piątek, 24 stycznia 2025

4x4 - EPki z Polską Muzyką

 


Po dłuższej przerwie postanowiłem wrócić do formatu 4x4, głównie dlatego, że nagromadziło się w mojej bibliotece ciekawych tytułów, które można by w takim artykule wykorzystać. Za pierwszym razem prezentowałem cztery albumy długogrające, głównie prog-rockowe i doom metalowe, na których znalazły się po 4 utwory. Dziś przyszła kolej na minialbumy popularnie nazywane EP-kami. Żeby osiągnąć pewną spójność materiału, choć jak mówią in variete unitas, zdecydowałem się na muzykę śpiewaną w naszym ojczystym języku. Kolejnym elementem łączącym wszystkich wykonawców jest ich pochodzenie z południowej Polski a konkretnie województw śląskiego i małopolskiego. Patrząc na mapę najbardziej skrajnie zlokalizowane kapele dzieli od siebie około godzina jazdy samochodem. Jeśli chodzi o warstwę muzyczną, tu dopiero mamy wspomnianą wcześniej różnorodność - od shoegaze'a stopniowo będziemy kierować się w stronę (nie żartuję) słowiańskiego grunge'u. Minirecenzje każdego z tych czterech minialbumów znajdziecie poniżej, ułożone w kolejności alfabetycznej.

Szlugazer - Pierwszy moment w którym zapomniałem, że tu jesteś - 2024 - shoegaze

Ten wydany w kwietniu zeszłego roku minialbum stał się dla mnie furtką, przez którą zacząłem nieśmiało eksplorować shoegaze'owe rejony. Wcześniej miałem pewną awersję do tego typu muzyki. Na Pierwszym momencie najbardziej spodobała mi się atmosfera budowana przez ciekawe teksty, subtelne linie melodyczne i wszechobecne muzyczne dysonanse. Najlepiej widoczne to jest w drugich na liście Kamienicach, gdzie zwrotki wypełnione pastelowymi wręcz gitarami przechodzą w hałaśliwe, piszczące aż ściany dźwięku w refrenie. Nim jednak dotrzemy do tego numeru, musimy zaliczyć rytmiczne i melodyjne Inne Miejsce, chyba najbardziej przebojowy utwór na Ep-ce i jeden z moich ulubionych. Jako trzecia na trackliście jest również hałaśliwa, choć niżej zagrana Jesień, w której oprócz rozmarzonego wokalu Jaśka Ostrowskiego możemy uslyszeć znacznie niższy głos Szymona Szweda - mózgu całego przedsięwzięcia. W ostatnim, tytulowym utworze na wokalu zostaje już sam szef i radzi sobie bardzo dobrze. Ta refleksyjna, eteryczna wręcz kompozycja pięknie opowiadająca o tęsknocie i poczuciu straty stanowi idealne zamknięcie tego naprawdę udanego wydawnictwa. Patrząc retrospektywnie, już tu było czuć potencjał jaki drzemie w ekipie Szymona, który w pełni objawił się nam na ambitnych i bezkompromisowych Domkach z Azbestu. Według dostępnych w internecie informacji projekt jest aktualnie w trakcie przebudowy ale wierzę, że wróci niedługo i to jeszcze mocniejszy!

Zaułek - Zaułek - 2024 - rock alternatywny

Przenosimy się teraz kilkadziesiąt kilometrów na zachód do Grodu Kraka, by posłuchać reprezentantów dwóch sąsiednich powiatów - chrzanowskiego i oświęcimskiego. Zespół Zaułek tworzy rodzeństwo Boińskich - Nika i Miłosz oraz ich przyjaciele basista Witold Maciejczyk i perkusista Wiktor Palka. Muzycznie mamy tu alternatywne, indie rockowe granie upiększone poetyckimi, niebanalnymi tekstami. Wydana w październiku EP-ka jest ich fonograficznym debiutem i już na tym etapie kapela pokazuje się z bardzo dobrej strony. Otwierający album kawałek Kapitanie Mój (Koniec Zabawy) wyróżnia się podziałem na dłuższą refleksyjną i krótszą, bardziej rytmiczną część. Bardzo podoba mi się tekst tego numeru i to jak swobodnie płyną kolejne wersy, jakby słowa te były gdzieś już zapisane a Nika w jakiś niezwykły sposób wydobyła je na świat już połączone ze sobą w jednym przebłysku natchnienia. Następnie mamy znany już wcześniej z singla i zilustrowany teledyskiem Dywan, będący jedną z dwóch najcięższych kompozycji na płytce. Choć ten ciężar nie bierzę się raczej z brutalnej gry gitar i sekcji rytmicznej a raczej z dosadnego, solidnego przekazu jaki niesie ze sobą ta piosenka. Jakby dla wytchnienia na trzecim miejscu stoi refleksyjny, idealny na wieczorne wyciszenie 32-590, w którym oprócz rozważań nad przemijaniem i kolejnymi szansami jakie niesie los sportretowano miasto Libiąż, którego kod pozctowy to właśnie tytułowy numer. I na koniec pojawiają się Oczy ze szkła - absolutnie wspaniała piosenka, bardzo sugestywny, pełen zaskakujących środków stylistycznych tekst i muzyka, balansująca między delikatnością zwrotek i podniosłą ciężkością refrenu, którego tekst wchodzi do głowy na długi, długi czas. Według statystyk z mojego profilu na last.fm, w ciągu niespełna dwóch miesięcy odtwarzałem ten numer już ponad 50-razy! Podsumowując, EP-ka Zaułka to co prawda tylko niespełna 14 minut muzyki ale za to niosącej ze sobą tyle emocji i zaspokajającej potrzeby nawet najbardziej wymagających intelektualnie słuchaczy. 

Zdrawica - Rok - 2017 - folk rock

Czas na jedynego w dzisiejszym zestawieniu reprezentanta województwa śląskiego, choć pod względem kulturowym i etnicznym Jaworzno należy do ziemi krakowskiej i jest częścią Małopolski. Tu właśnie w 2013 roku rozpoczęła swoją działalność grupa Zdrawica, grająca żwawy i dynamiczny folk-rock. W 2015 roku wydali pierwszą, króciutką ep-kę Przedwiośnie a dwa lata później wrócili z dłuzszym wydawnictwem - Rokiem, na którym zaprezentowali już swój własny styl.  Czym się on wyróżnia? Mamy tu muzykę mocno nawiązującą do słowiańskiego folku ale podaną w solidny, rockowy sposób. Dźwięki instrumentów ludowych, głównie fletu i skrzypiec uzupełniane są przez mocną sekcję rytmiczną, mocno zaakcentowaną gitarę elektryczną i zróżnicowane wykorzystanie klawiszy. Muzycznie na Roku mamy raczej typowo rockowe kawałki, czasem spokojniejsze jak utwór tytułowy a czasem żywsze, utrzymane w klimacie ludowego tańca jak Noc Kupały. Ciekawym pomysłem było też wprowadzenie dźwięku cymbałek (czy wygenerowanego przez keyboard czy przez żywy ksylofon, tego nie jestem w stanie wysłuchać) prowadzących główną linię melodyczną w trzecim na ep-ce Wędrowcu. W warstwie tekstowej zespół unika odtwarzania ludowych pieśni, skupiając się na autorskich numerach, których głównymi tematami są przede wszystkim miłość do natury, ludowych zwyczajów czy też baśni, jak w zamykającej płytce Królowej Śniegu, będącej wg mnie najlepszą muzyczną interpretacją baśni Andersena jaką kiedykolwiek słyszałem. Cały ten minialbum pokazuje Zdrawicę jako zespół w pełni uformowany, który znalazł swoją niszę, gdzieś w połowie drogi między muzyką ludową a folk metalem i się w niej bardzo fajnie urządza, co potwierdziła również wydana w 2022 roku pierwsza płyta długogrająca - Tak o rzece.  

Żmij - Żmij E.P. - 2017 - folk/słowiański grunge

Pora zatoczyć krąg, niczym Słońce wędrujące po niebie i wrócić do starego, dobrego Krakowa, gdzie swoją muzykę tworzy Jakub "Żmij" Zielina z zespołem. Muzykę tego krakowskiego kwintetu można określać różnie - jako folk czy też folk-rock, choć w opisie tej ep-ki, którą dziś dla Was recenzuję znalazło się też określenie słowiański grunge! Generalnie jednak Żmij to kapela tworząca własne interpretację tradycyjnych pieśni i przyśpiewek a także własne, w pełni autorskie numery, w których muzyka ludowa prezentowana jest w nieco bardziej alternatywny, podchodzący pod stylistykę rockową sposób. Przyznam się jednak, że na wydanej w 2017 roku EP-ce ten pierwiastek rockowy jest dość subtelnie zaznaczony. Nie jest to bynajmniej wada, bo każdy z czterech utworów ma do zaoferowania coś ciekawego. Np. Podolanka, będąca dialogiem dwojga zakochanych, których miłość prowadzi do nieszczęścia. Z drugiej strony Do Ciebie Kasiuniu bardziej przypomina piosenki śpiewane przy tzw. wykupinach panny młodej a Stoi Lipka charakteryzuje się użyciem ludowej gwary, z typowym nie tylko dla Mazur, mazurzeniem. Ostatnim i zarazem moim ulubionym utworem na tym minialbumie (co jest kolejną wspólną cechą każdej z tych czterech EPek) jest Z drugiej strony jeziora, będące bardzo energiczną i (wreszcie) mocniej rockową interpretacją ludowej pieśni Stoi Lipka Zielona (nie mylić z poprzednim numerem na trackliście!). Taka dynamiczna, gitarowa muzyka w folkowej stylizacji to coś, co trafia do mnie już od pierwszego odsłuchu! Trochę muszę tutaj posypać głowę popiołem, bo pierwszy kontakt z tym albumem miałem już kilka lat temu ale dopiero jakoś ten folkowy renesans jaki nastąpił w mojej bibliotece w ostatnich dwóch miesiącach pomógł mi tu powrócić. Nie żałuję i powoli zabieram się także do wydanej w 2024 roku długograja. Czas najwyższy nadrobić zaległości!

Wraz ze Żmijem wróciliśmy do Krakowa i ja również, w tym właśnie mieście kładę ostatnie szlify pod ten artykuł przed jego publikacją. Mam nadzieję, że te krótkie opisy czy też minirecenzje jak je szumnie nazwałem zachęcą Was do zapoznania się z twórczością wymienionych w tekście artystów. Naprawdę warto! A poniżej, jak przystało na "codzienną playlistę" cóż, playlista ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze