poniedziałek, 3 czerwca 2024

27.05-02.06.2024

 


Zanim na dobre wciągnąłem się w świat muzyki rockowej i metalowej moją największą pasją była literatura, głównie fantasy i s-f. Przełomem było dla mnie odkrycie twórczości Rhapsody of Fire, w której symfoniczny power metal idealnie komponuje się z fantastycznymi wątkami. Od tego momentu muzyka zaczęła odgrywać w moim życiu coraz większą rolę. W tym tygodniu mój ulubiony zespół wydał nowy album i generalnie, dzisiejsze podsumowanie upłynie nam właśnie pod znakiem epickiej, inspirowanej fantasy muzyki.

Rzadko, a w zasadzie chyba jeszcze nigdy nie zdarzyło się, by na mojej tygodniowej playliście znalazło się aż 8 utworów jednego zespołu. Cóż, Rhapsody of Fire to kapela dla mnie wyjątkowa, bez niej nie rozpocząłbym swojej przygody z metalem. Każdą ich płytę (w różnych inkarnacjach) kocham. lubię lub szanuję. Nie inaczej rzecz się ma z najnowszym dziełem ekipy Alexa Staropoli. Challenge the Wind pokazuje mroczniejsze, bardziej progresywne oblicze zespołu, nie tracąc przy tym nic ze swojej magii. To jednak, co rzuca się w oczy (a w zasadzie uszy) to fakt, że część utworów to nie jest prosty, łatwo wpadający w ucho power metal. Niektóre z nich potrzebują nieco więcej czasu by się wbić do głowy ale gdy to się już uda to naprawdę ciężko je z niej wyrzucić. Ale cóż, czy byśmy chcieli to zrobić? Jeśli miałbym podać swoich faworytów to prócz znanych już z singli utworu tytułowego, Brave New Hope czy Diamond Claws, na szczególną uwagę zasługują klimatyczny Whispers of Doom czy nieco szalony, pełny chórów i growlingu Black Wizard. Podsumowując, to płyta, którą cały czas się odkrywa, zaskakująca, nieszablonowa i przede wszystkim, bardzo emocjonująca. Zapraszam więc Was na wspólną przygodę z trzecią częścią sagi o Imperium Nephilimów.

Ostatnie tygodnie są bardzo dobre dla fanów power metalu. Dwie inne płyty, które dziś zasłużyły na miejsce na playliście to Silver Romance Freedom Call i Phantoma Unleash the Archers - obie niestroniące od brzmienia syntezatorów i klawiszy, w umiejętny sposób łączące je z power metalową dynamiką. 

Kolejne epickie wydawnictwo, które chciałbym wyróżnić to Triumph and Power szwedzkiego Grand Magus. W twórczości tej kapeli elementy klasycznego heavy metalu łączą sie z doom metalem spod znaku Candlemass i Black Sabbath. W wyniku tej fuzji gatunków otrzymujemy rytmiczne, podniosłe i niesamowicie melodyjne kompozycje, przenoszące nas w dawno zapomniane, barbarzyńskie czasy. Muzyka w sam raz pod pokazy grup rekonstrukcyjnych. 

Jeżeli zahaczyliśmy już o doom metal, chciałbym wspomnieć o dwóch rodzimych kapelach. Stoner/doomowy Spaceslug pojawiał się już w podsumowaniach za sprawą najnowszego krążku Out of the Water. Jak widać, Wrocławianie dobrze znoszą próbę czasu, gdyż absolutnie najlepszy na płycie Delusions po raz kolejny utrzymuje się na liście. W tym tygodniu dwa utwory reprezentują natomiast TOŃ - jeden z najciekawszych i najoryginalniejszych składów na polskiej scenie metalowej. Ich połączenie elementów folkowych ze stoner/doomowymi i progresywnymi zapędami sprawdza się znakomicie. Prócz regularnie ostatnio goszczących u mnie Lasu, Głazu, Ćmy możecie zapoznać się też z najnowszym singlem zatytułowanym Wdech/Wydech. 

Mroczną muzykę znaleźć też możemy na albumach portugalskiego Moonspell. Nic dziwnego, że przywykło się określać ich mianem dark metalu. W ostatnich tygodniach dość często mieliście okazję spotkać ich na moich playlistach. Nie inaczej jest dziś, gdy proponuję Wam utwory Opium z krążka Irreligious (który coraz bardziej mnie do siebie przekonuje) i absolutnie moja ulubioną Dominę z Extinct.

Inspiracje fantastyką, jak się okazuje, to nie tylko domena power czy doom metalu. Brytyjskie Azure prezentuje nam wysokiej klasy rock progresywny utrzymany w klimatach fantasy. Fym to ich trzeci, najbardziej rozbudowany i zróżnicowany stylistycznie album, gdzie obok technicznie zaawansowanych progresywnych zagrywek znajdziecie inspiracje muzyką kabaretową czy nawet dyskotekową. Warto zanurzyć się w ten magiczny świat, choć jak wspominałem juz tydzień temu, czasem trzeba poświęcić nieco więcej czasu, by w pełni docenić jego kunszt. Mam nadzieję, że każda z trzech kompozycji, jakie znajdziecie na dzisiejszej playliście pozwoli Wam przybliżyć się do tego celu. 

Bardzo ciekawą i intrygującą płytą, na jaką natknąłem się w sumie dość przypadkowo, jest La Vie en Rose francuskiego projektu Francesco and the Black Swans. Teksty dotykające różnych problemów pojedynczego człowieka, czy całego społeczeństwa, muzyka balansująca między progresją a psychodelą a do tego niezwykle sugestywna okładka. Można powiedzieć, że odsłuch tego albumu to prawdziwie synestetyczne doznanie. Czuję, że najbliższy tydzień dość często będę spędzał z tym albumem, natomiast dziś zostawiam Wam bardzo przejmujący utwór Mother.

Na koniec czas może na coś lżejszego, tak gatunkowo jak i tematycznie. Szwedzki Nestor pełnymi garściami czerpie z tradycji melodyjnego hard rocka lat 80-ych czy nawet amerykańskiego glam metalu. W piątek premierę miała ich najnowsza płyta Teenage Rebel, z miejsca okrzyknięta przez wielu jednym z najlepszych aor-owych krążków roku. Jest w tym sporo racji, ponieważ muzyka, jaką panowie prezentują jest melodyjna, dynamiczna i bardzo łatwo wpadająca w ucho. Gitary są soczyste, perkusja donośna a wokal z odpowiednią chrypką. Polecam każdemu fanowi gatunku, i nie tylko.

O ZanderHaus wspominałem już w zeszłym tygodniu i teraz też zachęcam do zapoznania się z ich albimem 36i6, z którego to pochodzi kapitalny, niesamowicie przebojowy i "amerykański" Fantom. Wielu z Was pewnie kojarzy Janusza Radka z poezją śpiewaną czy twórczością Piotra Rubika, natomiast tu pokazuje pełnię swoich rockowych możliwości. 

Mam nadzieję, że dzisiejsza playlista, mimo aż tak dużego ładunku epickości, przypadnie Wam do gustu. Tradycyjnie zapraszam do dyskusji i dzielenia się Waszymi podsumowaniami tygodnia. Trzymajcie się a ja wracam do krainy Nephilimów.

Playlista: 02.06.2024

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze