOL.Wydany w zeszłym tygodniu album Shape of Fluidity to kolejny w dzisiejszym zestawieniu zbiór nieszablonowych, emocjonalnie ciężkich utworów. W głosie wokalistki Raven van Dorst czuć rozpacz momentami połączoną z szaleństwem, co szczególnie dobrze wychodzi w singlowym Hermagorgon ale i mocno wwiercający się w umysł Evil in You czy bardziej przebojowy Venus in Flames to równie wyjątkowe i zasługujące na uznanie kompozycje. Shape of Fluidity to trzeci album Holendrów aczkolwiek pierwszy, z którym mam styczność. Myślę jednak, że szybko nadrobię zaległości.

Z bardziej melodyjnych brzmień do gustu mocno przypadła mi Battle Ballads, najnowsza płyta farerskiego Tyr. Jest to album pełen szybkich, wpadających w ucho utworów, zabarwionych folkowymi melodiami rodem z Wysp Owczych. Można pokusić się nawet o stwierdzenie, że na tym krążku zespół Heriego Joensena wchodzi w power metalowe rewiry, co mnie jako wielkiego fana powera bardzo cieszy. 

Symfoniczny power metal gra natomiast włoska Nocturna, której drugi album - Of Sorcery and Darkness też dość często gości w moim odtwarzaczu. Za tym projektem stoi Federico Mondelli, znany głównie jako jeden z liderów Frozen Crown. Jego znakiem rozpoznawczym są szybkie i bardzo melodyjne kompozycje, w tej wersji wypełnione bogatymi orkiestracjami i połączeniem operowego śpiewu z klasycznie heavy metalowym wokalem - oba oczywiście w żeńskim wydaniu. Z tego albumu szczególnie polecam Wam dynamiczne i przebojowe Burn the Witch i Creatures of Darkness.

A co poza tym? W dużym skrócie m.in. stoner doom (Acid Mammoth), AOR (Takara, Strangeways), metal symfoniczny (Nightwish), heavy/power (Rage) czy odrobina progresywnego rocka naszego rodzimego Amarok

Myślę, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Ja życzę miłego dnia i udanej majówki :) Link do playlisty oczywiście poniżej:

piątek, 26 kwietnia 2024

You Tube Tuesday - Polecam

 


Pół roku temu rozpocząłem na moim Facebooku cykl postów pt. You Tube Tuesday. Jego założeniem było wspólne linkowanie utworów pasujących do wybranego tematu. Od tego czasu poszczególne posty cieszyły się mniejszym lub większym zainteresowaniem, co ważne jednak, dzięki Waszym propozycjom poznałem sporo świetnej muzyki. W dzisiejszym artykule chcę Wam podziękować za Wasze zaangażowanie, przygotowując playlistę ze wszystkimi (dostępnymi w Spotify) Waszymi rekomendacjami.

A oto lista tematów, na które odpowiedzieliście:
- Twoje ostatnie muzyczne odkrycie
- Utwory w klimacie horroru
- Utwór rock/metal z saksofonem
- Utwory polskich zespołów
- Wasze ulubione teledyski
- Utwory o wiedźmach
- Utwory ponad 8-minutowe
- Rockowo/metalowe piosenki świąteczne
- Ulubione utwory 2023 roku
- Najsmutniejsze piosenki jakie znacie
- Najbardziej podnoszące na duchu utwory
- Rockowo/metalowe utwory imprezowe
- Wasze ulubione ballady rockowe/metalowe
- Utwory ukraińskich zespołów rockowo/metalowych
- Damsko-męski duet wokalny
- Ulubione zespoły z kobiecym wokalem
- Utwory irlandzkich artystów
- Wasze ulubione utwory instrumentalne
- Utwory rockowo/metalowe z chrześcijańską tematyką
- Utwory wydane w roku Waszych narodzin
- Utwory śpiewane w innym niż angielski i polski języku

Wszystkich utworów uzbierało się aż 65, różnych gatunków i stylów muzycznych. Podsumowując te ostatnie sześć miesięcy zachęcam raz jeszcze do zapoznania się z nimi i aktywnego udziału w kolejnych wtorkowych "polecajkach". Trzymajcie się i udanego weekendu!

poniedziałek, 22 kwietnia 2024

15.04-21.04.2024

 


Są na świecie rzeczy, które nie przestają mnie zadziwiać - pogoda w kwietniu, nowe odcinki X-Men '97 czy ilość niezwykłej muzyki, jaka miała premierę w ostatnich tygodniach. O ile pogodę można zostawić meteorologom, X-Menami emocjonować się co środę to o muzyce warto napisać kilka(dziesiąt) słów więcej.

To, co rzuca się w oczy już na otwierającym post kolażu to różnorodność. W dzisiejszym podsumowaniu znajdziecie przedstawicieli wielu różnych gatunków, zarówno klasycznych jak i bardziej eksperymentalnych. Zacznijmy od Unleash the Tapir, gdyż dwa utwory pochodzące z ich debiutu - Hope i Miss Take były jednymi z najczęściej słuchanych przeze mnie w tym tygodniu. Jest to bardzo nietuzinkowa i nieszablonowa muzyka, balansująca na granicy prog-rocka i prog-metalu. Muszę przyznać, że Francuzi są w stanie przyciągnąć uwagę nie tylko nietypową nazwą ale i bogactwem brzmień i melodii. 

Równie niezwykłą muzykę tworzy holenderski DOOL. Mamy tu elementy progresywne, psychodeliczne a nawet gothic czy doom metalowe. Wydany w ten piątek album The Shape of Fluidity to melancholijna i miejscami oniryczna muzyczna podróż, w którą zabiera nas niezwykły głos Raven van Dorst. W takich numerach jak singlowe Hermagorgon czy Venus In Flames naprawdę można się zakochać a wierzcie, że album zawiera jeszcze niejedną muzyczną perełkę.

O polskim Amarok pisałem już kilkukrotnie i tu nie ma niespodzianki, nadal moje serce najszybciej bije przy ambientowej Dolinie, mimo, że pozostałe kompozycje również trzymają wysoki poziom. Dawno jednak żaden tak w sumie krótki utwór nie wzbudził we mnie tak silnych emocji. Brawo!

Kolejnym bardzo ciekawym a myślę, że nieco zapomnianym (przez długą przerwę jaka minęła od premiery poprzedniego albumu) prog-metalowym zespołem jest norweski In Vain. Osobiście śledzę kapelę od premiery Mantry, ich drugiego albumu, który swego czasu (2010r.) narobił sporego zamieszania w świecie tak prog jak i death metalu. Ucieszyłem się bardzo, gdy dowiedziałem się, że w tym roku światło dzienne ujrzy ich kolejne dzieło i po kilku odsłuchach mogę z całą pewnością powiedzieć, że Solemn nie zawiodło pokładanych w nim nadziei. Mamy tu wszystko z czego ten zespół słynie - mroczny klimat, mieszaninę black-metalowego growlu z czystym niemal operowym głosem, ostre riffy i ciężką perkusję. W tym wszystkim nie znika melodia, która momentami dosłownie wwierca się do czaszki. Na dzisiejszej playliście znajdziecie co prawda tylko jeden utwór Norwegów - Season of Unrest ale czuję, że następny tydzień już będzie należał do nich.

Podobnie sytuacja ma się z legendą death/doom metalu - My Dying Bride, których album Mortal Binding również był mocno wyczekiwany przez fanów gatunku. Myślę, że jest to solidna płyta ale potrzebuję więcej czasu by w pełni docenić jej walory. Póki co wrzucam znany z singla utwór 2nd of Three Bells, który umiejętnie łączy w sobie wszystkie elementy, które czynią muzykę Brytyjczyków tak wyjątkową.

Miłośnicy bardziej dusznego, pustynnego podejścia do doom metalu znajdą dziś coś dla siebie w postaci utworów z najnowszej płyty włoskiego Acid Mammoth jak i niemieckiego Daevar. Szczególnie utwór Caliban and the Witch tego drugiego bandu zasługuje na kilka słów komentarza, urzekając swoją melancholią a przede wszystkim charyzmatycznym kobiecym wokalem. Coś w tym jest, że stoner/doom z wokalistką za mikrofonem zawsze brzmi magiczniej niż w męskiej wersji. A co Wy o tym sądzicie?

Bardzo dobrą płytą pochwalił nam się w ostatnich tygodniach farerski Tyr. Battle Ballads są co prawda najbardziej melodyjną i flirtującą z power metalem pozycją w dość bogatej już dyskografii zespołu, nie powiedziałbym jednak by była to jakaś wada. Nawet powiem więcej, czuję, że wikińskie klimaty i język pasują idealnie do szybkich, opartych na podwójnej stopie utworach. Posłuchajcie Unwandered Ways, Hangman czy Hammered i oceńcie sami. A jeżeli chcecie folk metalu w nieco innym, bardziej ludycznym wydaniu to na playliście znajdziecie też piosenkę pt Sunaan fińskiego Korpiklaani. 

Myślę, że możemy przejść teraz do kategorii power metal. Tu też miała miejsce ciekawa premiera, mianowici drugi album wydała włoska Nocturna. Of Sorcery and Darkness charakteryzuje się symfonicznym antruażem a przede wszystkim duetem wokalnym Rehn Stillnight i Grae Darkling, łączącym operowy sopran z bardziej agresywnym mezzosopranem. Brzmi to obiecująco a póki co najbardziej przemawia do mnie typowo power metalowe Creatures of Darkness. 

Słuchając Nocturny można zauważyć w niej inspirację najbardziej chyba znanym, symfoniczno-metalowym zespołem na świecie. Mowa oczywiście o Nightwish. Ostatnimi czasy wróciłem po dłuższej przerwie do muzyki Finów i mimo całej sympatii tak dla Tarji jak i Floor, moim ulubionym albumem zespołu pozostaje nagrany z Anette Olzon Imaginaerum. Duża w tym zasługa takich utworów jak I Want My Tears Back czy absolutnie mojego naj Last Ride of the Day ale i reszta z 13 zawartych na krążku kompozycji trzyma wysoki poziom i ciężko wskazać dwie podobne do siebie piosenki. Dla miłośników pierwszych płyt "Nocnego Życzenia" wrzucam na playlistę świetny i ponadczasowy Sleeping Sun, chyba trochę pod klimat zaćmienia, które jakiś czas temu można było obserwować w USA a które zrobiło dość dużą karierę w mediach społecznościowych.

W ostatnich podsumowaniach więcej miejsca poświęcałem drugiej, bardziej symfonicznej cześci nowego albumu Rage. W tym tygodniu przyznam się, że bardziej wciągnęła mnie pierwsza część Afterlifelines, klasycznie heavy/power metalowa. To z niej pochodza właśnie takie killery jak Toxic Waves, Under a Black Crown czy Justice Will Be Mine, choć ulubionym kawałkiem z całego albumu jest mimo wszystko melodyjny i symfnoczny Cold Desire.

 Na koniec jeszcze akapit poświęcony melodyjnemu hard rockowi. Tu, tak jak ostatnio mamy sporo Alice Coopera z płyty Brutal Planet, fiński Cruzh czy nieaktywną już niestety Takarę. Najwięcej jednak przedstawicieli na playliście przypadło szkockiemu Strangeways, święcącemu największe triumfy na przełomie lat 80 i 90. Moją ulubioną płytą zespołu jest wydana w 1989r Walk In the Fire. Z niej pochodzą tak melodyjne a zarazem soczyście gitarowe numery jak Modern World (świetny tekst), Livin in the Danger Zone czy urocza ballada Love Lies Dying. To kolejna po Dare aorowa podróż w czasie i bądźcie pewni, że nie ostatnia. Mam coś ostatnio zwiększony apetyt na tego typu muzykę. Pytanie tylko, czy awangardowy metal w stylu Dool, In Vain czy niewymienionego w artykule DVNE nie przyćmi tego smaku. Pożyjemy zobaczymy.

Natomiast póki co, wrzucam link do playlisty i zachęcam do odsłuchu i komentowania. Miłego tygodnia!

Playlista: 21.04.2024 

piątek, 19 kwietnia 2024

Mój Muzyczny Kalendarz - Top Lista



W dniu wczorajszym skończyłem 33 lata, wchodzę w tak zwany "wiek chrystusowy". Abstrahując od mniej lub bardziej religijnego (lub przesądnego) myślenia jest to już jakis wyczyn. Niejednej gwieździe rocka ta sztuka się nie udała. Nie aspiruję oczywiście do takich celów, natomiast by uczcić ten dzień wpadłem na pomysł playlisty, którą nazwałem Muzycznym Kalendarzem. Jest to lista moich ulubionych utworów z każdego roku, odkąd się urodziłem. Jak zobaczycie sami, mimo różnych prób ciężko mi uciec od power metalu (pierwszego stylu od którego zaczęła się moja przygoda z metalem) ale trafiają się również utowry prog-rockowe, doom czy glam metalowe. A oto i one:

1991 - Harem Scarem - All Over Again

1992 - Inkubus Sukkubus - Soul Inside

1993 - Budka Suflera - Kolęda Rozterek

1994 - Running Wild - Fight the Fire of Hate

1995 - Paradise Lost - Forever Failure

1996 - Grave Digger - Rebellion (The Clans Are Marching)

1997 - Paradise Lost - Blood of Another

1998 - Rhapsody - Emerald Sword

1999 - Sonata Arctica - FullMoon

2000 - Rhapsody - Dawn of Victory

2001 - Edguy - Tears of a Mandrake

2002 - Freedom Call - Warriors

2003 - Katatonia - Burn the Remembrance

2004 - Edguy - Rise of the Morning Glory

2005 - Magic Pie - Motions of Desire

2006 - Brother Firetribe - Midnite Queen

2007 - Axxis - Revolutions

2008 - Edguy - The Pride of Creation

2009 - Winger - Witness

2010 - Rhapsody of Fire - Act VI: Erian's Lost Secrets

2011 - Rhapsody of Fire - From Chaos to Eternity

2012 - RPWL - Unchain the Earth

2013 - Rhapsody of Fire - Rising From Tragic Flames

2014 - Sonata Arctica - Cloud Factory

2015 - My Dying Bride - And My Father Left Forever

2016 - Rhapsody of Fire - Distant Sky

2017 - Avatarium - Starless Sleep

2018 - Powerwolf - Fist by Fist (Sacralize or Strike)

2019 - Rhapsody of Fire - Rain of Fury

2020 - Pride of Lions - Carry Me Back

2021 - Big Big Train - Dandelion Clock

2022 - Candlemass - Scandinavian Gods

2023 - Iron Savior - Firestar

2024 (jak dotąd) - Metalite - Cyberdome

Poniżej oczywiście link do playlisty, na której możecie posłuchać wszystkich wyżej wymienionych utworów. Ciekaw jestem Waszych komentarzy i zachęcam do próby stworzenia własnego Muzycznego Kalendarza. Chętnie posłucham bo dobrej muzyki nigdy dość! Trzymajcie się!

Playlista: My Musical Calendar




poniedziałek, 15 kwietnia 2024

08.04-14.04.2024

 


Po dwóch dość jednolitych gatunkowo podsumowaniach tygodnia, czas na coś zdecydowanie bardziej urozmaiconego. Oprócz melodyjnego hard rocka dużo czasu poświęciłem folk i doom (tak stoner jak i tradycyjnemu) metalowi a także rozbudowanym prog-rockowym dźwiękom. Efektem tego jest playlista, do której link jak zawsze znajdziecie na końcu artykułu. Ale przejdźmy od ogółu do szczegółu.

Na pierwszym miejscu dzisiejszego zestawienia znajduje sie utwór Hope francuskiego zespołu Unleash the Tapir. Ich debiut to 6 dopieszczonych, urozmaiconych, nierzadko rozbudowanych kompozycji. Muzycy czerpią inspiracje z róznych krańców rockowo-metalowego spektrum, łącząc momentami przebojowe melodie z bardziej ciężkimi wstawkami (z udziałem growlingu włącznie). Generalnie jest to mocno intrygująca i zajmująca na dłużej muzyka, czego potwierdzeniem jest obecność aż czterech utworów kapeli na playliście.

Jeszcze więcej, bo pięć (z również sześciu) przedstawicieli ma płyta Supersonic Megafauna Collision włoskiego Acid Mammoth. Nikogo nie zaskoczy, jeśli napiszę, że ta duszna, hipnotyzująca muzyka ma w sobie coś takiego, że ciężko przejść obok niej obojętnie. Utwory potrafią z jednej strony wgniatać w fotel swoją majestatycznością a z drugiej wprowadzać element niepokoju przez psychodeliczne elementy. Świetnie sprawdza się to tak w Garden of Bones, One with the Void czy Atomic Shaman, choć pozostałe dwa tracki również trzymają wysoki poziom. 

Nieco inne podejście do doom metalu prezentuje francuska Ecclesia, umiejętnie łącząc go z klasycznym heavy a nawet power metalem. Najlepszym tego przykładem jest epicki i dynamiczny If She Floats. Niemniej jednak generalny wydźwięk Ecclesia Militans, ich drugiego już albumu, jest bardziej ponury i nie pozwala nam zapomnać, że obcujemy jednak z muzyką doom metalową. Dla mnie sama klasyfikacja nie jest tak ważna jak fakt, że w mojej bibliotece pojawił się kolejny ciekawy zespół, którego karierę warto będzie śledzić.

Miłośnicy folk metalu, których ostatnio raczej nie rozpieszczałem, dziś powinni mieć powody do radości. Na playliście zagościło kilka utworów z najnowszej płyty fińskich weteranów gatunku z  Korpiklaani. Osobiście z bogatej dyskografii zespołu najbardziej cenię pierwsze płyty ale muszę przyznać, że na Rankarumpu znalazłem sporo ciekawych i wpadających w ucho dźwięków. Zespół dobrze prezentuje się zarówno w szybszych, skocznych piosenkach (Saunaan, utwór tytułowy) jak i wtedy, gdy zwalnia by snuć jakąś epicką ludową gawędę jak w Harhainen hoyhen. Podsumowując, mamy do czynienia z solidną, dopracowaną płytą, która powinna przypaść do gustu nie tylko psychofanom gatunku czy fińskiej kultury.

Będąc przy folk-metalu nie można zapomnieć o niedawnej premierze albumu Battle Ballads, pochodzącego z Wysp Owczych Týr. Krytycy zwykli widzieć w ich muzyce połączenie folk i progressive metalu, ja jednak czuję, że na nowym krążku pojawia się sporo power metalowych rozwiązań - przede wszystkim konstrukcja utworów oparta na podwójnej stopie i melodyjne, podniosłe refreny. Brzmi to bardzo dobrze i do mnie przemawia od pierwszego odsłuchu. Posłuchajcie singlowych Axes i Dragons Never Dies a zrozumiecie o czym mówię. Hail!

W kategorii melodyjnego hard rocka bez większych zmian. W dalszym ciągu chętnie sięgam po debiut Takary, pełny hitów krążek Eternal Faith. Chwytliwe melodie, soczyste gitary a przede wszystkim wokal Jeffa Scotta Soto to gwarancja sukcesu, jaki stał się udziałem kapeli we wczesnych latach 90-ych. Tydzień temu wspominałem też o angielskim zespole Dare, również klasyfikowanym jako wykonawca AOR-owy. Na dzisiejszej playliście możecie zapoznać się z dwoma utworami pochodzącymi z ich debiutu, wydanego w 1988r Out of the Silence i jednym z nowszego (2016r) Sacred Ground. Na ich przykładzie będziecie mogli prześledzić ewolucję brzmienia kapeli, od bardziej hard rockowym po stonowane, spokojniejsze ale nadal gitarowe granie. Z kronikarskiego obowiązku muszę jeszcze wspomnieć, że ostatnią pozycją w ich dyskografii jest wydany przed 2 laty Road to Eden, na którym grupa Darrena Whartona wraca częściowo do hard-rockowych korzeni. 

Co jeszcze? Przedstwiciele nowej fali skandynawskiego glamu - Cruzh z utworami z The Jungle Revolution. Tym razem obok najlepszego chyba na płycie FL89 podrzucam Wam też inny przebojowy kawałek a mianowicie Winner. Mam nadzieję, że się spodoba.

Na koniec dosłownie kilka słów dla miłośników power metalu. Nowy singiel Freedom Call - High Above to tym bardziej hard-rockowa propozycja, mimo swojej melodyjności nie posiadająca jednak siły oddziaływania poprzedników. Mocne i dosadne jest natomiast Cold Desire ich rodaków z Rage, jeden z najlepszych utworów z wydanej niedawno Afterlifelines.

Ostatnim utworem o którym napiszę jest I Want My Tears Back, jednego z najbardziej rozpoznawalnych zespołów symphonic metalowych na świecie. Mowa oczywiście o Nightwishu. Utwór pochodzi z albumu Imagineareum, drugiego i ostatniego nagranego z Anette Olzon za mikrofonem. Myślę, że świat nie docenił jej talentu i umiejętności ale miała też trudne zadanie, zastąpić uwielbianą przez wszystkich Tarję. W I Want My Tears Back Anette śpiewa w duecie z basistą Marco Hietalą, który jakiś czas temu też opuścił szeregi grupy. Sam Nightwish przebąkuje coś o nowej płycie więc dużo ciekawego jeszcze przed nami, ja tymczasem odświeżam sobie starsze albumy grupy, do czego i Was zachęcam.

Dziękuję za cierpliwość i bardziej lub mniej szczegółową lekturę artykułu. Zgodnie z obietnią jak i zwyczajem, poniżej link do playlisty. Miłego odsłuchu i udanego tygodnia!

Playlista: 14.04.2024

Najpopularniejsze