Minęło już pół 2024 roku, przesilenie letnie za nami, dzień choć nadal długi powoli zaczyna się skracać. Nie skraca się natomiast czas, jaki można poświęcić na słuchanie dobrej i wartościowej muzyki. Mam też nadzieje, że i Wy wygospodarujecie trochę czasu by zapoznać się z zespołami, które były minw czerwcu najbliższe. A chciałbym wyróżnić następujących wykonawców:
Rhapsody of Fire - za to, że nigdy mnie nie zawodzi a najnowszy album zespołu Challenge the Wind to świetny przykład zarówno wierności tradycji symfonicznego epic power metalu jak i otwarcia się na nowe, bardziej progresywne inspiracje
Bathory - za całokształt twórczości i wpływ, jaki twórczość Quorthona wywarła na szeroko pojętą muzykę metalową, i tę ekstremalną i tę folkową
Barock Project - za rock progresywny wierny klasycznym (a w zasadzie barokowym) regułom kompozycyjnym, za szantowe elementy w Lost Ship Tavern i ważne przesłanie Propagandy. A to tylko dwa z dwunastu niezwykłych utworów z płyty Time Voyager
TOŃ - za niezwykle muzyczne fuzje, psychodeliczny klimat, dekadenckie teksty i hipnotyzujące melodie. Wszystko to sprawia, że premiera Korzeni to jedno z najważniejszych wydarzeń na polskiej scenie muzycznej
Konstelacje - za świetny album Zenit, na którym jest miejsce i na cięższe brzmienia i eteryczne pasaże, i na growling i na rap a przede wszystkim na wysokiej klasy muzykę rockową
IZZ - za wielowarstwową, ambitną symfoniczno-progresywną muzykę jaką znajdziemy na Collapse the Wave, nowym albumie amerykańskiej grupy, której premiery zupełnie się nie spodziewałem a z miejsca porwała mnie na długie godziny
Evergrey - za kolejny album, który udowadnia, że mimo zmieniających się mod, szwedzka ekipa nadal mocno trzyma się w ścisłej czołówce metalu progresywnego. I oczywiście za Jonasa w Cold Dreams - naprawdę przyjemne zaskoczenie
Moonspell - za Irreligious, album którego piękno dostrzegłem dopiero 28 lat po premierze (i 14 lat po pierwszym kontakcie z muzyką kapeli). Shame on me...
DreamGate - za solidny debiutancki album pełen melodyjnego power metalu. Włosi co prawda Ameryki nie odkryli ale w granicach gatunku poruszają się bardzo sprawnie i z sercem a to przecież najważniejsze
Nestor - za bezkompromisowy, energiczny i przebojowy hard rock. Chciałem napisać coś więcej ale chyba w tym pierwszym zdaniu zawarta jest najlepsza rekomendacja tej szwedzkiej kapeli
Elle Tea - za wierne odtwarzanie ducha tradycyjnego heavy metalu lat 80-ych. The Past From Which I Ran wbrew nazwie nie ucieka od przeszłości ale pokazuje zarazem świeżość i energię, która potrafi być bardzo zaraźliwa
Crypt Sermon - za powrót z nowym albumem po kilku latach ciszy. The Stygian Rose to epicki doom metal, który polecam każdemu fanowi choćby Candlemass. Ja się do tej grupy zaliczam i często zanurzam w te podniosłe dzwięki
Francesco and the Black Swans - za oryginalny, psychodeliczny prog-rock, poruszający w warstwie tekstowej problemy społeczne, psychiczne czy polityczne. Jeżeli szukacie płyty, która poruszy Was do głębi to zwróćcie swą uwagę na La Vie En Rose, będziecie zadowoleni
Sleep - za stoner/doom, gdyż gdyby nie Sleep, gatunek ten nie miałby takiego kształtu jaki ma dziś
Utwory tych wymienionych powyżej 14 zespołów znajdziecie na playliście, do której link jak zwykle znajdziecie poniżej. Mam nadzieję, że któryś z nich wejdzie na stałe do Waszych playlist. A jeśli Wy chcecie mi polecić jakiś niezwykły kawałek, czekam na polecenia i komentarze. Udanego weekendu, trzymajcie się!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz