Za nami kolejny miesiąc. Zapowiadałem kiedyś, że to będzie czas spędzony z typowo listopadową, smutną muzyką. Nie spodziewałem się jednak, że za tę melancholię odpowiadać będą głównie zespoły prog-rockowe a nie gothic czy doom metalowe. Sprawdźmy więc, które kapele zasługują na specjalne uznanie w dzisiejszym artykule.
1. Green Lung - za świetny album, pełen przebojowych melodii, stoner/doomowego brzmienia i okultystycznego, folkowego klimatu. Jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza doom metalowa płyta wydana w tym roku.
2. Serenity - za powrót do formy, po dość nierównym The Last Knight. Na Nemesis AD mamy wszystko to, z czego zespół jest znany - melodie, energię, symfoniczne aranżacje. I jest też gościnnie Roy Khan. Z jednej strony ciężko uciec od porównań z Kamelot ale uczciwie oceniając, Serenity po wielu latach wypracowało swój oryginalny style
3. Galahad - za umiejętne wplatywanie elektroniki do prog-rockowych kompozycji. Za refleksyjne teksty i emocjonalne brzmienie z jakim mierzymy się na najnowszej płycie zespołu. The Long Goodbye pokazuje ile kreatywności mieści się jeszcze w głowach muzyków i sprawia, że rośnie apetyt na więcej
4. Angra - za kolejną udaną płytę, momentami może przekombinowaną ale jako całość dobrze się słuchającą. Duży plus za umiejętne wykorzystanie możliwości wokalnych Fabio Lione, który powoli spycha w cień poprzednich (równie utalentowanych) frontmanów
5. Runika - za solidną płytę Między Światami - nieco bardziej liryczną i refleksyjną od poprzedniej ale niepozbawioną metalowego kopyta. Mówi się, że drugi album nagrywa się dużo trudniej niż debiut - tej kapeli udało się uniknąć tego typu pułapek
6. Howling Giant - za nieograniczoną niczym zabawę stylami, z którą mamy do czynienia na Glass Future. Jest tu dużo stonera, sporo doomu a wszystko to wpasowane w progresywne ramy. Nic dziwnego, że była to płyta miesiąca w październikowym rankingu DoomCharts
8. Care of Night - za melodyjny hard-rock w najlepszym skandynawskim stylu. Poprzednia płyta tej szwedzkiej kapeli ukazała się jakieś 5 lat temu, Reconnected pokazuje nam, że panowie dobrze wykorzystali ten czas. Jeśli lubicie porządny AOR ta płyta jest dla Was
9. Anthriel - za połączenie metalu progresywnego z powerem. Wychodzi to naprawdę ciekawie - wpadające w ucho melodie przeplatają się z popisami instrumentalistów. Warto wspomnieć, że jest to jedno z odkryć, na które wpadłem przy okazji pracy nad artykułem o mało znanych zespołach power metalowych. Mam nadzieję, że dzięki temu (jak i cotygodniowym) artykułom zespół zyska nieco więcej należnej mu uwagi
10. Palantir - za klasyczny, szybki i melodyjny power metal z elementami symfonicznymi. Kolejny zespół, którego karierę warto śledzić uważnie, gdyż czuję, że w przyszłości nieraz nas jeszcze pozytywnie zaskoczy
11. The Heavy Minds - przede wszystkim za kapitalny utwór Names, który pokazuje, że nawet grając psychodelicznego stonera da się stworzyć mega melodyjny, przebojowy kawałek. I to bez posądzania o komercjalizację!
12. Pattern-Seeking Animals - za krążek Spooky Action at a Distance, pełen ciekawych, nieszablonowych kompozycji, odważnego mieszania stylów, sięgania po inne niż stricte rockowe instrumentarium. I za piosenkę Underneath the Orphan Moon, która przez długi czas była jedną z moich muzycznych obsesji
13. tRKproject - za kosmiczną interpretację Odysei Homera. Mimo, że historię mitycznego Odysa zna już każde dziecko, to wspólna podróż przez kompozycje zawarte na Odyssey 9999 naprawdę potrafiła zapierać dech w piersiach
Utwory tych 13 wyżej wymienionych zespołów złożyły się na dzisiejszą playlistę, do odsłuchu której serdecznie zapraszam. Jak zwykle czekam również na Wasze podsumowania miesiąca. Stay heavy (and prog)!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz