poniedziałek, 6 lutego 2023

30.01-05.02.2023

 

Przed nami podsumowanie pierwszego wspólnie spędzonego tygodnia. Upłynął on głównie pod znakiem doom metalu, z wyraźną dominacją Katatonii i Candlemass. 

Pierwszy z wymienionych zespołów wydał niedawno nową płytę i pomimo dość mieszanych recenzji myślę, że jest to jeden z lepszych krążków w dorobku Szwedów. W porównaniu z poprzednikiem, gdzie poza 3-4 wybitnymi utworami nie jestem w stanie sobie przypomnieć nic więcej, Sky Void of Stars zyskuje jako całość. Poza umieszczonymi na poniższej playliście utworami uwagę przykuwają również Colossal Shade i singlowe Atrium.

Jeśli chodzi o Candlemass to mimo 3 miesięcy, które upłynęły od premiery Sweet Evil Sun nadal bardzo lubię wracać do tego krążka i czuję, że utwory takie jak Scandinavian Gods, When Death Sighs i Devil Voodoo będą jeszcze długi czas przewijać się w moich tygodniowych rankingach. Wstyd się przyznać ale będąc fanem doomu od ponad 10 lat, dopiero w zeszłym roku zagłębiłem się w dyskografię absolutnej legendy tej odmiany metalu. 

W podobnym stylu co Candlemass gra również brytyjski Iron Void - tradycyjnie, epicko i z pewną dozą przebojowości. Na uwagę w kontekście doom metalu zasługuje też rodzimy MAG, grający jego bardziej duszną, stonerową odmianę, okraszoną onirycznymi, lovecraftowskimi tekstami. Wielkim atutem tego zespołu jest wokal wahający się od blackmetalowych screamów i krzyku po ponurą melorecytację. Mogę śmiało polecić ten zespół, gdyż uważam go obok Schemy za jedną z wchodzących gwiazd polskiego doomu.

Na koniec nie mogę nie wspomnieć też o Ahab, pionierach marynistycznego funeral doom metalu (jakkolwiek to brzmi). Ich ostatnia płyta The Coral Tombs, inspirowana książką J. Verne 20 tys. mil podwodnej żeglugi umiejętnie łączy w sobie ciężar i liryczność.

Jeśli chodzi o power metal, polecam gorąco cypryjski Arrayan Path. Ich nowy album Thus Always to Tyrant jest taki jaki porządny power powinien być - szybki, melodyjny, epicki i podniosły. Polecam każdemu fanowi epickiego grania najwyższych lotów. Jeżeli interesują Was klimaty nordyckie, proponuję zapoznać się z ostatnim dziełem zespołu Crom - jest to fajny dowód na to, że tzw. viking metal nie musi być koniecznie oparty o black czy death metal. W nieco folkowych klimatach tworzy też Elvenking, który na aktualnej playliście reprezentują zapowiadający nowy album utwór The Hanging Tree (zdecydowanie lepszy od pierwszego singla) i The Regality Dance z debiutanckiego krążka sprzed niemal 22 lat.

The Lightbringer of Sweden może stawać w szranki jeśli chodzi o najmniej inspirującą nazwę, niech Was to jednak nie zmyli. Jest to jedna ze wschodzących gwiazd power metalu, mająca za mikrofonem tak uzdolnionego wokalistę jak Herbie Langhans. Jest szybkość, moc, dosłownie killer. Trochę żałuję, że w ostatnim tyg poświęciłem im nieco mniej czasu ale zdecydowanie to nadrobię.

Co my tu mamy jeszcze - kilku przedstawicieli bardziej melodyjnego, żeby nie powiedzieć komercyjnego brzmienia. Przede wszystkim Brother Firetribe, który pokazuje, że w XXI wieku można nadal grać muzykę rodem z lat 80-tych. Aktualnie wziąłem na wokandę ich album Heart Full of Fire z 2008r. i szczególnie polecam piosenki Wildest Dreams i utwór tytułowy, z gościnnym udziałem Anette Olzon, która (wbrew różnym opiniom) naprawdę daje radę. Wielbicieli klasycznego hair metalu zadowolić powinien Ratt i przebojowy Givin' Yourself Away a poszukujących bardziej progresywnego grania brytyjski Ten, który w 2023r wszedł z nowym albumem Something Wicked This Way Comes.

Z nowości - na playliście mamy utwór Two Worlds zespołu Xandria. Jest to rozpędzony, melodyjny i łatwo zapadający w pamięć utwór, będący ostatnim singlem z wydanego w piątek krążka The Wonders Still Awaiting. Z poprzednimi singlami miałem mały problem - były dobrze technicznie zagrane, dopracowane aranżacyjnie ale brakowało im "tego czegoś", nawet duet z Ralphem Scheepersem trochę przeszedł bez echa. Dopiero premiera wyżęj wymienionego utworu przywróciła mi wiarę w cały album i przyznam się, że po dwu-, trzykrotnym przesłuchaniu zaczynam go doceniać. Nie jest to już może klasyczny gothic metal, jak na płytach nagranych z Lisą Middelhauve, a bardziej symphoniczny power ale nie zamierzam narzekać. W końcu gdyby nie power to być może nie wszedłbym w świat tak zróżnicowanej i fascynującej muzyki jak metal.

Na koniec coś, co dla wielu osób zabrzmi jak herezja - obecność na liście utworu Miejsce na ziemi Budki Suflera, tej bez Krzysztofa Cugowskiego. Suflerzy po śmierci wieloletniego lidera zespołu, Romualda Lipko postanowili oddać mu hołd i nagrywać pozostawione przez niego utwory. Tak powstały dwie płyty - pierwsza 10 lat samotności nagrana z Felicjanem Andrzejczakiem w oczach twardogłowych fanów jeszcze się broniła - w końcu p. Felicjan zapisał się złotymi zgłoskami w historii zespołu, tak Skaza nagrana z Jackiem Kawalcem (tym od Randki w Ciemno) i Ireną Michalską (plus 3 piosenki Roberta Żarczyńskiego) mogła być uznana za profanację a nie hołd. Ja jednak będę bronił tej płyty, gdyż pomimo braku pewnego ducha Budki, duży punkt za rockowy pazur i ciekawe aranżacje. 

Rozgadałem się, także dość już dygresji. Poniżej link do playlisty, miłego słuchania i czekam na Wasze refleksje.

Playlista 05.02.2023 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze