poniedziałek, 3 kwietnia 2023

27.03-02.04.2023

 

Cześć wszystkim w ten zimny, kwietniowy poranek. Pora na kolejne podsumowanie tygodnia.

Patrząc na pogodę za oknem nie mogę nie zacząć tego postu od grupy RPWL i jej nowego albumu Crime Scene. Moim ulubionym utworem z tej płyty jest nota bene A Cold Spring Day in '22 - gdyby nie data to wszystko by się zgadzało. Zresztą cała płyta tej art-rockowej kapeli jest utrzymana w takim dość zimnym, ponurym klimacie - w końcu jej myślą przewodnią są najbardziej tajemnicze sprawy kryminalne. Na tym tle wyróżnia się ballada Red Rose, która opowiada nie o morderstwie a o radiologu, który po śmierci żony przez kilkanaście lat mieszkał z jej zwłokami w domu. Brzmi strasznie ale sama piosenka jest niepokojąco urocza.

Pisząc podsumowanie ostatniego kwartału wspominałem, że na Spotify pojawiła się nowa płyta innego neo-progresywnego zespołu - brytyjskiej Areny. Jest to pierwszy album nagrany z Damianem Wilsonem za mikrofonem. Jest to wokalista znany m.in. ze współpracy z Threshold, z którym nagrał wybitny album For the Journey i jego występ na Theory of Molecular Inheritance jest na pewno wartością dodaną. W przeciwieństwie do poprzednich albumów, romansujących z metalowym graniem, na tym krążku zespół wraca do bardziej rockowych klimatów, w stylu klasycznego The Visitor, Utwory są spokojniejsze, bardziej atmosferyczne ale bogactwo aranżacyjne sprawia, że słucha się ich z przyjemnością. Jeśli miałbym na obecną chwilę wskazać moich faworytów to będą to przede wszystkim The Heiligenstadt Leagcy i Pure of Heart, choć cała płyta trzyma dość równy, wysoki poziom.

Pozostając w tematyce progresywnej ale zmierzając w stronę metalowego grania, nie mogę nie wspomnieć o Redemption i I Am the Storm. Jest to płyta dość zróżnicowana, zawierająca obok dłuższych, skomplikowanych form również krótsze, bardziej wyraziste i przebojowe utwory. Doskonałą pracę wykonuje wokalista Tom Englund, znany pewnie większości jako frontman Evergrey. Na dzisiejszej playliście mam dla Was dwie propozycje, należącej raczej do tej drugiej grupy - Seven Minutes from Sunset i utwór tytułowy.

Pisanie tego postu rozpocząłem od progresywnego rocka/metalu, natomiast niekwestionowanym królem ostatniego tygodnia był power metal. W tym gronie swoją dominację nadal utrzymuje Kamelot, który płytą The Awakening zamknął usta wszystkim, krytykującym ostatnie dokonania zespołu. Przyznam, że sam należałem do tej grupy więc tym bardziej cieszę się, że zespół dowodzony przez Thomasa Youngblooda potrafił mnie tak pozytywnie zaskoczyć. Do wspominanych na poprzednich playlistach utworów w tym tygodniu dołączam ciężki i przyspieszający w refrenach Bloodmoon i szybki, z prowadzoną przez pianino melodią, klasycznie kamelotowy The Looking Glass.

W dalszym ciągu dość często puszczam sobie nową płytę Frozen Crown, zwłaszcza te bardziej rozpędzone kawałki. Analizując cały dotychczasowy dorobek zespołu widać wyraźnie, że Włosi lepiej radzą sobie w takich szybkich numerach jak Call of the North czy Until the End niż w spokojniejszych balladach, które zazwyczaj przechodzą bez echa.

Z Europy Północnej z nową płytą nadciąga zasłużony, choć nie tak rozpoznawalny jak inne fińskie kapele, Excalion. Once Upon A Time jest płytą ciekawą i wpadającą w ucho. Wokalista zespołu Marcu Lang brzmi jak połączenie Jarko Aholi z Marco Hietalą, co w połączeniu z nieco oldschoolowym brzmieniem daje nam kwintesencję fińskiej szkoły power metalu. Obowiązkowo do odsłuchu polecam I Am I i utwór tytułowy. Jeśli lubicie starą Sonatę, Stratovarius czy Terasbetoni, znajdziecie tu coś dla siebie.

Kilka dni temu pisałem o szwedzkim Bloodbound, że szykuje nam się power metalowy album roku. Kolejny singiel z nadchodzącej płyty - 1066 to epicka opowieść o bitwie pod Hastings. Jest szybko, jest głośno i przede wszystkim jest melodia, która na długo zostaje w głowie. Jeżeli reszta kompozycji na Tales From the North utrzyma taki poziom to jestem spokojny - będzie arcydzieło.

Na pograniczu tradycyjnego heavy metalu i amerykańskiej odmiany powera plasuje się kanadyjski Gatekeeper, którego drugi album From Western Shores doczekał się już wzmianki w poprzedni poniedziałek. W ubiegłym tygodniu spędzałem z tą płytą dużo czasu i muszę przyznać, że panowie grają naprawdę epicko. Mamy tu zarówno szybsze utwory takie jak Death on Black Wings jak i bardziej marszowy utwór tytułowy. Z utworów spoza listy warto zapoznać się też z Exiled King i z posiadającym bardzo ciekawą linię melodyczną Twisted Towers.

Po powerze i progresywie czas na doom metal, który w tym tygodniu ponownie reprezentują m.in. REZN i Isole. O albumach tych grup pisałem już kilkukrotnie, więc wolałbym się skupić na trzecim przedstawicielu tego gatunku na playliście. Mowa o zespole Hanging Garden, który na swoim ósmym krążku prezentuje nam mieszankę melodyjnego death/doomu z elementami gotyku. Przyznam, że w ostatnim czasie dość rzadko trafiałem na interesujące płyty death/doomowe, zwłaszcza wśród debiutantów. Hanging Garden debiutami pod żadnych względem nie są, jednak dla mnie to nowy zespół w bibliotece. Muszę ich pochwalić za mroczny klimat, melancholijne melodie, umiejętne operowanie growlingiem i klasycznym śpiewem. Kunszt zespołu możecie podziwiać dziś w takich utworach jak The Four Winds, The Garden czy moim ulubionym The Stolen Fire. Dla fanów Draconian, Red Moon Architect czy Novembers Doom pozycja obowiązkowa.

Na zakończenie coś glam metalowego - dwie, powtarzające się u mnie już regularnie piosenki Dokken - Alone Again i Breaking the Chains

Jak widać, gatunkowo mamy dość zwartą playlistę - żadnych skoków w bok, tylko konkret. Jak to mówią - jeśli dobrze jadasz w domu to nie musisz szukać na mieście. Jeżeli jednak chcielibyście się podzielić ze mną jakimś odkryciem spoza doom/glam/power/progressive metalu to zapraszam - chętnie odsłucham. Póki co, zachęcam Was do odsłuchu poniższej playlisty:

Playlista: 02.04.2023

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze