poniedziałek, 9 października 2023

02.10-08.10.2023

 


Po okresie dominacji bardziej melodyjnego grania (przede wszystkim power metalu w ostatnich dwóch tygodniach) nadszedł czas na bardziej urozmaicone podsumowanie. Wszystko za sprawą kilku ciekawych płyt z szeroko pojętego doom metalu, które wprowadziły do moich głośników trochę więcej mroku, zadumy i refleksji.

Na początek jednak i tak będzie o power metalu, gdyż 6 października swoją premierę miała najnowsza płyta niemieckiego Iron Savior. Przyznam, że dotychczas wydane single (zwłaszcza świetne tytułowy Firestar czy In the Realm of Heavy Metal) zapowiadały bardzo udany krążek, to nie spodziewałem się, że zostanę totalnie wyrwany z butów. Przez cały weekend odtwarzałem ten album wielokrotnie i to od deski do deski, nie pomijając żadnej piosenki. Naprawdę ciężko na nim wskazać jakiś słaby numer, a poza wymienionymi wyżej singlami to najbardziej udanych zaliczyłbym jeszcze chociażby Nothing is Forever, Mask, Cloak and Sword (troszkę nietypowe spojrzenie na legendę Zorro) czy zamykający płytę Together As One. Już teraz mogę powiedieć, że obok nowych płyt Majesty i Bloodbound to murowany faworyt do powermetalowej płyty roku.

Przy tak świetnym krążku jak Firestar nieco bledną inne tworzące w tym samym gatunku zespoły, mimo, że zarówno Eunomia jak i organowa Apostolica prezentują wysoki poziom i umiejętność komponowania wpadających w ucho, szybkich i podniosłych kawałków. Jeżeli chodzi zaś o Winterstorm, tak jak pisałem tydzień temu - The Final Journey jest fajnym, dynamicznym utworem ale reszta płyty trochę rozczarowuje. 

Jedynym zespołem w ostatnim tygodniu, który w kategorii heavy/power metal dotrzymał kroku Iron Savior jest inny zasłużony, wręcz legendarny ansambl - Manowar. W zeszłym miesiącu wróciłem po dłuższej przerwie do tej epickiej, true metalowej muzyki i dzięki temu trafiłem Fighting the World, płytę klasyczną, pełną ostrych gitar, mocnej perkusji i skandowanych (najczęściej) refrenów. Utwór tytułowy był mi oczywiście już wcześniej znany ale takie perełki jak Carry On, Defender czy Black Winds, Fire and Steel również wypada znać. Polecam, bo to muzyka którą polubią zarówno fani power jak i tradycyjnego heavy metalu czy nawet hard-rocka spod znaku AC/DC.

Przechodząc na drugą stronę barykady, to anonsowanego na wstępie doom metalu. Tu przede wszystkim bardzo duże wrażenie wywarła na mnie płyta 4 10 zespołu Superlynx. Jest to dość ciekawy zespół, który ogólnie można określić jako psychodeliczny doom metal, choć czerpią inspirację zarówno ze stonera, drone'a czy shoegaze'a. Ich utwory to hipnotyzujące, nieraz ocierające się o melorecytację, równie refleksyjne jak posępne małe dzieła sztuki. Na dzisiejszej playliście znalazły się ich 4 utwory, z których na osobne wyróżnienie zasługują Heavier than Me i Sphinx. Jeżeli szukacie oryginalnego podejścia do doomowych klimatów to nie możecie przegapić tej płyty.

Inne podejście do tematu prezentuje natomiast pochodzące z Luizjany trio o znajomo brzmiącej nazwie Kadabra. W ich muzyce przeważają duszne, stonerowe klimaty, brzęczące gitary a w tle można usłyszeć klawisze stylizowane na słynne organy Hammonda. Daje to razem niesamowity efekt, utwory są hipnotyzujące ale i dynamiczne, teksty obowiązkowo okultystyczne i demonologiczne. Dzieje się dużo i z całym sercem mogę polecić Wam najnowszy krążek zespołu pt Ultra, z którego pochodzi utwór Midnight Hour dostępny na playliście.

Kolejny ciekawy zespół, to moje najnowsze odkrycie ze strony Doom Charts - fiński Orbiter, który łączy w sobie najprzeróżniejsze nurty z szeroko pojętej psychodelii. Mamy tu elementy tradycyjnego doom metalu, stoner rocka, post-rocka, rocka psychodelicznego czy nawet muzyki ambientowej. Daje to magiczną muzykę, którą podkreśla jeszcze charakterystyczny wokal Carolin Koss. Jako próbke ich możliwości podsyłam Wam utwór pt Raven Bones, który właśnie przyciągnął mnie do ich muzyki.

Z doom metalu na playliście mamy też Gothrymm z utworem Devils ale cóż, na pewno nie jest to nowość i już się o niej nieraz rozpisałem.

Pisząc ten artykuł i przygotowując do niego playlistę zauważyłem, że przez ostatni tydzień słuchałem tak naprawdę trzech gatunków muzycznych. Dwa już opisałem, pozostał jeszcze rock progresywny.

Tu tradycyjnie już dużo było niemieckiego Subsignal (świetny utwór Marigold i znany już wcześniej z singla A Room On the Edge of Forever), niemniej jednak nie ten zespół był bohaterem tygodnia.

Ten zasczytny tytuł w kategorii prog-rocka przydzielam bezapelacyjnie naszemu rodzimemu zespołowe Resoraki. Panowie twierdzą, że ich muzyka wymyka się wsystkim kwalifikacjom, że każdy z muzyków ma równy wpływ na ostateczne brzmienie i stąd mamy dużą różnorodność. Jest to jak najbardziej zaletą i naprawdę sprawia, że nawet dłuższe, ponad sześciominutowe utwory się nie nudzą. Dla mnie absolutnie najwspanialszą kompozycją na 4ej już płycie wrocławian jest Obcy w Obcym Kraju, z przejmującym tekstem i stonowaną, refleksyjną muzyką. Warto też posłuchać jakże akualnego w swojej wymowie Neo. Te dwa utwory macie na playliście a ja biorę się za dalsze zgłębianie dyskografii zespołu.

Mam też taką myśl, czy nie budzi się we mnie jakaś faza na polski prog-rock, przecież jeszcze niedawno bardzo często gościła w mych głośnikach pochodząca z Jaworzna Andareda, którą dziś reprezentuje tylko mocny, gitarowy Fałszywy Cel.

Z Polski przenieśmy się jeszcze na chwilę do Szwecji, ojczyzny The Flower Kings a także innego uznanego neo-progowego zespołu - Kaipa. Co ciekawe główny dyrygent kwiatowych królów, Roine Stolt przez długi czas był też filarem tego drugiego zespołu. Po jego odejściu Kaipa jednak nadal radzi sobie świetnie, a kilka wydanych przez nich albumów to dla mnie absolutna klasyka gatunku. W zeszłym tygodniu przypomniałem sobie płytę Sattyg, od której rozpoczęła się moja przygoda z tym zespołem i dziś chcę Wam przedstawić dwa pochodzące z niej kawałki - World of the Void (mój absolutny numer 1) i przejmujący Without Time - Beyond Time. Dla towarzystwa dorzucam też jeden utwór The Flower Kings, Mother Earth z najnowszej płyty zespołu - Look at You Know. Ciekawym doświadczeniem jest porównanie w jakich kierunkach rozeszły się drogi obu wykonawców.

Playlista miała być zróżnicowana a ostatecznie ograniczyłem się do trzech gatunków. Możecie być jednak pewni, że reprezentujący ich artyści potrafią w swojej kategorii zaprezentować coś naprawdę świeżego i wciągającego. Zapraszam do słuchania, czytania i do dyskusji. Link poniżej:

Playlista: 08.10.2023

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze