piątek, 16 czerwca 2023

Bohaterowie Jednego Albumu - Playlista Tematyczna

 


Wszyscy na pewno znamy niejeden zespół, który debiutanckim albumem narobił wielkiego zamieszania na scenie, po czym ucichł na wieki (albo na cokolwiek krótszy okres czasu). W dzisiejszym artykule postanowiłem przedstawić Wam osiem zespołów, reprezentujących różne podgatunki rocka i metalu, które wpisują się w ten właśnie schemat.

1. Lorenguard - Eve of Corruption: The Days of Astasia - Part One
Amerykański zespół power metalowy, który chciał zaproponować nam kolejną epicką sagę fantasy. W tym przypadku albumom muzycznym miała towarzyszyć powieść napisana przez jednego z muzyków. Ostatecznie powieść udało się wydać a muzycznie historia Astasii skończyła się tylko na debiucie. Sama muzyka była naprawdę godna uwagi - epicką, szybka i melodyjna ale nie zahaczająca o pastisz. 

2. Involution - Evolution of Thoughs
Przedstawiciel bardzo bogatej niemieckiej sceny power metalowej na swojej jedynej, debiutanckiej płycie zaprezentował muzykę mocno osadzoną w heavy metalowej tradycji, niepozbawioną jednak elementów przebojowości. Ich jedyna, debiutancka płyta tak przypadła mi do gustu, że w pierwszych miesiącach 2014r była jednym z najczęściej słuchanych przeze mnie albumów a do utworu Another Torch nadal bardzo chętnie wracam pomimo upływu tylu już lat.

3. Turilli/Lione Rhapsody - Zero Gravity (Rebirth and Revolution)
Chyba największe nazwiska z opisywanych dziś przeze mnie płyt. Fabio Lione i Luca Turilli połączyli siły po raz pierwszy od wielkiej schizmy w Rhapsody of Fire. Początkowo ich zespół miał nazywać się "Zero Gravity" ale wydawca zasugerował skorzystanie ze znanej na całym świecie marki "Rhapsody". Wiele osób miało bardzo duże oczekiwania względem tego albumu, które muzycy spełnili tylko częściowo. Muzyka zaprezentowana na płycie była bardziej progresywna, momentami mocno inspirowana dokonaniami Queenu - mniej było magii i przebojowości, do których przyzwyczaiły nas wszystkie poprzednie inkarnacje Rhapsody. Na dzień dzisiejszy wiadomo, że nie powstanie kolejna płyta, gdyż Luca Turilli zapowiedział całkowite odcięcie się od historii i marki Rhapsody i skupienie na innych projektach. Fabio radzi sobie dobrze w Angrze, więc w sumie czy kolejna płyta TLR jest w ogóle komuś potrzebna?

4. For My Pain... - Fallen
Przechodzimy z power metalu do przedstawicieli metalu gotyckiego. For My Pain... był projektem muzycznym, w który zaangażowane były prawdziwe tuzy fińskiej sceny metalowej - muzycy znani m.in. z Eternal Tears of Sorrow, Charon czy sam Tuomas z Nightwisha. Taka supergrupa nie mogła utrzymać się zbyt długo ale w ciągu kilkuletniego istnienia wydała bardzo dobrą, melancholijną i melodyjną płytę. Gorąco polecam każdemu fanowi gotyckiego grania - i tego bardziej rockowego jak i metalowego.

5. Trees of Eternity - Hour of the Nightingale
Zespół doom metalowy skupiony wokół wokalistki Aleah i jej męża, gitarzysty Swallow the Sun - Juha Raivo. Debiutancki album został nagrany w 2014r lecz z różnych przyczyn zwlekano z jego wydaniem. Niestety w 2016r Aleah przegrała walkę z chorobą nowotworową. By ją upamiętnić, Juha doprowadził do wydania Hour of the Nightingale. Znając historię stojącą za tym krążkiem tym bardziej przejmujące stają się zawarte na nim kompozycje.

6. Immensity - The Isolation Splendour
Grecki zespół grający atmosferyczną wariację na temat death/doom metalu. Na ich debiutanckim albumie znajdziemy siedem długich, rozbudowanych kompozycji, w których ponury growling miesza się z melodyjnym czystym wokalem. Mimo swoich rozmiarów kompozycje nie nudzą się, zespół wie, kiedy zmienić riff gdy staje się zbyt monotonny. Jednym słowem jest potencjał. Niestety od premiery The Isolation Splendour minęło już 7 lat a zespół nie zapowiedział jego następcy. A szkoda...

7. Victorians - Revival
Jedyny reprezentant naszego kraju na dzisiejszej playliście. Zespół, który oficjalnie zakończył swoją karierę w 2019 roku mając na swoim koncie tylko jedną płytę. Ich muzykę można określić jako power/symphonic metal z damskim wokalem. To, co jednak odróżniało Victorians od innych podobnych zespołów to stylizacje na postaci rodem z epoki wiktoriańskiej - czyli mocno steampunkowe. Miałem to szczęście być na ich koncercie w Krakowie i muszę przyznać, że występ robił wrażenie. Na pamiątkę i wspomnienie została mi płyta z autografami muzyków. Może kiedyś będzie białym krukiem - kto wie.

8. The Nights - The Nights
Fiński projekt muzyczny, grający AOR, czyli dla niewtajemniczonych melodyjną odmianę hard rocka. Ich debiutancki krążek pełen jest wpadających w ucho kompozycji, przyjemnych dla ucha dźwięków i odpowiedniej dozy hard-rockowego ciężaru. Wystarczy posłuchać takich kompozycji jak Nothing but Love czy In the Blink of an Eye by załapać o czym mówię. Niestety potencjał drzemiący w zespole nie został jak na razie rozwinięty a strona grupy na facebooku jest już coraz rzadziej aktualizowana.

Podsumowując, macie tutaj osiem ciekawych płyt, które niestety nie doczekały się kontynuacji. Wiadomo, że podobnych zespołów, które zakończyły działalność z jednym tylko krążkiem na koncie jest więcej. Ja wybrałem te, które uznałem za najbardziej interesujące (na obecną chwilę). A jakie kapele Wy uważacie za godne wzmianki? Czekam na polecajki a tymczasem link do playlisty poniżej:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze