Życie jest przewrotne, nie ma co. Dwa tygodnie temu człowiek grzeje się w palącym słońcu Majorki a dziś pisze do Was ze szpitalnego łóżka. Jak widać, w niedługim czasie można zakosztować skrajnie różnych emocji. Zazwyczaj nie jest to przyjemne, chyba że za tym wszystkim stoi muzyka. A jaka ona u mnie była w tym tygodniu? Zaraz się dowiecie!
Myślę, że nawiązując do wstępu mogę podzielić artykuł na zespoły bardziej pozytywnie nastrajające i te bardziej ponure. Zacznijmy może od tych drugich, jako że najczęściej słuchanym przeze mnie numerem była Wiosna polskiej, stoner/doomowej kapeli Tet. Warto zapoznać się z całym albumem, gdyż każda z 4 zawartych na nim kompozycji ma w sobie pewną psychodeliczną magię.
W podobnym klimacie utrzymana jest także debiutancka płyta krakowskiego Szlugazera, z tym że panowie zdecydowanie idą w stronę shoegaze'a. Pierwszy Moment, W Którym Zapomniałem, Że Tu Jesteś to eteryczna, liryczna kompozycja, która spodoba się wszystkim miłośnikom gatunku, który sam dopiero powoli odkrywam.
Kolejnym rodzimym zespołem tworzącym ponurą i posępną muzykę jest TOŃ. Ich nietypowe połączenie psychodeli, stonera czy post-punku z elementami ludowymi pochłonęło mnie od pierwszego odsłuchu. W przyszłym miesiącu światło dzienne ujrzy debiut zespołu zatytułowany Korzenie, a póki co ja na playlistę wrzucam jeden z singli zatytułowany Las, Głaz, Ćma.
Grupa ponurych mnichów z SUNNATA po raz kolejny zabiera nas w duszne, pustynne klimaty. Ich nowy album Chasing Shadows zbiera bardzo dobre recenzje, po raz kolejny potwierdzając że Polska stoner/doomem stoi. Sam cały czas często sięgam po ten krążek a na liście znajdziecie pochodzącą z niego Chimerę.
Opuśćmy teraz nasze rodzime ponure dzwiękowiska i przenieśmy za ocean, gdzie tworzy medieval fantasy doom metalowy Castle Rat. Co poniektórzy mogą uznać to za nieco zbyt pretensjonalną nazwę gatunku ale uwierzcie, sprawdza się to doskonale a każdy z elementów tej muzyki jest na swoim miejscu. Dość powiedzieć, że nowy krążek Amerykanów został wyróżniany na ostatniej liście Doom Charts a to jak już wiecie, swoisty znak jakości.
Miłośników epic doom metalu na pewno cieszy powrót Altar of Oblivion. Po ubiegłorocznej EPce czas na płytę długogrającą. Właśnie opublikowano już drugi pochodzący z niej singiel, The Fallacy, jak zwykle podniosły z tak charakterystycznym dla zespołu przebojowym zacięciem.
W ostatnim czasie odświeżam sobie też dyskografię portugalskiego Moonspell. Tym razem padło na jeden z moich ulubionych krążków dark/gothic metalowców - Extinct, z którego pochodzi przepiękna, poetycka Domina.
Niejako pośrodku między smutnymi a budującymi utworami postanowiłem umieścić industrial metalową instytucję, jaką na pewno jest poboczny projekt Petera Tagtrgena - PAIN. Mamy tu dynamiczne, elektroniczne dźwięki, chwytliwe melodie i specyficzny, nieco groteskowy humor. Przyznam, że długo przyszło nam czekać na następcę wydanego w 2016 roku Coming Home ale I Am w pełni to wynagradza. Dobra robota!
Drugą część artykułu otwiera najweselszy zespół power metalowy na świecie - Freedom Call. Nasi zachodni sąsiedzi po kilku latach przerwy zaserwowali nam nowy krążek - Silver Romance, który okazał się typowym albumem zespołu. Mamy tu szybkie numery, pełne wpadających w ucho melodii, pozytywnych wibracji i energii. Co więcej, mimo 13 pozycji na trackliście wcale się nie nudzi a spośród nich na moją tygodniową plejkę trafiło aż 5 utworów, do zapoznania z nimi gorąco zapraszam.
Poza nimi na fanów power metalu czekają dziś też numery od Violet Eternal, Pirate Queen, nieco bardziej speed niż powerowego Dolmen Gate a przede wszystkim nowy singiel Powerwolfa - 1589, który jednak cóż tu dużo mówić, nie wgniótł mnie w ziemię jak to było chociażby z Amen&Attack sprzed paru dobrych lat. Czuć, że gdzieś już te dźwięki słyszałem a nie do końca tego oczekuję od jednego ze swoich ulubionych kapel. Miejmy nadzieję, że kolejne single wywrą na mnie większe wrażenie. Z drugiej strony bardzo pozytywnie wypadają póki co single zapowiadające nowy album Crystal Viper, zwłaszcza wypuszczony w piątek The Silver Key, po odsłuchu którego aż chce się sięgać po prozę Lovecrafta.
Kolejny akapit poświęcę na wzmiankę o artystach z szeroko pojętego nurtu hard rock/aor/melodic rock. Nie ma tu co prawda żadnych nowości ale myślę, że jeżeli zastanawiacie się czy dać szansę nowym płytom Lee Aaron i FM to mam dla Was gotową odpowiedź. Ja wracam do nich regularnie a to chyba najlepsza rekomendacja.
Na koniec jeszcze drobny prog-rockowy akcent w postaci kolejnego, trzeciego już singla promującego zbliżającą się płytę Barock Project. Propaganda to bardzo charakterystyczna dla tego włoskiego projektu kompozycja, bogata tak w dźwięki jak i delikatne, przejmujące melodie. Wszystkiego dopełnia bardzo aktualne w dzisiejszych czasach przesłanie jakie niesie tekst utworu.
I to już koniec naszej dzisiejszej muzycznej podróży. Zapraszam do odsłuchu playlisty i dzielenia się swoimi tygodniowymi podsumowaniami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz