Za nami kolejny tydzień, w którym nie ograniczałem się w swoich muzycznych podróżach, czego efektem jest dość zróżnicowana stylistycznie playlista. Niemniej jednak jest kilka zespołów, które mógłbym określić jako te "naj, naj".
Absolutnym numerem jeden było kanadyjskie, prog-rockowe Mystery. Ich najnowszy album Redemption to pełna emocji i kunsztu artystycznego gitarowa podróż. I choć Kanadyjczycy najlepiej czuli się zawsze w refleksyjnych suitach i balladach (tu Every Note, The Beauty and the Least, My Inspiration) są na tej płycie momenty, gdy potrafią zagrać bardziej agresywnie. Dobrym przykładem jest niespokojny Pearls and Fire, opowiadający o dojrzewaniu do bycia "prawdziwym mężczyzną". Ogólnie tematyka albumu jest dość depresyjna, jednak po przesłuchaniu pojawia się uczucie pewnego odprężenie, pewnego "redemption". Gorąco polecam, bo obok Crime Scene od RPWL to jak dla mnie najlepsza tegoroczna prog-rockowa płyta.
Z Kanady pochodzi również doom-rockowe Blood Ceremony, o którym pisałem w ostatnim tygodniu. Muzyka, jaką zaprezentowali na wydanym z początkiem maja The Old Ways Remain wymyka się prostym klasyfikacjom. Zarówno fani rocka gotyckiego, progresji w stylu Jethro Tull czy klasycznego doom metalu znajdą tu coś dla siebie. Oprócz wspominanych ostatnio utworów, w tym tygodniu mam dla Was również Lolly Willows - szybki utwór ze wspaniałą partią fletu i bardziej stonowane, mroczne Mossy Wood. Jest to naprawdę muzyka jedyna w swoim rodzaju i jeżeli szukacie czegoś "innego" to jesteście w domu.
Z klimatów doomowych mam dla Was jeszcze jeden utwór projektu Iroh, o którym również mogliście już kilka razy przeczytać. I tym razem nie jest to typowy doom metal - dużo tutaj elementów horror rocka i stonera.
Tydzień temu też pisałem o nowym albumie kolektywu The Ocean. Ta grupa od dawna łączyła w sobie elementy hardcore'a sludge metalu i post-rocka. Tym razem przeważa głównie ta ostatnia inspiracja, a także coraz śmielsze użycie elektroniki choć zespół nie stroni nadal od ciężkich gitar i mocnego screamu na wokalu. Dobrze ilustruje to utwór Subboreal, gdzie skreczowe zwrotki łączą się z hardcorowym refrenem. Wszystko w dość niepokojącym klimacie. Kolejna płyta warta uwagi ze względu na swoją nieszablonowość.
Na początku maja swoją premierę miał też album Seven amerykańskiego zespołu Winger. Dawne gwiazdy hair metalu dziś grają bardziej dojrzale, momentami bluesowo, refleksyjnie choć kiedy chcą nadal umieją dołożyć do pieca. Widać to zwłaszcza w dynamicznym utworze Stick the Knife in and Twist. Poza tym za najlepszą piosenką na płycie uważam jednak wolniejsze, choć niepozbawione pewnej dynamiki i bluesowego klimatu Tears of Blood. Do kompletu na dzisiejszej playliście macie jeszcze balladowe Do or Die. Po raz kolejny miło mi napisać, że Winger pokazuje, że zespoły hair metalowe jeśli tylko mają pomysł na siebie, mogą z powodzeniem działać w latach dwudziestych nowego wieku.
Zespołem, który muzycznie trochę nawiązuje do stylistyki przedostatniej dekady XX wieku jest szwedzki Seventh Crystal. Ich muzykę można określić mianem melodyjnego metalu, ewentualnie AOR-a - widać jednak, że glam metal jest dla nich też ważną inspiracją. Swoją drogą ciekawe jest to, że aktualnie centrum takiego melodyjnego metalowego grania jest nie USA a Skandynawia. Wracając do meritum - zachęcam do zapoznania się z twórczością tego zespołu. Na playliście macie dwa utwory - Wonderland momentami bardzo kojarzy się z Jesus He Knows Me a Higher Ground z pojedynkiem Obi-Wana z Anakinem (dobra, żart). Obie piosenki to żywe, energetyczne kawałki, które na długo zostają w głowie.
Jak zwykle w ostatnich miesiącach dużą reprezentację ma power metal. Głównie za sprawą nowego albumu Greków z Mystic Prophecy. Jak pisałem ostatnio, jest to cięższa, bardziej agresywna odmiana powera, tak więc spodoba się również tym, którzy nie potrafią strawić symfonicznych elementów czy falsetowego śpiewu wokalistów. R.D. Liapakis, wokalista zespołu dysponuje mocnym, zachrypniętym głosem, który również dodaje utworom pazura. Na playliście macie do odsłuchu aż 5 utworów kapeli, jeśli jednak miałbym wskazać najlepsze to na pewno będą to Cross the Line, Road to Babylon czy tytułowy Hellfire.
Inni reprezentanci power metalu w dzisiejszym artykule to również grający bardziej heavy Majesty (szybki Never Kneel), czerpiący ze skandynawskiego folku Falconer (rozpędzone Pale Light of Silver Moon i For Life and Liberty), włoska formacja Elvenking (The Autumn Reverie) czy marynistyczny Saint Deamon (rytmiczny The Final Fight). Nie mogło zabraknąć również nowego singla mojego ukochanego power metalowego zespołu - Rhapsody of Fire (pół-balladowe cudo Kreel's Magic Staff).
W przeciwieństwie do powera, gothic metal pojawia się u nie dość rzadko. W tym tygodniu za sprawą Sirenii sytuacja trochę się zmieniła. Norweska kapela, dowodzona przez charyzmatycznego Mortena Velanda i mająca za mikrofonem tak utalentowaną śpiewaczkę jak Francuzka Emmanuelle Zoldan wydała niedawno nową płytę 1977. Warto wspomnieć, że to już czwarty krążek nagrany z Emmanuelle jako główną wokalistką (wcześniej pomagała w nagrywaniu chórków), czym wyrównuje rekord należący do swojej poprzedniczki Ailyn. 1977 to płyta będąca naturalnym rozwinięciem motywów znanych z poprzedniego albumu. Jest dużo elementów symfonicznych, operowych śpiewów ale nie brak też ciężkich gitar i dynamiki. Brakuje tylko chyba częstszej obecności growlingów Mortena (takich jak choćby w Seven Widows Weep z płyty Perils of the Deep Blue) ale może to już jest zwykłe czepialstwo. Posłuchajcie sobie A Thousand Scars i Wintry Heart obecnych na playliście i zdecydujcie sami.
Na koniec jeszcze swojski element - piosenka Morowa Dziewica Łysej Góry, o której też pisałem już tydzień temu. W ostatnich dniach trochę zaniedbałem ten zespół ale tyle się działo na muzycznej mapie świata, że nie dało się każdemu dobremu zespołowi poświęcić po równo uwagi. Mam nadzieję, że teraz to nadrobię, bo zespół ten to kawał naprawdę dobrego, rodzimego folk metalu.
Ok, to chyba tyle na dziś. Mam nadzieję, że nie będziecie znudzeni. Przy okazji chcę jeszcze podziękować za duży odzew na mój ostatni post (Muzyczny Alfabet). Jeżeli ktoś z Was chciałby jeszcze przygotować swoją playlistę, piszcie śmiało. Czekam z niecierpliwością a tymczasem poniżej link do dzisiejszej listy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz