Z ciekawości przejrzałem sobie zeszłoroczne podsumowanie lipca. Było dość zróżnicowane i w zasadzie każdy z moich ulubionych gatunków muzycznych miał swoją reprezentację. Minął rok i ja znów stoję przed koniecznością przygotowania listy najczęściej słuchanych w tym miesiącu zespołów. Myślę, że ponownie udało mi się zgromadzić bardzo różnorodną ekipę. A teraz, po tym krótki wstępie, przejdźmy do tych artystów, których szczególnie chciałbym wyróżnić.
1. Axxis - jeśli lubicie zarówno symfoniczny power metal jak i melodyjny, przebojowy AOR to ta niemiecka ekipa jest w sam raz dla Was. Najnowszy album Coming Home pokazuje, że w takiej mieszanej stylistyce Bernie Weiss i kompani czują się najlepiej, jak nomen omen, w domu.
2. Death Angel - legenda thrash metalu z Bay Area i zarazem jeden z moich ulubionych przedstawicieli gatunku. Co jakiś czas lubię sobie do nich wrócić, tak do nowszych jak i bardziej klasycznych albumów. Z tej drugiej kategorii szczególnie mocniej serce bije do Act III, mimo, że muzycznie odpływa coraz dalej od tradycyjnego thrashu. Jest na nim jednak przepiękny A Room With a View, który naprawdę nie potrzebuje agresywnych gitar ani perkusyjnego łomotu by wgnieść słuchacza w fotel
3. Kissin' Dynamite - ten zespół wyróżnić trzeba przede wszystkim za wierność rock'n'rollowym ideałom, za przebojowy i melodyjny heavy metal mocno nawiązujący stylem do lat 80-ych? Ale czego można się spodziewać, po kapeli która w repertuarze ma utwór Dinosaurs Are Still Alive? Na najnowszym albumie Back with a Bang znajdziecie kolejną porcję heavy metalowego szaleństwa. I jeszcze specjalne wyróżnienie za The Best is Yet to Come, którego tekst jak nic potrafi podnieść człowieka na duchu.
4. Kaipa - za magiczne brzmienia, wspaniałe teksty i niezwykłe melodie. Sommargryningsljus z miejsca stał się mocnym kandydatem do tytułu prog-rockowej płyty roku. Ale prog-rock to tylko jeden z elementów, który składa się na to muzyczne arcydzieło. Pozostałe to elementy folkowe i symfoniczne, świetny duet wokalny i przemyślane kompozycje, które nawet po 13-14 minutach potrafią utrzymać pełne zainteresowanie słuchacza.
5. Visions of Atlantis - kolejny damsko-męski duet, tym razem w aranżacji symfoniczno-powerowej. Na nowym albumie zespołu utwory szybkie i dynamiczne przeplatają się z tymi bardziej lirycznymi, zapewniając nam dobrą godzinę ekscytującej muzycznej żeglugi. A to wszystko ubrane w pirackie szaty. Aż chce się zawołać,razem z Clementine i Michellem - hold your breath and pull the trigger!
6. Damh the Bard - tego pana wyróżnić chcę za to, że mając do dyspozycji gitarę, głos i głowę pełną niesamowitych historii jest w stanie stworzyć album, który ma siłę oddziaływania równą a miejscami nawet mocniejszą niż niejeden trve metalowy skład. Jeśli szukacie jakiejś odskoczni od ciężkich brzmień, uwielbiacie naturę i pogańskie klimaty to z czystym sercem polecam Wam zapoznać się z całą dyskografią tego brytyjskiego artysty. A na samą playlistę wrzucam utwory z najnowszego krążka - Raise the Flag of Green.
7. Duel - za stonerowy rock'n'roll przełamany proto-metalowymi inspiracjami. Brzmi intrygująco? Tak ma być, gdyż piąty album pochodzącego z Teksasu zespołu to kawał dobrego, wciągającego grania. Jest i duszny klimat i ciężkie, brudne gitary no i ten ochrypły wokal prowadzący nieraz przebojowe, nieraz hipnotyzujące melodie. I choć początkowo potrzebowałem trochę czasu by dobrze wczuć się w ten krążek, to jednak teraz takie kawałki jak Satan's Invention czy Greet the Dead bardzo często lądują w moich głośnikach.
8. Kruczy Sen - jedno z muzycznych odkryć tego miesiąca. Rodzimy folk rock przybrudzony stonerem i z lekka nuta psychodelii. Teksty nawiązujące do ludowych opowieści, nie zawsze zakończonych happy endem to tylko część utworów zawartych na debiucie Pierwszy lot z 2023 roku. O wiele ciekawiej zespół wypada w niepokojących Czarnych Cieniach czy Śnie i to te dwa numery lądują dziś na podsumowującej miesiąc playliście.
9. TOŃ - na ten temat ja sam jak i wielu moich blogerskich kolegów wypowiadało się już nie raz. Czy można coś dodać by jeszcze wierniej opisać to muzyczne zjawisko? Nie ma co się rozpisywać, to trzeba posłuchać - tak agresywnego ...A dom niewoli zniszcz i spal jak i poetyckiego, subtelnego Krzyku. Ale ostrzegam, ta muza UZALEŻNIA!
10. Breaths - post-rock, shoegaze, doom metal splecione w coś, co od kilkunastu lat nosi uroczą doomgaze'u. Gitarowe ściany dźwięku, delikatny wokal i rozmarzona, oniryczna atmosfera. Piękno tej muzyki zaczyna się już od okładki a kończy jeszcze długo po wyłączeniu odtwarzacza
Poza wymienioną powyżej 10-tką artystów, na dzisiejszej playliście znajdziecie jeszcze trochę heavy i power metalu (Orden Ogan, Crystal Viper, Dogma ), stoner (Desert Twelve) i prog rocka (Kepler Ten) jak i klasykę viking metalu w postaci Bathory. Natomiast, jeśli szukacie czegoś zupełnie z innej bajki to rzućcie uchem na zimnofalowy, elektroniczno-rockowy Widmoid, który szturmem wdarł się do mojej muzycznej biblioteki na sam koniec lipca i coś czuję, że w następnym podsumowaniu miesiąca wywalczy sobie więcej "czasu antenowego".
Poniżej oczywiście link do playlisty. Życzę miłego weekendu i niezmiennie czekam na Wasze podsumowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz