So, the season of the fall begins jak śpiewa zespół Lake of Tears w nieśmiertelnym So Fell Autumn Rain. Za nami trzy letnie miesiące pełne ciekawej i inspirującej muzyki. Zapraszam Was do wspólnego podsumowania tego jakże gorącego okresu. Tradycyjnie już artykuł podzielony będzie na kilka sekcji. A więc do dzieła!
NAJCZĘŚCIEJ SŁUCHANY UTWÓR
Bloodbound - 1066 - powermetalowy dynamit. Tak w dwóch słowach można określić ten utwór. Jest bardzo szybki, ultramelodyjny i podniosły. Opowiada o bitwie pod Stamford Bridge, która symbolicznie zamyka okres wikińskich najazdów na Wyspy Brytyjskie. Idealne zakończenie genialnej płyty jaką bez wątpienia jest Tales from the North.
NAJLEPSZE ALBUMY KWARTAŁU
Nie będzie zaskoczeniem, jeżeli tę sekcję rozpocznę tam, gdzie skończyłem poprzednią. W kategorii power metal płytą kwartału (a może i całego roku) jest wspomniane wyżej Tales from the North. Bloodbound pokazuje na niej wszystkie swoje atuty, zdolność do komponowania łatwo wpadających w ucho melodii, zamiłowanie do szybkości i soczystych gitar. Zespół w toku swojej długiej kariery miał (jak każdy chyba) lepsze i gorsze momenty ale ostatnie kilka lat to niewątpiliwie tendencja wzrostowa. Oby tak dalej!
Bardzo dużo działo się w ostatnich kilku miesiącach na scenie aor-owej, gdzie muszę wspomnieć o dwóch równie udanych płytach. Chodzi o Dream Higher Pride of Lions i Megalomanium Eclipse. Oba krążki pełne są melodyjnych, hard-rockowych utworów, przy których ciężko usiedzieć w bezruchu. Pomimo stosunkowo długiego stażu oba zespoły pokazują świeżość i lekkość, nic tu nie jest na siłę, wykalkulowane z wyrachowaniem. Czuć radość z gry, co w tym gatunku muzyki, łączącym hard rock z melodyjnością dawnego hair metalu jest absolutnie podstawowym warunkiem.
Najczęściej słuchaną przeze mnie płytą doom metalową nie jest nowe wydanie, tylko monumentalne dzieło death/doomowego Swallow the Sun. Do rozprawy z Songs from the North zbierałem się od kilku lat i nie żałuję. Płyta wybitna, zróżnicowana, pełna różnych, silnych emocji. Kto jeszcze nie słuchał niech nadrabia zaległości. Z płyt mających premierę w ostatnich trzech miesiącach muszę docenić na pewno Sons of Froglord stoner/doomowego Froglord. Płyta charakteryzuje się hipnotyzującymi melodiami, dusznym klimatem i momentami surrealistycznymi tekstami.
Na szczególne uznanie zasługuje też nowy album gothic-rockowej instytucji - Inkubus Sukkubus. Na She of a Thousand Names zespół kontynuuje kierunek obrany kilka krążków temu, ponownie więcej jest gitarowych utworów niż refleksyjnych melorecytacji. Wszystko w niepodrabialnym od lat, tak charakterystycznym dla tej kapeli stylu. Warto czasem odetchnąć od power czy hair-metalu i dać się ponieść okultystycznym i pogańskim klimatom, w jakich zespół świetnie się odnajduje.
Na zakończenie tej sekcji słów kilka o rocku progresywnym. Tu czytelnicy bloga nie będą zaskoczeni. Tytuł płyty kwartału przypada Karnatace za Requiem for a Dream. Zespół po wielu zmianach personalnych, jakie przeszedł od czasu poprzedniego krążka powraca jeszcze mocniejszy niż kiedykolwiek. Nowy album ma w sobie wszystko to za co kochamy Karnatakę, dopieszczone do najmniejszego szczegółu. Jest rockowo, jest symfonicznie, nieco melancholijnie i folkowo. Całość spina klamrą świetny wokal brytyjsko-cypryjskiej Sertari.
NAJWIĘKSZE ZASKOCZENIE
Nowa płyta proto-metalowego Bang pojawiła się jak grom z jasnego nieba. Zespół, który dla mnie nierozerwalnie wiązał się z wczesnymi latami 70-ymi (choć w późniejszym okresie wydał jeszcze bodajże 2 albumy) wrócił w oryginalnym składzie z krążkiem, który równie dobrze mógłby być wydany 50 lat temu. Czuć na nim co prawda trochę nowoczesnych elementów (muzyka wszak ewoluuje) ale generalnie duch tamtych lat jest wręcz namacalny. Przyznać muszę, że to ta płyta zainspirowała mnie do napisania artykułu nt proto-metalu, który cieszy się tak dużym zainteresowaniem czytelników.
NAJWIĘKSZE ROZCZAROWANIE
Myślę, że na taki tytuł zasługuje solowa płyta znanego z Grave Digger Chrisa Boltendahla. Wydana pod szyldem Chris Boltendahl's Stormhammer Reborn in Flames nie jest może płytą wybitnie złą ale też nie powala na kolana. Ot, dobrze zagrany heavy/power metal, można posłuchać ale po wyłączeniu odbiornika utwory nie utrzymują się na dłużej w pamięci. Do grona rozczarowań zaliczam ten krążek dlatego, że po tak uznanym muzyku można było spodziewać się więcej.
NAJCIEKAWSZE ODKRYCIA
W tej kategorii zaskoczenia nie będzie. Przez ostatnie tygodnie w większości tygodniowych podsumowań pisałem o "najciekawszym odkryciu tygodnia, miesiąca, kwartału a nawet roku" w kontekście dwóch wykonawców. Żeby uniknąć wartościowania, które było ważniejsze przedstawię je w porządku chronologicznym.
Elle Tea to solowy projekt multiinstrumentalisty Leonardo Trevisana, nawiązujący muzycznie do tradycyjnego heavy metalu z początku lat 80-ych i klasycznego hard-rocka. Odkryty przez przypadek jako polecajka na Instagramie stał się na długi czas stałym elementem moich playlist. Muzyka zawarta na debiucie Fate is At My Side to muzyka dynamiczna ale subtelna, melodyjna ale z pazurem. Do tego dodajmy utrzymaną w klimacie fantasy okładkę i mamy "pure magic". Polecam lekturę wywiadu, jakiego udzielił mi Leonardo, jest to naprawdę miła i życzliwa osoba, dlatego warto wspierać jego twórczość.
Drugie ważne odkrycie to rodzimy rock progresywny Andareda, wciągający od pierwszego odsłuchu. Jest to muzyka wymykająca się szablonom, ambitna, zaskakująca a przy tym wszystkim niezwykle refleksyjna. Kapela świetnie sobie radzi zarówno w typowo rockowych kawałkach, jak i melancholijnych balladach czy epickich hymnach, do których na pewno można zaliczyć podniosłe Serce Smoka. Traf chciał, że niedługo po ich odkryciu do sklepów trafił najnowszy krążek zespołu Eksperyment Człowiek, będący kolejnym odważnym krokiem w ewolucji zespołu i skarbnicą prawdziwych muzycznych perełek. Nic tylko słuchać.
OCZEKIWANIA NA PRZYSZŁOŚĆ
Przed nami dużo ciekawych premier, niektóre tuż za rogiem, na inne trzeba będzie trochę poczekać. Na poniższej liście jak widać, jest dużo power metalu ale liczę, że inne gatunki również staną na wysokości zadania. Wydane dotychczas single budzą spore nadzieje.
Iron Savior - Firestar - 06.10
Lalu - The Fish Who Wanted To Be a King - 20.10
Temperance - Hermitage - Daruma's Eyes Pt. 2 - 20.10
Derdian - New Era Part 4 - Resurgence - 20.10
Serenity - Nemesis AD - 27.10
Green Lung - This Heaten Land - 03.11
Therion - Leviathan III - 15.12
Runika - Między Światami
PODSUMOWANIE
Lato jak zwykle było upalne i słoneczne, co w dużej mierze przekładało się na większą skłonność do bardziej pozytywnej i energicznej muzyki. Ma to przełożenie na zestaw utworów, które włączyłem do podsumowującej minone trzy miesiące playlisty. Niemniej jednak fani doom metalu nie powinni się martwić, i dla nich znajdzie się sporo interesującej muzyki. Zapraszam zatem do odsłuchu i czekam na Wasze podsumowanie ostatniego kwartału. Pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz