poniedziałek, 18 marca 2024

11.03-17.03.2024

 


Ten tydzień zdecydowanie należał do przedstawicieli power metalu. Kolejny piątek z rzędu mieliśmy do czynienia z premierami utrzymanych w tej stylistyce albumów i były to dzieła wysokiej jakości. Gdybym miał bardziej liczbowo zaprezentować tę dominację, mógłbym powiedzieć, że na 30 utworów z dzisiejszej playlisty do power metalu zaliczyć możemy aż 16, czyli więcej niż połowę. Na szczęście dla miłośników innych brzmień, nie zapomniałem choćby o różnych odmianach rocka - od progu przez occult i stoner aż po melodyjny hard rock w najlepszym stylu.  

Najważniejszym dla mnie wydarzeniem muzycznym marca jest powrót Sonaty Arctici do power metalowych korzeni i album Clear Cold Beyond. Wiadomo, że nie jest to ten sam zespół co 20 lat temu i widać w ich muzyce doświadczenia zebrane przy produkcji kolejnych albumów, co tym bardziej sprawia, że nowy krążek jest świeży i skomponowany z rozmysłem. Jedyne zastrzeżenie jakie mam to spadek energii w ostatnich dwóch utworach. Myślę, że może gdyby zastosowano inną kolejność numerów to nie byłoby to tak widoczne. Gdyby nie to, byłaby to płyta idealna. Na dzisiejszą playlistę wybrałem aż 6 utworów, z czego 4 to power metalowe perełki (First in Line, California, Shah Mat i Angel Defiled), Dark Empath to bardziej melancholijny utwór utrzymany w średnim tempie a A Monster Only You Can't See nawiązuje do bardziej progresywnych zainteresowań fińskiej kapeli. 

Drugim krążkiem, który pochłonął mnie bez reszty jest debiut włoskiego Alterium. Na Of War and Flames mamy do czynienia z szybkim, symfonicznym i bardzo melodyjnym graniem. Utwory są różnorodne, każdy z nich ma w sobie coś charakterystycznego, co odróżnia go od reszty. Wielką zaletą tego zespołu jest też charyzmatyczny wokal Nicoletty Rosellini, dobrze radzącej sobie w różnych stylach wokalnych, za przykład mogę podać choćby Siren's Call z delikatnymi zwrotkami i mocnym refrenem. Bardzo ciekawymi kompozycjami są też m.in. Firestar czy Shadowsong, rezonujące w uszach jeszcze długo po wyłączeniu odtwarzacza. Podobnie jednak jak w przypadku Sonaty, mam pewne uwagi i również dotyczą one dwóch, najmniej udanych moim zdaniem kompozycji. Pierwsza to Bismarck, cover Sabatonu, który wyjściowo nie jest już jakimś wybitnym dziełem a Alterium nie przedstawia go w jakiejś zrewolucjonizowanej formie. Drugi to Crossroads Inn, gdzie na plus są ludowe elementy ale jednak po odsłuchu nie zostawia po sobie żadnych silniejszych emocji - ot taki bardziej rytmiczny przerywnik między naprawdę kapitalnymi numerami.

Czas teraz przyjrzeć się dwóm piątkowym, power metalowym premierom. 

Lords of Black to hiszpański zespół, którego najbardziej rozpoznawalnym członkiem jest wokalista Ronnie Romeo, udzielający się również w legendarnym Rainbow. Trzeba przyznać, że jego umiejętności głosowe są bardzo szerokie i naprawdę czuć w nim tę samą chrypę i charyzmę co u samego Dio. Mechanics of Predacity to już szósta płyta kwartetu i po kilku odsłuchach muszę przyznać, że trzyma poziom swoich poprzedniczek. Jest to nieco cięższa i bardziej agresywna odmiana powera ale nie tracąca nic ze swojej przystępności. Oprócz singlowego For What Is Owed to Us warto zapoznać się też z drugim na płycie Let the Nigtmare Come, oba numery mają w sobie wszystko to, co wyróżnia Lordów na tle konkurencji.

Angielski Dragonforce ze względu na swoje niewiarygodnie szybkie tempo określany bywa nieraz mianem "extreme power metal". Coś w tym jest, bo w takim Pixel Prison trudno nadążyć za uderzeniami perkusji i syntezatorowymi wstawkami. Chwilą wytchnienia w tej elektroniczno-metalowej kakofonii jest przebojowy Doomsday Party, który najlepiej brzmi w wersji z gościnnym wokalem Elize Ryd (Amaranthe). 

Ostatnim, szesnastym power metalowym numerem na liście jest najnowszy singiel Rhapsody of Fire - Challenge the Wind, zapowiadający płytę o takim samym tytule. O tej piosence pisałem już kilka razy, teraz dodam tylko, że dobrze znosi próbę czasu i nadal często do niej wracam, mimo tak silnej, jak widać powyżej, konkurencji.

Odpocznijmy teraz od power metalowych galopad. Najlepszym wyborem do tego będzie ostatnie wydawnictwo brytyjskiego Big Big Train. Na The Likes of Us możemy odnaleźć dużo magicznych, nieraz efemerycznych dźwięków, podejmujących tematykę przemijania ale i marzeń. W kompozycjach zespołu czuć na pewno emocje, jakie towarzyszą im od tego pamiętnego listopada 2021, gdy w wypadku samochodowym śmierć poniósł wieloletni wokalista, charyzmatyczny David Longdon. Słuchając Skates On czy Bookmarks człowiek czuje, że jest to godne upamietnienie jednego z najwybitniejszych muzyków w dziejach prog rocka. Jego miejsce zajął zaś inny utalentowany artysta - Alberto Bravin, o którego zdolnościach kompozytorskich niech zaświadczy rozbudowany i pełen intrygujących dźwięków Miramare. Po raz kolejny Big Big Train nie zawodzi, mimo wielu trudności z jakimi zespół musiał się ostatnio borykać.

O indonezyjskim Deadpeach pisałem już ostatnio. Standardowo, jak to w przypadku kapel stonerowych czy też heavy psychowych (choć w przypadku tej kapeli pojawia się też określenie heavy fuzz), na zespół ten trafiłem dzięki lutowemu zestawieniu Doom Charts. Utwory umieszczone na najnowszym wydawnictwie dalekowschodniego składu są pełne hipnotyzujących melodii, brudnych gitar i psychodelicznej aury. Spośród wybranych na playlistę utworów Man on the Hill wyróżnia się przebojowym rytmem, w Motor peach czuć inspirację klasykiem pokroju Paranoid a Ourobouros swoim wolniejszym rytmem potrafi wzbudzić w słuchaczu naprawdę dziwne uczucia. Przyznam się, że zespół, który początkowo traktowałem jako ciekawostkę ostatnio coraz częściej gości w moich głośnikach. Zachęcam do zapoznania się z ich twórczością. 

Od heavy psychu można płynnie przejść do occult rocka, bo tak najlepiej określić muzykę graną przez australijską formację The Neptune Power Federation. Zanurzeni w latach 70-ych i retro-rocku muzycy w 2024 rok weszli z nowym albumem zatytułowanym Goodnight My Children. Czego można się po nim spodziewać? Jest to trzydzieści parę minut energicznej ale i momentami psychodelicznej muzyki, trochę rock'n'rollowej, trochę stonerowej. Nad wszystkim zaś unosi się szaleńczy głos Imperial Priestess Screaming Loz Sutch, której barwne kostiumy dodają do tego całego koktajlu elementów shock rocka.

Shock rock, czy to określenie z kimś Wam się kojarzy? Zakładam, że o Alice Cooperze słyszał każdy, nawet niezbyt zainteresowany cięższymi brzmieniami. Na jesieni premierę miała jego ostatnia, bardzo dobrze przyjęta płyta Road, natomiast ostatnio chętnie wracam do wcześniejszych okresów w działalności tego ponad 70-letniego muzyka. Można powiedzieć, parafrazując Franza Maurera, że czasy się zmieniały a Cooper ciągle na topie. Taka prawda. Dyskografia Alice'a liczy prawie 30 albumów, będących dobrymi wyznacznikami aktualnych trendów w muzyce rockowej i metalowej. Na dzisiejszej playliście znajdziecie hard-rockowy No More Mr. Nice Guy ('73r.), typowo glam metalowe Poison ('89r.) czy mroczniejsze, zahaczające nawet o metal industrialny Pick Up the Bones ('00r.). Rozpiętość stylistyczna tych utworów jest wyraźna, choć i tak mam poczucie, że w przypadku tego muzyka jest to tylko dość powierzchowne spojrzenie.

Skoro wspomnieliśmy o glam metalu, wielu z Was może myśleć, że czasy tej stylistyki skończyły się w 1 połowie lat 90-tych, wraz z eksplozją grunge'u. Nic bardziej mylnego. Ostatnia dekada to czas wielkiego renesansu tego podgatunku ciężkiej muzyki. Obok tak znanych kapel jak Crazy Lixx, Crashdiet czy Reckless Love warto wspomnieć o szwedzki Lipz. Ich debiut, wydany w 2018r. Scaryman to była naprawdę dynamiczna i bezkompromisowa płyta. Z niecierpliwością więc czekałem na jej kontynuację. W końcu kilka dni temu, aż 6 lat po debiucie, światło dzienne ujrzała płyta Changing the Melody. Wbrew nazwie zespół nie zaczął nagle grać black metalu, natomiast czuć, że muzyka jest dojrzalsza ale nadal czuć w niej tę energię i radość, jaką dobry glam powinien mieć w sobie. Póki co, na playlistę wrzucam tylko jeden utwór - Bang Bang ale jak tylko czas pozwoli i na dłużej przysiądę do tego albumu to będzie ich zdecydowanie więcej.

I to już wszystko na dziś. Poniżej jak zwykle link do playlisty. Dajcie znać, które utwory i kapele najbardziej Wam się spodobały. Czekam również na Wasze propozycje, dobrej muzyki nigdy dość!

Playlsita: 17.03.2024

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze