Artykuł ten pierwotnie planowałem napisać, nie zgadniecie, tuż przed Halloween. Niedawna premiera Giants & Monsters, drugiego albumu Helloween nagranego w reunionowym składzie zmotywowała mnie jednak do przyspieszenia publikacji. Power metalowi czytelnicy strony są akurat w temacie i mam nadzieję, że łatwiej bedzie ich, a także wszystkich innych, zachęcić do dyskusji. A więc, żeby nie przedłuzać, oto artykuł poświęcony wszystkim trzem wokalistom w historii Helloween.A oto i oni:
Kai Hansen - muzyk nazywany jednym z ojców power metalu, założyciel (wraz z Michaelem Weikathem, Markusem Grosskopfem i Ingo Schwichtenbergiem) zespołu, który zrewolucjonizował europejską scenę metalową. Poczatkowo, na pierwszej płycie Walls of Jerischo i EPce zatytułowanej po prostu Helloween pełnił podwójną rolę - wokalisty i gitarzysty. Jego styl śpiewania, ochrypły, nieco nosowy, z okazjonalnymi wysokimi krzykami przywodził na myśl thrash metalowe standardy. Dzielenie ze sobą tych obowiązków budziło jednak pewne trudności, stąd po dwóch latach działalności oddał miejsce za mikrofonem 18-letniemu wówczas Michaelowi Kiske a sam skupił się tylko na grze na gitarze. Przez kolejne lata był jednym z autorów sukcesu podwójnego wydawnictwa Keeper of the Seven Keys - kamienia milowego w rozwoju power metalu. W 1989 opuścił jednak szeregi zespołu by założyć inny, jak się okazało potem, ważny zespół na niemieckiej scenia. Mowa oczywiście o Gamma Ray, gdzie też początkowo był tylko gitarzystą a śpiewem zajmował się Ralph Scheepers. Po wydaniu trzech albumów, Ralph odszedł z zespołu a Kai znów stanął za mikrofonem. W tej konfiguracji ekipa nagrała 8 albumów studyjnych, z których kilka, a zwłaszcza Land of the Free na stałe weszły do powerowego kanonu. W międzyczasie wraz z Pietem Sielckiem (który nota bene był członkiem zespołu Gentry, czyli jednej z przedhelloweenowych inkarnacji) założył zespół Iron Savior, będąc jego gitarzystą i okazjonalnie wspomagając Pieta wokalnie. Z Żelaznym Zbawcą nagrał w sumie 3 długograje i jedną EPkę. W latach 1999-2000 wziął udział w sesji nagraniowej podwójnego albumu The Metal Opera, power metalowego projektu Avantasia. Gościnnie grał i/lub śpiewał też m.in. na płytach takich tuzów euro-powera jak choćby Blind Guardian, HammerFall, Primal Fear czy też brazylijskiej Angry. W 2011 roku dołączył do składu hard-rockowego zespołu Unisonic, gdzie ponownie nawiązał dłuższą współpracę z Michaelem Kiske (nie licząc gościnnych wokali tego drugiego na dwóch płytach Gamma Ray). W 2016 roku wydał też solową płytę XXX-Three Decades in Metal, na którą zaprosił wielu wybitnych gości. Wszystko zmieniło się w 2016 roku, gdy ogłoszono plany trasy koncetrowej Pumpkins United, w której wzięli udział wszyscy dotychczasowi wokaliści Helloween. Co było dalej, pewnie już wiecie i oba te zdania można będzie dopisać też na koniec pozostałych akapitów - panowie grają razem i wydali już drugą płytę.
Michale Kiske - drugi wokalista Helloween i jeden z najbardziej rozpoznawalnych i wpływowych głosów w świecie tak rocka jak i metalu. W wielu 17 lat grał w zespole Ill Prophecy, z którym nagrał demo i właśnie stojąc za mikrofonem tej undergroundowej kapeli został wypatrzony przez Markusa Grosskopfa, który zaproponował mu dołączenie do zespołu. Pierwsza oferta została odrzucona, gdyż Michaelowi nie podobał się surowy styl zaprezentowany na Walls of Jericho. Gdy jednak zespół przedstawił mu kompozycje bardziej dopasowane do jego głosu, zgodził się. Te utwory trafiły na wydane w 1987 i 88 roku obie części wspomnianych już wyżej Keeperów... Zespół odniósł wielki sukces i stał się wzorem do naśladowania dla wielu młodszych grup a Kiske już wtedy stał się żywą legendą power metalu. Kolejne płyty Helloween prezentowały jednak stopniowe łagodzenie brzmienia i odchodzenie od oryginalnego stylu. O ile jeszcze Pink Bubbles Goes Ape to udany miks powera z hard-rockiem, to już czysto hard a może po prostu rockowy Chameleon z 1993 roku był szokiem dla fanów i jak się okazało, finansową klapą. Napięcia w zespole narastały aż w końcu doszło do rozłamu, po którym Kiske przez pewien czas stracił sympatię do jakiegokolwiek metalu. Zaczął wydawać solowe płyty, głównie utrzymane w hard-rockowej stylistyce. W 2004 roku założył AOR-owy zespół Place Vendome, z którym nagrał łącznie 4 płyty (ostatnią w 2017 roku). Wbrew powszechnej opinii nie zerwał całkiem z metalem. W 1995 roku wystapił gościnnie na płycie Rebellion in Dreamland zespołu Gamma Ray a pod koniec lat 90-ych rozpoczął trwającą do dziś współpracę z Tobiasem Sammetem i jego Avantasią (pierwotnie pod pseudonimem Ernie). Jak sam o tym opowiadał, przywróciło mu to wiarę w muzykę metalową. Od tamtego czasu użyczał gościnnie swojego głosu na płytach wielu innych metalowych zespołów. dość wspomnieć Masterplan, Edguy, Timo Tolkki's Avalon czy Marius Danielsen Legend of Valley Doom - jak widać, metalowe opery naprawdę przypadły mu do gustu. W latach 2009-2015 nagrał dwie płyty z poznaną przy pracy nad trzecim krążkiem Avantasii, Amandą Sommerville a w 2009 roku z muzykami znanymi z Pink Cream 69 założył zespół Unisonic, do której jak już wiemy dołączył potem Kai Hansen. Co ciekawe, to Kai był przez lata jedynym muzykiem Helloween, z którym Kiske utrzymywał dobre relacje. Na szczęście zmieniło się to w 2016 roku - a co było dalej (no... już wiemy).
Andi Deris - trzeci gardłowy w historii Helloween i moim zdaniem (i pewnie wielu innych fanów też), muzyk który ocalił ten zespół i pomógł odzyskać tożsamość. Karierę muzyczną zaczął ok 1979 roku w wieku 15 lat. Grywał na gitarze i śpiewał w kilku lokalnych zespołach a z jednym z nich, Dragonem nagrał swoje pierwsze demo. Dragon przekształcił się później w Kymerę, która również zarejestrowała jedną demówkę. W 1987 roku Deris wraz z perkusistą Kosta Zafiriou opuścili szeregi zespołu, by stworzyć nową kapelę o dość niedwuznacznej nazwie Pink Cream 69. Pod tą nazwą odnieśli swoje pierwsze komercyjne sukcesy, stając się jednym z ambasadorów hair-metalowej stylistyki na terenie Republiki Federalnej Niemiec. W 1993 roku, po wydaniu trzech płyt Andi Deris opuścił Pink Cream 69, gdyż zaproponowano mu dołączenie do Helloween. Już rok później nagrano Master of Rings, będący powrotem zespołu na właściwe, power metalowe tory. Krążek pokazał też kompozytorski talent Derisa, który odtąd regularnie odpowiadał za część materiału (muzyka i teksty) na kolejne wydawnictwa. A było ich do 2016 roku aż dziesięć. Helloween odzyskał uznanie publiczności a choć wielu fanów, przywiązanych do głosu Kiske nieco narzekało na Andiego, nie można zapomnieć że jego wokal obejmuje aż 4 oktawy i muzyk potrafi to dobrze wykorzystać. Po 2016 roku, kiedy zapadła decyzja o wielkim reunionie Helloween, artyści ustalili między sobą, że na kolejnym albumie (i jak się potem okazało, na jeszcze jednym) za kompozycje odpowiadać będzie głównie trio Hansen, Weikath i właśnie Deris. Prócz pełnienia funkcji głównego (a potem jednego z głównych) wokalisty Helloween, głos Derisa usłyszeć możemy w kilku ciekawych gościnnych współpracach, z których najciekawsze moim zdaniem to te nagrane z Rage i Wolfpakk. Wokalista na swoim koncie ma też kilka płyt solowych nagranych pod szyldem Andi Deris and the Bad Bankers, na których pełni również rolę gitarzysty.
Podsumowując opowiedziane powyżej historie, trochę przewrotny jest fakt, że to Deris przechodząc z hard-rockowego zespołu do Helloween, pomógł kapeli powrócić do power metalu, gdy tak ikoniczny na powerowej scenie głos jak Kiske, coraz bardziej pchał kapelę w stronę hard-rocka.Widać też wiele powiązań między różnymi niemieckimi zespołami, co sprawia, że dzieje Helloweenu i jego wielu spin-offów są niemniej rozbudowane niż kinowe uniwersum Marvela. Ja dziś z tego Helloween-verse podrzucam Wam tylko wycinek w postaci playlisty, na której znajdziecie utwory zespołu-matki śpiewane przez każdego z trzech wokalistów jak i kompozycje pochodzące z ich solowych płyt, innych projektów a także co ciekawsze "guest appearance'y".
Ooooh, it's Ha(e)lloweeeeeen!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz