poniedziałek, 24 lutego 2025

17.02-23.02.2025

 


Cześć! Dzisiejsze podsumowanie z różnych przyczyn musi mieć bardzo ekspresową formę. Postaram się więc o krótkie przedstawienie najczęściej słuchanych w tym czasie artystów.

Lacuna Coil - nowy album Sleepless Empire to kopalnia ciężkich, zapadających w pamięć kawałków. Jest intensywnie tak od strony emocjonalnej jak i instrumentalnej. Od takiej muzyki nie sposób się oderwać, stąd też nie dziwcie się, że trzy pierwsze utwory na liście to właśnie Lacuna.

Greatest Hits Whitesnake'a to kolejna płyta, która często leci u mnie z głośników. Mam jakoś ostatnio zwiększony apetyt na lata 80-e a przeboje śpiewane zachrypniętym głosem Davida Coverdale'a to przedostatnia dekada ubiegłego stulecia w pigułce.

Wysokiej klasy hard-rocka z lekko progresywnym feelingiem gra zespół Ten. O ich albumie Gothica pisałem już tydzień temu. W tym tygodniu słuchałem również starszego od niej o 6 lat krążka Stormwarning. Utwory z obu płyt znajdziecie na dzisiejszej playliście.

Wierny hair-metalowym tradycjom jest szwedzki Crazy Lixx. Na swym nowym albumie Thrill of a Bite prezentują nam 10 bardzo ejtisowych kompozycji. Ja na playlistę wybrałem moje dwa ulubione.

Vintage'owy hard rock to też znak rozpoznawczy Gin Lady. Ich muzyka pełna subtelnych gitar i spokojnych melodii potrafi wprowadzić w przyjemny, refleksyjny nastrój. Polecam zwłaszcza do relaksacji po ciężkim dniu w pracy.

Stonerowy Warlung na najnowszym albumie poszedł moim zdaniem również mocno w stronę klasycznego hard-rocka. Mało tu pustynnych klimatów a więcej melodii i dynamiki. Choć moim ulubionym utworem został spokojny The Sleeping Prophet.

Przejdziemy teraz do power metalu. Tu nadal często grają nowe albumy Majestici i Klimaty, szybkie i energiczne. Również szwedzkie Dynazty, bardziej ostatnio znane z melodyjnych, utrzymanych w średnich tempach przebojów potrafiło dowieźć jeden kapitalny power metalowy hit na Game of Faces. Mowa o Dark Angel, który choć zadziwiająco Abbowy w zwrotkach, w refrenie naprawdę daje czadu.

Mieszanie AOR-owego hard rocka z powerem to też chleb powszedni ich krajanów z Enbound. Po zdecydowanie wolniejszym The Blackened Heart, wydane 9 lat później Set it Free kieruje się bardziej w stronę szybszego grania. A jak fajnie to wychodzi posłuchacie sobie choćby w takim killerze jak Maximize.

Dla fanów włoskiego power metalu nowy projekt 7th Guild to nie lada gratka. Tomi Fooler z Skeleton, Giacomo Voli z Rhapsody of Fire i Ivan Gianini znany choćby z Derdian czy do niedawna jeszcze Vision Divine to niezwykły, nomen omen, Triumviro. Jak dla mnie najlepsza premiera zeszłego tygodnia.

Jedną z ciekawszych płyt, które miały niedawno premierę jest na pewno Friend of All Creatures progrockowej supergrupy Pattern-Seeking Animals. Może mniej przebojowa, bardziej wymagająca niż bardzo lubiana przeze mnie poprzedniczka ale właśnie w tym odkrywaniu kolejnych warstw kryje się moc tego nagrania.

Na koniec mam jeszcze trochę polskiej muzyki, tej premierowej jak i nieco starszej. Z nowości bardzo mile zaskoczyła mnie dolnośląska Bezsenna i jej nowe wydawnictwo We mgle. Alternatywne, post-punkowo-noisowe brzmienia bardzo dobrze łączą się z przemyślanymi tekstami przesyconymi różnymi emocjami, w tym dość dobrze wyczuwalnym lękiem egzystencjalnym. Zachęcam do przeżywania tego i odsłuchu minialbumu. Dla mnie jest to kolejny zespół z tego dotychczas malo znanego terenu, który bardzo miło mi dodać do Muzycznej Kroniki.

Podobnie rzecz ma się z shoegaze'ową kapelą Bez. Odkryta dzięki Mateuszowi Maziarzowi i jego playliście, z którą mogliście się zapoznać w ubiegłą sobotę w ramach Playlistonosza. Znalazła się tam kompozycja W wyśnionym ogrodzie, eteryczna i metaforyczna opowieść o miłości, która trafiła prosto w moje metalowe serce już od pierwszego odsłuchu.

Wróćmy jeszcze na chwilę do nowości, gdyż mamy tu pierwszą pełnowymiarową płytę folk rockowych Czterech Mil Lasu. Po kilku EP-kach wielkopolska formacja oddaje w nasze ręce O Zgrozo! pełne ludowych melodii i rockowych rytmów. Po kilku pierwszych odsłuchach mam już swoich faworytów, między innymi O pannie i rycerzu ze świetnym przyspieszeniem w refrenie. Naprawdę miłym zaskoczeniem jest usłyszeć iście maidenowską patatajkę w bądź co bądź rockowym utworze.

Dobrze więc, miało być w trybie ekspresowym ale i tak się rozpisałem, choć cały proces zajął mi z długimi w sumie przerwami kilka godzin. Całe szczęście playlista z 30-ma najczęściej słuchanymi utworami ma standardowo około 2,5 godzin także spokojnie zdążycie przed północą. Link poniżej, miłego wieczoru! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze