Przede wszystkim warto zapoznać się z nowym albumem Godsmack. Płyta Lighting Up The Sky odchodzi stylistycznie co prawda od tradycyjnego nu metalu, ale jest za to pełna dobrze zagranego i wpadającego w ucho hard rocka. Obok nieco mocniejszego Surrender na krążku wybijają się jeszcze spokojniejsze Truth i utwór tytułowy. Czuć ogólnie nostalgię, ma być to wszak pożegnalny album Amerykanów.
Z nowym krążkiem wraca również łączące industrial z nu metalem Dope. Album Blood Money Part Zer0 muzycznie nie wnosi nic nowego do brzmienia zespołu. Jest ostro i bezpośrednio - czyli tak jak ma być. Jedyne zastrzeżenie budzić może duża liczba utworów, które w pewnym momencie mogą zacząć się nieco mieszać. Na playliście możecie zapoznać się z bardzo przebojowym Dead World - nie jest to może utwór na miarę klasyków w stylu Die MF Die ale trzyma poziom.
Nie zapominajmy, że o romans z nu metalem przez pewien okres swojej kariery posądzani byli również weterani melodeathu z In Flames. Na szczęście, jak już mogliście pewnie przeczytać w poprzednich postach, na nowej płycie wrócili (albo chociaż zbliżyli się) do klasycznego grania. Jest ciężar jak w In the Dark, jest melodia jak w Bleeding Out - jednym słowem klasa.
Z łączenia industrial (lub cyber jak kto woli) metalu z bardziej gothicowym antruażem znany jest szwedzki zespół Deathstars. Panowie w tym roku planują wydanie nowej płyty, której zapowiedzią jest m.in. bardzo taneczny (ale i mroczny) singiel Midnight Party.
Oprócz utworów nu/industrial metalowych dzisiejsza playlista ma w sobie też dużo melodyjnego grania. Na tym polu nadal dominuje First Signal ze swoją świetną płytą Face Your Fears. Nie mam dla Was dziś nic nowego z tego albumu - te cztery piosenki, które zamieściłem na liście są aktualnie niezmiennym punktem mojej muzycznej biblioteki. Parafrazując coraz bardziej popularny mem - "Dobra robota, panie Hess".
Trochę narzekałem ostatnio na szwedzkie Creye, że nowemu albumowi brakuje przebojowości. Zaczynam się jednak powoli przekonywać do III: Weightless, ponieważ ma do zaoferowania muzycznie coś więcej niż tylko chwytliwe melodie. Skandynawowie fajnie łączą elektroniczne wstawki z gitarami i mocną perkusją. Warto rzucić "uchem".
Parodystyczne Steel Panther w swoich brzmieniach nawiązuje mocno do hair metalu z lat 80-tych. Jeśli lubicie te klimaty, nowa płyta grupy przypadnie Wam do gustu. Waszą uwagę powinny również zwrócić dwie piosenki amerykańskiego Dokken. Jest to jeden z bardziej rozpoznawalnych zespołów, które w latach 80-tych rządziły zarówno w MTV jak i na scenach sal koncertowych i stadionów. Dziś mam Wam do zaproponowania przebojowy Breaking the Chains i klasyczną power-balladę Alone Again.
Jeśli chodzi o inne gatunki, to z doom metalu nadal dużo czasu poświęcam stonerowej legendzie Elder i grającym bardziej tradycyjnie debiutantom z Lord Mountain. Czuję, że ich płyta The Oath może narobić dużo zamieszania na doom metalowej scenie.
Dla fanów thrashu ponownie Overkill z bardzo groove'owym Thunderhead i ...zespół, który jak wszyscy wiemy skończył się na Kill 'Em All. Nie do końca jednak, jak widać. Metallica szykuje jedenasty album studyjny - 72 Seasons i jak dotąd wypuściła trzy, dość dobrze przyjęte single. Najnowszy z nich, If Darkness Had a Son to gorzka refleksja frontmana grupy Jamesa Hetfielda nt. uzależnień.
Z ciekawych singli, wypuszczonych z zeszłym tygodniu polecam również A Cold Spring Day in '22 niemieckich prog-rockowców z RPWL. Po monumentalnym Victim of Desire mamy krótszy, muzycznie dość pogodny (w warstwie tekstowej już nie) utwór. Nadchodząca płyta Crimes Scene za swój motyw przewodni wzięła słynne zbrodnie i dochodzenia w ich sprawie. Drugim wartym uwagi singlem jest No Prayer at Midnight powermetalowców z Powerwolf. Utwór tradycyjnie melodyjny, tym razem w stylu bardziej Iron Maiden niż Helloween.
Na koniec krótka wzmianka o autorach piosenki Love in the Future, amerykańskich dinozaurach z REO Speedwagon. Zespół, którego korzenie sięgają 1967r to jedna z legend amerykańskiej sceny rockowej. Znany jest przede wszystkim jako twórca tzw. power ballad. Bez REO nie byłoby takich hitów jak Bed of Roses Bon Joviego czy I Don't Want to Miss a Thing Aerosmith. Już z tego powodu warto dać im szansę, zwłaszcza jeżeli lubimy melodyjne, choć nie pozbawione rockowego pazura piosenki o miłości (i wszystkim co z nią związane).
Tradycyjne, link do playlisty poniżej. Udanego wieczoru i wielu muzycznych wędrówek w najbliższym tygodniu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz