poniedziałek, 31 lipca 2023

24.07-30.07.2023

 


Słowo progresywny można najłatwiej wyjaśnić jako stale rozwijający się, ulegający postępowi, ewolucji. Jednocześnie można też zauważyć, ta zmiana powinna być stopniowa i płynna. Rewolucyjne zmiany bardziej kojarzą się już z awangardą. Tak też mój dzisiejszy post w stosunku do zeszłotygodniowego będzie raczej progresywny, bo i muzyka jakiej słuchalem była w dużej mierze prog-rockiem, jak i nie było w tym czasie jakichś gwałtownych wahań mojego gustu muzycznego. 

W związku z tym też, żeby się nie powtarzać w poniższym artykule odniosę się głównie do nowych pozycji na mojej cotygodniowej playliście.

Ponownie dominuje na niej rock progresywny, dla dociekliwych nazywany neo-progresywnym dla odróżnienia od muzyki tworzonej w latach 60-ych i 70-ych. Do królującego w poprzednim tygodniu kanadyjskiego Mystery (świetna, klasyczna już płyta The World is a Game) dołączyła silna reprezentacja innego klasyka gatunku - zespołu Galahad. Na dzisiejszej playliście będziecie mogli zapoznać się z utworami z ich płyty Following Ghosts, nazywanej pierwszym prawdziwie progresywnym albumem lat 90-tych. Na szczególną uwagę zasługują refleksyne Imago Easier Said than Done jak i bardzo gitarowa i rytmiczna Myopia. 

W kategorii power metal mam dla Was kilka utworów Iron Savior,  m.in. zapowiadający nowy album Firestrar jak i power metalowe killery z poprzedniej płyty - Our Time Has Come i tytułowy Skycrest. Wisienką na torcie jest bodajże najbardziej znany i lubiany kawałek Heavy Metal Never Dies, będący apoteozą gatunku. Poza tym standardowo jak już od miesiąca i dłużej mamy utwory z nowego krążka Bloodbound, które co tu dużo mówić, nie potrafią mi się znudzić. Trochę niespodziewanie na playliście pojawił się też The Voyage zespołu Sacred Outcry, utwór który początkowo jakoś bardzo nie przypadł mi do gustu a aktualnie dość często gości w moich głośnikach.

Z bardziej mrocznych i melancholijnych gatunków polecam Wam gothic-rockowy Inkubus Sukkubus, klasykę death/doom metalu Swallow the Sun (choć oba obecne na playliście utwory są raczej kompozycjami akustycznymi) czy stoner doomowe Slow Wake i Froglord (dla fanów odpowiednio dłuższych i krótszych kompozycji). Nie mogę też nie wspomnieć o kapeli, którą śmiało można nazwać proto-doomem - debiutujący w 1972r Bang wydał niedawno pierwszą od prawie 20u lat płytę z premierowym materiałem, stając się z miejsca dość ważnym wydarzeniem na scenie muzycznej. Zachęcam do zapoznania się zarówno z najnowsza jak i klasyczną twórczością zespołu, która przypadnie do gustu zwłaszcza fanom tak stoner rocka jak i wczesnego Black Sabbath.

Fuzję stoner rocka i doom metalu, określają zbiorczo (i chyba słusznie) mianem heavy psych tworzy amerykańska Kadabra. Po bardzo dobrze przyjętym przez krytykę debiucie Ultra kapela szykuje nowy album. Pierwszym, pochodzącym z niego singlem jest wypuszczony w piątek The Devil, w którym wszystkie muzyczne inspiracje zespołu łączą się w jeden psychodelicznie rytmiczny utwór. Czekam na więcej z niecierpliwością.

Zmieniając trochę klimat, nowy singiel wypuściło w świat równiez szwedzkie Eclipse. Zespół będący szandarowym przedstawicielem skandynawskiej sceny AOR w utworze Got It! również umieszcza wszystkie te elementy, za które go tak wielbimy. Soczyste gitary, dynamiczna perkusja a przede wszystkim mocno wpadająca w ucho melodia - jednym słowem uczta dla uszu.

W tym roku nowe albumy wydały również dwa inne, ciekawe aor-owe zespoły. O Pride of Lions pisałem już nie raz. Jeżeli ktoś lubi muzykę w stylu Survivor, z mądrymi, inspirującymi tekstami to Dream Higher powinno mu przypaść do gustu. Jeżeli natomiast preferujecie nieco cięższe gitary i bardziej nowoczesne podejście do tematu to zapoznajcie się z płytą Public Address szwedzkiego Degreed. Oba zespoły na dzisiejszej liście mają po jednej piosence, która może stać się punktem wyjścia do dalszej eksploracji ich bogatych dyskografii.

Na koniec zostawiłem bardzo szczególne, muzyczne odkrycie. Zespół a w zasadzie projekt muzyczny Elle Tea zasugerował mi Instagram, w formie reklamy między oglądaniem storisków innych użytkowników. Zaintrygowała mnie niezwykle tajemnicza, utrzymana w bliskowschodnim klimacie okładka i odszukałem ten zespoł na Spotify. Odpaliłem pierwszy utwór i przepadłem. Elle Tea to projekt włoskiego multiinstrumentalisty Leonardo Trevisana, grający niezwykle subtelną wersję klasycznego heavy metalu. Jeżeli miałbym porównać muzykę zawartą na debiutanckim Fate Is At My Side do jakiejs innej kapeli byłaby to na pewno Tanith. Jeżeli zaintrygował Was mój opis, gorąco namawiam do przesłuchania całego albumu, bo choć określenia uroczy i subtelny średnio pasują do metalu, w tym przypadku sa jak najbardziej na miejscu i stanowią jedną z największych zalet tej muzyki. 

Liczę, że zaproponowane przeze mnie utwory przypadną Wam do gustu a odsłuch playlisty będzie przyjemnym akcentem na początek tygodnia. Tradycyjnie link do playlisty poniżej a ja czekam na informację zwrotną z Waszej strony - czy trafiliście na coś wyjątkowego, czym chcielibyście się ze mną i innymi czytelnikami podzielić?

Playlista: 30.07.2023

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze