piątek, 20 września 2024

Lato 2024 - Podsumowanie Kwartału

 


Lato 2024 roku słoneczne i upalne zakończyło się pod znakiem masywnych opadów deszczu. Rzeki wystąpiły z brzegów i niejedna rodzina straciła przez powódź dobytek życia. Była to też jednak pora roku naprawdę urodzajna jeśli chodzi o dobrą i wartościową muzykę. Czy jednak ma to jakieś znaczenie w tak trudnych dla wielu okolicznościach? Z własnego doświadczenia powiem Wam, że sam na przełomie wiosny i lata mierzyłem się z nagłymi i niespodziewanymi problemami zdrowotnymi i wtedy muzyka bardzo pomogła mi odreagować ten cały stres i napięcie. Nie zastąpi oczywiście pomocy medycznej czy materialnej ale jakoś tak nieco lżej na duszy, gdy jest się z nią za pan brat. Zajmijmy się więc dzisiejszym podsumowaniem.


NAJCZĘŚCIEJ SŁUCHANY UTWÓR

Axxis - Legend of Phantasia - niemiecka kapela świetnie czuje się zarówno w repertuarze hard rockowym, heavy metalowych balladach jak i powerowych galopadach. Wybrany przeze mnie utwór należy do tej ostatniej kategorii i jest to kompozycja, którą mogłaby bez problemu znaleźć się na najlepszej power metalowej płycie tej formacji, wydanej w 2006r Doom of Destiny. I byłaby jedną z lepszych w tym zestawieniu a to naprawdę spore wyróżnienie.


NAJLEPSZE ALBUMY KWARTAŁU

Zaczniemy tę sekcję od power metalu, gdyż w pierwszej piątce moich ulubionych albumów wydanych w ostatnim kwartale znajdują się aż trzy krążki z tej kategorii. Najlepszym z nich jest na pewno nowy krążek wspomnianego powyżej Axxis. Coming Home to prawdziwy powrót do domu dla niemieckich muzyków. Potrafili bowiem połączyć w jedno spójne dzieło elementy z niemal każdego (poza tym alt/grunge'owym) okresu swojej działalności. W konsekwencji dostajemy świetny aor/heavy/power metal, który słucha się szybko i bez chwili znudzenia. Solidny poziom udało się też uzyskać na nowych wydawnictwach dwóm innym klasykom heavt/powera - Powerwolf i Hammerfall. Odpowiednio Wake up the Wicked i Avenge the Fallen mogą pochwalić się wysokim muzycznym warsztatem, odpowiednią chwytliwością i przyjemnością płynącą ze słuchania. Nie są to jednak najlepsze propozycje w ich dyskografii i trochę może czuć zmęczenie materiału ale nie wpływa to jeszcze na całościową ocenę tych płyt.

Bardzo ważną dla mnie płytą jest też wydana w lipcu Back with the Bang niemieckich heavy metalowców z Kissin' Dynamite, szczególnie dzięki utworowi The Best is Yet to Come, który mógłby być hymnem mojego życia, a przynajmniej jego ostatniego pólrocza. Reszta albumu też jest jednak warta zainteresowania. zwłaszcza jeśli lubicie melodyny, przebojowy heavy metal.

A jak wygląda sytuacja w bardziej ponurych rejonach? Tu moje serce najmocniej biło do piątego albumu amerykańskiego Mountaineer. Na Dawn and All That Follows mamy świetne połączenie post metalu i doomgaze'u. Niezwykła atmosfera, emocjonalne wokale i hipnotyzujące ściany dźwięku. Muzyczna poezja. Na pewno na wzmiankę zasługuje nasza polska TOŃ, której Korzenie co prawda ujrzały światło dzienne jeszcze kalendarzową (i astronomiczną) wiosną, ale przez wiele letnich dni dotrzymywały mi towarzystwa swoimi niebanalnymi dźwiękami.

Nie mogę zapomnieć też o Sommargryningsljus szwedzkiego zespołu Kaipa (świetny prog-rock z elementami folkowymi, ujawniający całe swoje bogactwo zwłaszcza w dłuższych formach), naładowanym punkową energią, metalowym ciężarem i typowym dla rockabilly luzem Let it Burn Niemców z Bonsai Kitten pełnowymiarowym debiucie krakowskiego Szlugazera, któy na Domkach z Azbestu prezentuje nam odważny, nieco przewrotny a przede wszystkim bardzo refleksyjny (no, zgadnijcie...) shoegaze.

Lato było też okresem, gdzie trafiłem na kilka bardzo interesujących płyt, wydanych zdecydowanie wcześniej. Słuchałem ich teraz bardzo często, więc postanowiłem włączyć je do dzisiejszego podsumowania. Są to Raise the Flag of Green brytyjskiego pagan-folkowego pieśniarza, kryjącego się pod imieniem Damh the Bard (maj 2024), epicki aor od Neverending John's Dream (Coming Back to Paradise) i wydany w zeszłym roku debiut folk-rockowego Kruczego Snu - Pierwszy Lot.


NAJWIĘKSZE ZASKOCZENIE

Tym razem zaskoczę Was i zaskoczeniem nie będzie wcale konkretny zespół czy krążek. Moim największym zaskoczeniem tego kwartału jestem dla siebie ja sam, a właściwie to, że z takim zapałem wziąłem się za słuchanie coldwave'u i shoegaze'a - gatunków do których do tej pory miałem neutralny albo wręcz nieco negatywny stosunek. Na szczęście, dzięki podszeptom i poleceniom czytelników bloga, tudzież prowadzącej "taką jedną dość chłodną audycję radiową" dałem szansę tej muzyce i naprawdę nie żałuję. Warto czasem zrobić sobie przerwę o powerowych galopad czy doomowego gruzu kamieniarza i zanurzyć się w toni chłodnych i dreamy dźwięków


NAJWIĘKSZE ROZCZAROWANIE

Cóż, nie spodziewałem się, że będę wspominał ten album w tym miejscu ale Vermillion, solowy album niesamowicie utalentowanej wokalistki Simone Simons nagrany wspólnie z równie utalentowanym gitarzystą i kompozytorem Arjenem Lucassenem po prostu do mnie nie przemówił. Ani to Epica ani Ayreon. I rozumiem, że dobry album solowy to taki, który oferuje coś innego niż macierzysta kapela artysty ale dobrze, by to "coś innego" było też "czymś fascynującym" a nie tylko "czymś poprawnym". Tak niestety odbieram ten krążek i po premierze dość szybko o nim zapomniałem. A szkoda, bo potencjał był naprawdę duży...


NAJWIĘKSZE ODKRYCIA

Część z nich już została wymieniona wyżej - A Neverending John's Dream i Kruczy Sen. Wspomniałem też o zwiększonym zainteresowaniu muzyką coldwave. Do tej kategorii można włączyć dwie rodzime kapele - post-punkowe Dead Tahiti i bardziej elektroniczny widmoid - obie odkryte dzięki tej "pewnej chłodnej audycji radiowej". Jak widzicie sami, ostatnie trzy miesiące były w moim wykonaniu bardzo patriotyczne. Jeśli miałbym jednak wskazać jeszcze jakieś ciekawe odkrycie spoza zlewiska Odry i Wisły to będzie to na pewno grający klimatyczny i oniryczny doomgaze amerykańskie Iress oraz legenda szwedzkiej sceny progresywnej, powracający po dłuuższej nieobecności Ritual.


OCZEKIWANIA NA PRZYSZŁOŚĆ

Po wakacjach i sezonie festiwalowym na ostatni kwartał 2024 roku przypada prawdziwy wysyp interesujących premier. Z tego grona najbardziej czekam na poniższe krążki:

Dragony - Hic Svnt Dracones - 11.10

Frozen Crown - War Hearts - 18.10

Swallow the Sun - Shinig  - 18.10

Cats in Space - Time Machine - 25.10

VOLA  - Friend of a Phantom - 01.11

The Foreshadowing - New Wave Order - 15.11

Fellowship - The Skies of Eternity - 22.11

Dawn of Destiny - IX - 25.11


PODSUMOWANIE

Zgodnie z tradycją, podsumowanie kwartału jest ujęte w playlistę zawierającą aż 40 najczęściej słuchanych przeze mnie w tym okresie utworów. Jestem ciekaw, czy wśród nich znajdują się też te, które towarzyszyły Wam w ostatnim czasie. Mam też nadzieję, że sytuacja meteorologiczna ustabilizuje się i czeka nas ta przysłowiowa złota, polska a przede wszystkim spokojna i bezpieczna jesień. Trzymajcie się cieplutko!


Playlista: VII, VIII, IX 2024

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze