1. Avantasia - najczęściej przeze mnie słuchana płyta (Here Be Dragons), najczęściej odtwarzany utwór (Against the Wind). Wszystko solidne, dopracowane, wciągające na dłużej ale w tym wszystkim takie hmm zwyczajne. Porządnie wykonana rzemieślnicza robota ale ta magia, której oczekuję od Avantasii gdzieś uleciała w okolicach Moonglow i póki co, nie znalazła drogi do domu
2. Achelous - zespół w pełni zasłużenie wyróżniony w plebiscycie MS Awards w kategorii power metalowa płyta roku. Tower of High Sorcery to ciężki, szorstki i epicki power metal, w którym grecka scena zaczyna osiągać mistrzostwo
3. Brainstorm - niemiecka heavy/power metalowa ekipa (nie mylić z łotewskim pop-rockowym bandem o tej samej nazwie) już ponad 30 lat dostarcza nam mocnych, melodyjnych kompozycji i najnowsza, 15 już płyta pt. Plague of Rats nie jest bynajmniej wyjątkiem. Dla fanów Grave Diggera czy Paragona pozycja obowiązkowa
4. Year of the Cobra - piękne, melancholijne i chwytające za serce dźwięki wydobyte jedynie z gitary basowej i perkusji. Próżno jednak posądzać ten amerykański duet o minimalizm, gdyż na ich trzecim krażku dzieje się naprawdę dużo. Sprawdźcie sami
5. Fatherson - malowane dźwiękami muzyczne historie przybrane w neo-progowe, delikatne szaty. Wspólna płyta ojca i syna, Ryszarda i Michała Kramarskich zachwyca swoim klimatem i spójnością.
6. Karmakanic - marzec dla miłośników rocka progresywnego był naprawdę dobrym czasem. Kolejny krążek wypuścił dowodzony przez Jonasa Reingolda projekt Karmakanic. Na Transmutation znajdziemy to, co w prog-rocku najlepsze - i długie rozbudowane suity i pełne emocji, krótsze a nadal bogate dźwiękowo bardziej piosenkowe kompozycje
7. Turbo - legenda polskiego metalu daje o sobie znać naprawdę mocną płytą. Widać, że panowie idą wypracowaną od czasu Strażnika Światła ścieżka i czują się na niej naprawdę swobodnie. Czuć w tej muzyce radość z grania, choć tekstowo sporo tu gorzkich refleksji ale i złości wobec dzisiejszego świata, któremu mówimy zdecydowanie nie!
8. Alien - kolejna legenda, tym razem szwedzkiego hard-rocka. When Yesterday Comes Around cofa nas w czasie do przełomu lat 80 i 90-ych, gdy tego typu muzyka święciła największe triumfy. Ja, jako wielki miłośnik zarówno AOR-a jak i hair-metalu biorę ten krążek w ciemno
9. Destruction - thrash metal gości u mnie rzadko ale dla wielkiej trójki teutońskiego thrashu zawsze znajdzie się miejsce. Tym razem głośniki niszczyło mi, nomen omen, Destruction za sprawą swego najnowszego wydawnictwa - Birth of Malice. I muszę Wam powiedzieć, że tak dobrze przy muzyce Schmiera i kompanii bawiłem się ostatni raz jakieś 9 lat temu przy okazji premiery Under Attack
10. SOM - czy można łączyć doomgaze z dreampopem? A można jak najbardziej, jeszcze jak a przekonuje nas o tym w świetny sposób nowy album amerykańskich doom-popowców, gdzie eteryczne wokale w niezwykły sposób uzupełniają się z intensywnymi ale i pełnymi przestrzeni brzmieniami
11. Loveworms - nowy, mocny głos na rodzimej scenie alternatywnej. Miks post-punku z brytyjskim crank-wavem skutkuje 20-ma minutami pełnymi gniewu, ironii i złości. Jeśli ktoś zapyta mnie, czego oczekuje od szeroko pojętej muzyki punkowej, odpowiem, że buntu. I ten jak najbardziej w muzyce "miłosnych robaczków" znajdziecie
12. Owlbear - kolejny surowy heavy/power w dzisiejszym zestawieniu. Tym razem z kobiecym wokalem, choć moim zdaniem Katy Scary swoją siłą głosu przewyższa niejednego mężczyznę. Pod koniec lutego premierę miał drugi album kapeli i jest to płyta solidna, choć muszę przyznać że po świetnym openerze w postaci An Arrows Hail poziom kolejnych numerów nieco się obniża.
Prócz wymienionej powyżej dwunastki sięgałem jeszcze, choć nieco rzadziej m.in. po klasyków symfonicznego metalu z Lacuna Coil i Sirenii czy kanadyjskiego thrashu z Annihilator (choć pod postacią mało thrashowej płyty). Sporo czasu spędziłem też na odsłuchu innych, niewyróżnionych przedstawicieli prog-metalu (Shepherds of Cassini) czy prog-rocka (supergrupa Pattern-Seeking Animals i legendarne Rush). Każdy z nich to dziesiątki i setki minut pełnych muzycznych uniesień.
Mam nadzieję, że Wasz marzec minął równie udanie. Czekam z niecierpliwością na Wasze podsumowania a w międzyczasie zapraszam do odsłuchu marcowej playlisty. Link poniżej:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz