Podobno najtrudniej zarobić pierwszy milion a potem już idzie z górki. Niektórzy mówią też, że tę pierwszą bańkę trzeba po prostu ukraść, inni znowu zdobywają ją ciężką pracą swoich rodziców. I to właśnie starsze pokolenia jeszcze przez długi czas po denominacji milionami nazywały sto złotych. Czemu o tym mówię? Otóż facebookowy fanpage Muzycznej Kroniki przekroczył kolejną setkę polubień. Od kilku dni jest Was już ponad 600 i jak się okazuje, dużo łatwiej jednak było dobić do setki niż osiągnąć i utrzymać "szóstkę" z przodu. Wśród kolejnej centurii obserwujących znalazły się dwadzieścia dwa zespoły muzyczne i to tradycyjnie już, dzisiejszy artykuł chciałbym poświęcić na krótką prezentację każdego z nich. Mam nadzieję, że dzięki temu dotrą do szerszego i stale rosnącego grona słuchaczy.
A oto i oni, uszeregowani w kolejności polubienia mojej strony:
1. Optical Sun - pochodząca z Lublina ekipa obracająca się w estetyce sludge, stoner i doom metalowej. Kilka tygodni temu światło dzienne ujrzała ich druga płyta zatytułowana Diabeł, na której wspomniane powyżej elementy wzbogacono o poezję i cytaty z filmu Andrzeja Żuławskiego tworząc prawdziwie wielowymiarowe dzieło
2. Severe Overbite - pod tą nazwą kryje się szwedzki duet grający wierny tradycji, klasyczny heavy metal. Jest surowo, jest old schoolowo i jest fajnie, a o to w muzyce chodzi.
3. Yardburn - warszawska kapela, którą ciężko przypisać do konkretnego stylu muzycznego. W ich utworach grunge sąsiaduje z thrash czy nawet death metalem a skoczne nuty a la country&western z iście hardcore'owym naparzaniem po garach
4. Become Ethereal - symfoniczny metal z kobiecym wokalem rodem z dobrze znanego miłośnikom skoków narciarskich Salt Lake City. Na koncie póki co kilkanaście dobrze rokujących singli, czekamy więc na pierwszą LP
5. P.I.O. - bardzo interesujący duet z Warszawy, inspirujący się mocno sceną cold wave, post-punk czy new romantic. Wydane do tej pory single są nie powiem, dość intrygujące tym bardziej więc jestem ciekaw zapowiadanej przez zespół Ep-ki
6. Lazersleep - wydany w czerwcu debiutancki krążek tej fińskiej formacji nosi tytuł Gravity. Muzyka na nim zawarta jest jednak na tyle hipnotyzująca, że wcale nie czuć tej siły przyciągania a zamiast tego wpadamy w trans unosząc się coraz wyżej i wyżej wprost w ramiona psychodelicznej nirwany
7. Aeveris - belgijska kapela grająca nowoczesny metal, oparty o melodyjne riffy, intensywną sekcję rytmiczną i zróżnicowane techniki wokalne. Pozycja obowiązkowa dla fanów Trivium, Lamb of God czy At the Gates
8. Cobalt Wave - jedno z objawień rodzimej sceny prog metalowej. Debiut gdańskiej formacji, Men.Mind.Machine to niezwykły miks psychodelii, klasycznego art-rocka i nowoczesnego prog-metalu. Nic dziwnego, że wśród krytyków i słuchaczy cieszy się bardzo dobrą opinią
9. Fusskalt - chłodny i surowy niczym duńskie powietrze stoner rock. Na koncie mają dwie płyty, z któtych ostatnia - eponimiczna i nagrana z nowym wokalistą została doceniona przez redaktorów skupionych wokół Doom Charts, i to dwukrotnie!
10. Villain In Me - Finów i Estończyków łączy bardzo dużo, lecz do tej pory ci drudzy nie mogli poszczycić się porządną power metalową ekipą (których po drugiej stronie Zatoki Fińskiej mamy na pęczki). Na szczęście od kilku lat w Tallinie działa zespół, który ma szansę zmienić ten stan rzeczy. I trzymam za nich kciuki!
11. This Love is Drone - stonerowy fuzz i kosmiczne syntezatory to dość niecodzienne połączenie ale w wykonaniu tej kanadyjskiej kapeli brzm to niezwykle intrygująco. Polecam zarówno niemal w pełni instrumentalny debiut jak i wydaną wczoraj Ep-kę, na której obok remiksów trafia się też pełnoprawny, wokalny utwór
12. Buffalo - australijska kapela, której album Volcanic Rock można śmiało zaliczyć do grono proto-metalowych wydawnictw. Z czasem panowie skręcili bardziej w stronę southern rocka (co też im zgrabnie wychodziło - patrz album Mother). Aktualnie działa pod szyldem Revisited i przewodnictwem wokalisty Dave'a Tice'a
13. Dumb Moon - mroczny, gotycki art-rock coraz mocniej skręcający w stronę metalowej estetyki a to wszystko na małopolskiej ziemi. Gorąco polecam każdemu miłośnikowi nastrojowej ale też intensywnej muzyki, której nie tylko się słucha ale przede wszystkim przeżywa każdą cząstką swojej duszy
14. Czarny Bez - jeden z najoryginalniejszych zespołów folk metalowych. Połączenie muzyki ludowej z elektroniką i mechaniczną grą perkusji rozwaliło system trzy lata temu za sprawą debiutu a od wczoraj mamy już płytę numer dwa, która nie tylko konsoliduje wątki znane z jedynki wzbogacając się o kolejne inspiracje
15. Loftpeople - belgijski duet (a prywatnie małżeństwo) grający muzykę mocno zakorzenioną w latach 90-ych. Trochę tu popu, trochę rocka i piosenki autorskiej co w połączeniu daje przyjemne i odprężające dźwięki
16. Jarzmo - czy zastanawialiście się kiedyś, jak brzmiałby stoner rock grany na średniowiecznych instrumentach? Już nie musicie, bo ten krakowski duet przychodzi nam w sukurs swoimi niezwykłymi kompozycjami
17. 13 Piętro - opolski zespół balansujący na pograniczy hard rocka i heavy metalu z dość wyraźnym kamieniarskim pierwiastkiem. Założony w 2007 roku, powraca po długiej przerwie z nowym, obiecująco brzmiącym materiałem
18. Szczeciński Zespół Dupa - alternatywne, intensywne granie, mające dużo wspólnego z dawnym punkiem choć nie tylko. Ciekawym, co jeszcze kryje się pod tą jakże antysystemową nazwą odsyłam do twórczości zepsołu
19. Falanster - antycywilizacyjny projekt muzyczny Cypriana Kraszewskiego, trochę tu punkowej antystemowości ale i industrialnego chłodu i bardziej psychodelicznych klimatów. Muzyka niełatwa przy pierwszym ale z każdym kolejnym odsłuchem docenia się jej oryginalność
20. Hemiboreal - mroźny, atmosferyczny black metal niosący w sobie ducha minnesockich lasów. W drugiej połowie września ukazał się pierwszy singiel projektu zatytułowany po prostu Hemiboreal (The Forest Is Home)
21. Pinn Dropp - warszawska grupa prog-rockowa założona w 2015 roku przez Piotra Syma, do którego dołączył utalentowany multiinstrumentalista i wokalista Mateusz Jagiełło. Muzyka zespołu powinna być Wam znana, gdyż o ich najnowszym krążku, For the Love of Drama na łamach Kroniki wspominałem już wielokrotnie
22. The Answer Lies In the Black Void - kolejny w tym zestawieniu duet, tym razem węgiersko-holenderski złożony z wokalistki Martiny Horvath i multiinstrumentalisty Jasona Köhnena. Wspólnie tworzą niezwykły, eteryczny i pełen dramaturgii doom metal, który pochłania bez reszty na długie, długie godziny
Utwory wszystkich wyżej wymienionych wykonawców trafiają oczywiście na dołączoną do artykułu playlistę. Łącznie macie tam około 5 godzin muzyki, oscylującej od lekkiego pop-rocka po mizantropijne, black-metalowe tonacje. Jest to zarówno wyraz uznania dla muzyków jak i drobny upominek dla Was, w podziękowaniu za to, że wspólnie - słuchacze i artyści, piszemy tę Naszą Muzyczną Kronikę.
Kłaniam się w pas,
Wasz Kronikarz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz