piątek, 27 czerwca 2025

Wiosna 2025 - Podsumowanie Kwartału

 


Minęły kolejne trzy miesiące, Ziemia w tym czasie wykonała przeszło 90 obrotów wokół własnej osi a od dwóch dni obraca się wraz z nią (choć jednak dużo szybciej) nasz rodak Sławosz Uznański-Wiśniewski. Świat idzie do przodu a u mnie, jak co trzy miesiące muzyczne podsumowanie kolejnego kwartału. Zobaczmy zatem, przy jakiej muzyce najchętniej spędzałem czas.


NAJCZĘŚCIEJ SŁUCHANY UTWÓR

Czy znacie drugi taki zespół, zdolny do nagrania kawałka, który przez ponad 7 minut toczy się psychodeliczno-stonerowym walcem, wgniatając w fotel ciężarem gitar i hipnotyzującym łomotem sekcji rytmicznej po to tylko, by na zakończenie przejść w uspokajające dźwięki natury z dominującym kumkaniem żab (albo raczej ropuch)? Only Froglord can do that. I zrobił to naprawdę genialnie a The Emergence of the Toad jest u mnie nie tylko ulubioną kompozycją z ich najnowszej płyty Metamorphosis ale jedną z najlepszych w tym roku w ogóle. Amphibious blessing my friend!


NAJLEPSZE ALBUMY KWARTAŁU

Ciężko wybrać jedną, ba nawet ciężko wybrać po jednej z każdego słuchanego przeze mnie gatunku. Spróbujmy jednak a zaczniemy od power metalu, bo tu tych świetnych krążków było naprawdę sporo. Przede wszystkim Concorde amerykańskiego Judicatora. Ciężki ale zarazem melodyjny power metal z elementami progresywnymi osadzony do tego w westernowej stylizacji - takie połączenie nie miało prawa się nie udać. Wisienką na torcie jest charakterystyczny głos Johna Yellanda, mogący nasuwać skojarzenia z Hansi Kurschem, idealnie prowadzący linie melodyczne i sprawiający, że stylu kapeli nie da pomylić się z żadną inną. Czy to będzie power metalowa płyta roku? Poczekajmy do grudnia ale na pewno jest jednym z faworytów. Równie udana, choć w nieco innym klimacie, jest Ghosted zespołu Trick of Treat. Bardzo europejski power z symfonicznymi wstawkami i charakterystycznymi popkulturowymi nawiązaniami w tekstach. I ten Alessandro Conti! Bardzo spodobała mi się tez trzecia część trylogii Reader of the Runes innej włoskiej kapeli. Na Lunie Elvenking pokazuje jak łączyć power metal z folkiem by brzmieć i poważnie i jednocześnie dać słuchaczowi sporo radości z obcowania z muzyką. 

A jak w doom metalu? Padła już w tym artykule nazwa Froglord i tytuł płyty Metamorphosis. W cotygodniowych podsumowaniach wielokrotnie pisałem o niej w superlatywach. Czy mogę dodać coś więcej? Ciężka, mroczna ale i hipnotyzująca, zróżnicowana a w pewnych momentach nawet odważnie eksplorująca nowe terytoria a przy tym wszystkim nie tracąca nic z typowego dla Żebiego Pana klimatu. Spędziłem przy niej długie godziny i będę sięgał jeszcze nie raz. Nie była to jednak jedyna warta uwagi płyta z kręgu doom/psychedelic/stoner. Warto wymieć choćby gotycko-zimnofalowo-psychodeliczną Messę i album The Spin, ciężki i powolny, bardziej klasyczny death/doom jaki prezentują na October Decay Finowie z Red Moon Architect, synthwave'owy epic doom od Lord Vigo (Walk the Shadows), jubileuszową EP-kę Candlemass czy psychodeliczny blues-rock niemieckiego Apewards (Liminal Choices). To wszystko pokazuje jak szerokim gatunkiem jest doom metal i tym bardziej się cieszę, że lata temu sięgnąłem z ciekawości po Like Gods of the Sun My Dying Bride a potem już poooszło. A na pograniczu doom metalu, prog-metalu i depresyjnego rocka swoją niszę znalazła Katatonia i najnowsze wydawnictwo szwedzkich weteranów ponurego grania - Nightmares as Extensions of the Waking State tylko potwierdza, że czuja się w niej znakomicie. Wymagająca ale dająca cierpliwemu słuchaczowi dużo wrażeń muzyka to coś, czym z przyjemnością zamykam mą muzyczną wiosnę, choć w upalne letnie dni będę zapewne się schładzał niejedną pochodzącą z tego albumu kompozycją.  

Skoro juz zahaczyliśmy o progresywne elementy to tu szczególnie ujęły mnie za serce (i za uszy) dwie płyty - jedna to debiut a drugą wydała kapela obecna na scenie od dawna. Hope kanadyjskiego bySomethingELSE to klasyczny neo-prog, wyraźnie ispirowany dokonaniami takich grup jak Marillion, IQ czy Mystery. Norwedzy z Magic Pie zaprezentowali nam natomiast płytę numer sześć, zatytułowaną Maestro. Jak sama nazwa sugeruje, mamy tu symfoniczny prog na mistrzowskim poziomie a gitarowo klawiszowe duety to jego znak rozpoznawczy. 

Melodyjny hard-rock to również jeden z gatunków, od których jestem uzależniony. Niestety pierwszy kwartał tego roku nie przyniósł mi żadnego powalającego na kolana albumy. Na szczęście wraz z przyjściem wiosny na rynku ukazały się dwie kapitalne płyty - Apex aor-owej supergrupy W.E.T. i Chasing Euphoria kanadyjskiego Harem Scarem - obie pełne soczystych gitar, łatwo wpadających w ucho melodii i charyzmatycznych wokali odpowiednio Jeffa Scotta Soto i Hary'ego Hessa. Przyjemnie słucha się też nowego krążka Giant - Stand and Deliver a zwłaszcza rozpędzonego, ostrego Beggars Can't Be Choosers.

Miłośnicy symfonicznego/gothic metalu powinni mieć w tym roku dobry humor. Otóż mamy kolejny świetny album od weteranów gatunku - zespołu Epica. Co ciekawe, moja przygoda z Aspiral przebiegła podobnie jak z ostatnią płytką Lacuna Coil - single nie porwały by krążek po odsłuchaniu w całości przywrócił mi nadzieję, umocnił w wierze i rozpalił na nowo miłość jaką od lat darzę ekipę Simone Simons. Bogate symfoniczne aranżacje, naprawdę ciężkie metalowe zagrania i świetna forma wokalna obojga wokalistów sprawiają, że to album, od którego ciężko się oderwać.

Po dłuższej przerwie wrócił do mnie black metal. To zasługa świętokrzyskiego Zmarłym i albumu Wielkie Zanikanie, na którym black przeplata się z coldwave'm i industrialnymi wstawkami. No i jest jeszcze Wij, który w nowych utworach zahacza tez o tę estetykę.

Przez moje głośniki przewinęło się też sporo albumów wydanych w poprzednich latach, nieraz nawet bardzo wiekowych (jeśli liczyć do tej kategorii lata 80-te). In Flames, Twisted Sister, Freedom Call - to wszystko zespoły, które swego czasu były dla mnie bardzo ważne i obcowanie z ich muzyką sprawia mi nadal niemałą przyjemność.


NAJWIĘKSZE ZASKOCZENIE

Myślę, że nie tylko mnie jednego bardzo zaskoczyła nowa EP-ka Wija pt. Bluzg. Biorąc pod uwagę dotychczasową twórczość grupy, na hard-corowo-black metalowo-punkowy łomot nie byliśmy gotowi. Ja jednak kupuję takie właśnie krótkie, bezpośrednie utwory kopiące słuchacza po pysku a tekst do Cała wstecz do dziś kotłuje mi się między neuronami.  


NAJWIĘKSZE ROZCZAROWANIE

Tu muszę wspomnieć o dwóch zespołach. Po pierwsze Ghost, obecnie gwiazda pierwszej wielkości, przez wielu (raczej słusznie) nie uważana za kapelę metalową. Gatunek, gatunkiem ale póki tworzy solidną, wciągającą muzykę to nie jest aż tak ważne. No właśnie, bo poza małymi, malutkimi wyjątkami Skeleta nie potrafiła mnie wciągnąć nawet na chwilę. A szkoda, bo jej poprzedniczę - Imperę tłukłem notorycznie przez wiele tygodni. 

Druga ekipa to włoskie Ancient Bards, W tym roku wrócili z pierwszym od 6-u lat nowym materiałem i cóż, Artifex brzmi jak "mokry sen Luci Turill'ego". Prawdziwy film score metal. Tylko, że od płyty włoskiego zespołu symphonic power metalowego oczekiwałbym innych proporcji niż 80% soundtracku i 20% muzyki. Pomysł był fajny ale coś tu wyraźnie nie zadziałało. 

NAJWIĘKSZE ODKRYCIA

Zdecydowanie do tej kategorii zaliczyłbym trzy wspomniane już powyżej zespoły. Po pierwsze zimnofalowych black metalowców ze Zmarłym - brawa za klimat, teksty i te nawiązanie do Siekiery. Po drugie psychodeliczne trio z Niemiec - Apewards, które pokazuje jak grać mocno bujającego kamieniarskiego bluesa. Po trzecie zaś kanadyjski (no bo skąd) neo-prog w wykonaniu bySomethingELSE. W tym podgatunku rocka progresywnego ciekawe debiuty nie zdarzają się zbyt często i dlatego tym bardziej warto celebrować takie perełki jak Hope.


OCZEKIWANA NA PRZYSZŁOŚĆ

Po intensywnej muzycznie i bardzo wartościowej artystycznie wiośnie mam nadzieję, że lato przyniesie nam równie dużo emocjonujących wydawnictw. Oto te, na które czekam najmocniej:

Warkings - Armageddon - 04.07

Styx - Circling From Above - 18.07

Alice Cooper - The Revenge of Alice Cooper - 25.07

Alterium - Stormrage - 25.07

Crypt Sermon - Saturnian Appendices - 08.08

Helloween - Giants and Monsters - 29.08

Primal Fear - Domination - 05.09

Paradise Lost - Ascension - 19.09

Castle Rat - The Bestiary - 19.09

Novembers Doom - Major Arcana - 19.09

Rage - A New World Rising - 26.09

Amorphis - Borderland - 26.09


PODSUMOWANIE

I to już wszystko co mam dziś do powiedzenia. Wam zostawiam natomiast - playlistę do odsłuchu i pole do popisu w komentarzach. Piszcie jak u Was minęły te ostatnie trzy miesiące, co Was zachwyciło, co rozczarowało i na jakie premiery czekacie z niecierpliwością. Miłego weekendu!

Playlista: IV, V, VI 2025

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze