Jak co poniedziałek zapraszam na podsumowanie tygodnia. Dziś mam dla Was zdecydowanie bardziej zróżnicowaną gatunkowo playlistę niż w zeszłym tygodniu. Ale po kolei:
Dużo czasu poświęcam nadal zespołom o glam metalowej prowieniencji. W przypadku First Signal prócz świetnego Face Your Fears postanowiłem posłuchać też starszych albumów kapeli. W ten sposób właśnie trafiłem na perełkę w postaci She Is Getting Away z wydanego w 2016r One Step Over the Line. Polecam wszystkim fanom melodyjnego, gitarowego grania.
Absolutnym klasykiem gatunku jest amerykański Dokken, jeden z głównych przedstawicieli klasycznego hair metalu, królującego w latach 80-tych w rozgłośniach radiowych i w telewizji (mocno wówczas promowanego przez MTV - wtedy jeszcze telewizję muzyczną). Oprócz klasyków w postaci Dream Warrior, Breaking the Chains czy power ballady Alone Again warto zwrócić uwagę na utwór Don't Bring Me Down, wydany w 2004r na płycie Hell to Pay. Jak widać, niektóre zespoły z tego nurtu potrafiły odnaleźć się na scenie w kolejnych dekadach, gdy MTV przerzuciła się najpierw na grunge a później już całkiem straciła związek z muzyką.
W przypadku REO Speedwagon - legendy amerykańskiego rocka lat 70 i 80-tych było trochę podobnie. Po kilkunastu tłustych, obfitujących w liczne przeboje latach przyszedł rok 1990 i płyta The Earth, a Small Man, His Dog and a Chicken. Jak się okazało, była to ostatnia płyta zespołu notowana przez Bilboard, popularność kolejnych wydawnictw gwałtownie zmalała tak jak zmniejszył się popyt na melodyjne odmiany rocka. Z tej płyty pochodzą dwie przebojowe piosenki, które chcę Wam przedstawić - Love is a Rock i Love In The Future.
Amerykańskie Steel Panther kreuje się na najbardziej autentyczny i najbardziej hair metalowy zespół w historii, oczywiście bawiąc się konwencją w sposób parodystyczny. Mimo, że na nowym krążku nie ma takich hitów jak choćby Gloryhole [sic!] to jednak jeżeli chcecie spędzić miło czas i przy okazji trochę się pośmiać to On the Prowl jest dla Was.
Również satyrycznym zespołem, tym razem obracającym się w klimatach power metalu jest włoski Nanowar of Steel. W zeszłym tygodniu światło dzienne ujrzała ich nowa płyta pt. Dislike to False Metal. Na dzisiejszej playliście reprezentuje ją utwór Pasadena 1994 - inspirowany wojennymi piosenkami Sabatonu z gościnnym udziałem samego Joakima Brodena. W przeciwieństwie do Szwedzkiego pierwowzoru jest to piosenka o finale MŚ w piłce nożej z 1994r, przegranym przez Włochów z Brazylią po konkursie rzutów karnych.
Bardziej poważny power metal gra natomiast inny włoski zespół - Frozen Crown. 10 marca miał premierę ich czwarty album Call of the North i z miejsca zyskał moją sympatię. Kawał dobrego power metalu z mocnym wokalem Giady "Jade" Etro. Na playliście oprócz znanego już Wam singlowego Black Heart polecam bardzo melodyjny Until the End.
Pozostając w basenie Morza Śródziemnego i sferze powermetalowej muszę wspomnieć o nowym utworze Greków z Mystic Prophecy. Utwór Hellriot zapowiada nową, dwunastą już płytę w ich dorobku. Jest to szybki i ciężki, łatwo wpadający w ucho kawałek w typowym dla zespołu stylu. Nic odkrywczego ale sprawia, że chce się czekać na resztę albumu.
Nowy singiel przygotowali również amerykańscy heavymetalowcy z Tanith. Snow Tiger jest tradycyjnym, szybkim utworem w mocno maidenowskim stylu. Dużym plusem zespołu jest damsko-męski duet wokalny, słyszalny wyraźnie bas a przede wszystkim nieszablonowa melodyka. Tak jak w przypadku Mystic Prophecy, aż chce się więcej.
W dalszym ciągu jestem urzeczony nowym utworem niemieckiego RPWL. A Cold Spring Day in '22 opowiada o morderstwie sześcioosobowej rodziny jakiego dokonano w pewnej niemieckiej wsi w 1922r. Mimo wieloletniego śledztwa (ostatnie działania w tej sprawie podjęto jeszcze w latach 80-tych) nie udało się odkryć sprawcy. Pozostały jedynie hipotezy - different people, different points of view...
Wspominałem na początku artykuły jak to promocja grunge'u przez MTV wpłynęła destrukcyjnie na scenę hair metalową. Początek lat 90-tych i eksplozja popularności "brzmienia z Seattle" odcisnęła również mocne piętno na innym, dominującym w poprzedniej dekadzie gatunku - thrash metalu. Giganci thrashu odchodzili coraz bardziej od korzeni gatunku, zaczęli szukać innych form wyrazu i trochę utracili własną tożsamość (najlepszy przykład to Metallica i płyty Load i Reload). W tym okresie niektóre zespoły skierowały się w stronę groove metalu. Tak zrobił właśnie Overkill a wydana w 2000r płyta Bloodletting jest dowodem na to, że można przygotować naprawdę udany materiał w innej niż klasyczna stylistyce. Z tego albumu mam dziś dla Was dwa utwory - Thunderhead i Can't Kill a Dead Man.
Z innych gatunków mamy przedstawiciela industrialu - Dope (Dead World) i nu metalu/hard rocka - Godsmack (Surrender, Lighting Up the Sky).
Na sam koniec pozwoliłem sobie zostawić gatunek, który zdominował zwłaszcza drugą połowę minionego tygodnia - doom metal, głównie za sprawą kapitalnego nowego albumu zespołu REZN. Solace jest to niezaprzeczalnie arcydzieło stoner doom metalu, mocny kandydat do albumu roku i obowiązkowa pozycja dla każdego fana gatunku. Hipnotyzujący wokal, oniryczny klimat, bogate instrumentarium (m.in. saksofon, sitar) i kosmiczna melodyka - to wszystko składa się na niesamowicie oryginalny album. Cała płyta trzyma wysoki poziom ale jeśli miałbym wskazywać moich absolutnych faworytów będą to na pewno Reversal i Stasis.
Poza REZN na playliście mamy również tradycyjny Lord Mountain, jazzującą balladę If You Want Her to be Taken Messy (pochodząca z Close - doomowego albumu roku wg Metal Storm), kosmiczny i eteryczny Aeon Rains od Reminy (również wyróżnionej przez Metal Storm) czy przejmujące 100 Pils od stoner doomowego Hail the Void (kolejne odkrycie ze strony Doom Charts).
I to już wszystko na dziś. Jestem ciekaw, czy tak jak mnie spodobają Wam się nowe płyty m.in. REZN czy Frozen Crown, a może odnajdziecie coś dla siebie w innych gatunkach. Link do playlisty poniżej, miłego słuchania i miłego tygodnia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz