Kronikarz pozdrawia z wakacji. Może to nie kurort Al-Inkluziv tylko Pafos na Wyspie Afrodyty ale i tak jest super. W przerwach między prowadzeniem wojny hybrydowej przeciw Imperium Osmańskiemu (Turcja wszak tuż tuż) postaram się choć pokrótce opisać ostatni, spędzony jeszcze w większości na rodzimej, małopolskiej ziemi tydzień.
Sporo muzyki powtórzyło się z tym czego do tej pory słuchałem. Southern rockowe 38. Special z ich jubileuszowym, podsumowującym 50 lat aktywności albumem Milestone umilało mi czas swoim melodyjnym i rytmicznym brzmieniem. Angole z Paradise Lost natomiast na najnowszym Ascension zaprezentowali niezmiernie eklektyczną ale i zaskakująco spójną muzykę, która powinna przypaść do gustu fanom niemal każdego okresu ich twórczości. Triumfalny powrót po kilku latach przerwy zanotowali też łączący melodyjny death metal z doomem i gothiciem panowie z Novembers Doom. Trzymają się swojego stylu ale potrafili go nieco odświeżyć i chwała im za to. Swoje brzmienie w interesujący sposób rozwija na pewno Castle Rat. Na drugim albumie, wydanym niedawno The Bestiary mamy jeszcze więcej epickiego pierwiastka przy nieco mniejszej obecności gruzu co tym bardziej podkreśla ten "fantasy medieval" charakter o którym mówi zespół.
Drugi LP wydał też twór o bardzo charakterystycznej nazwie - Godzilla Was Too Drunk to Destroy Tokio. Sideral Voivod to kolejna dawka punkowej agresji, kosmiczno-groteskowego antruażu i stonerowego, brudnego brzmienia. Tu nie ma miejsca na psychodeliczne transy, jest pędząca jak w hollywoodzkim filmie akcja.
Psychodeliczne transy to natomiast znak rozpoznawczy innej kapeli o równie długiej nazwie. The Answer Lies in the Black Void w piątek zaprezentowało kolejną już płytę - Transcedental. Muszę powiedzieć, że ten transcendentalny doom potrafi wciągnąć na długo. Perłą w koronie zaś jest wydany wcześniej jako singiel utwór Sine Morbo, urzekający każdym swoim pełnym smutku akordem.
W power metalu dużo płyt znanych już z poprzednich podsumowań. I folkowa Tierramystica i kosmiczna symfo-powerowa opera Aedan Sky czy absolutnie najlepsza płyta Axxis - Doom of Destiny. Z nowości trzeba wspomnieć natomiast o nowym krążku jednoosobowego projektu Tezza F. Echoes From The Winter Silence to typowy dla włoskiej sceny symfoniczny fantasy power, choć nie czuć w nim jakiejś wielkiej powtarzalności. Słychać za to solidne rzemiosło i wierność konwencji. Mnie to się podoba. O GaiaBeta wspomniałem za to przy okazji artykułu o brazylijskim power metalu. Od tego czasu dałem sobie za cel pełniejsze zapoznanie się z ich debiutem zatytułowanym Gate of GaiaBeta. Nie powiem, spodobało mi się to zaskakująco niemieckie jak na poludniowo-amerykańską kapelę granie. Ciężkie, surowe choć z nutą symfonii. Polecam ten krążek wszystkim, których tak jak mnie nieco rozczarowały w tym roku heavy/powerowe kapele zza naszej zachodniej granicy.
Właśnie ten niemiecki power. Są oczywiście lepsze i gorsze albumy ale nie ma wielu takich, które powaliły by mnie na kolana. Czy nowy Rage będzie wyjątkiem od tej reguły? Zobaczymy, póki co spodobało mi się przede wszystkim balansujące na granicy powera i thrashu szybkie i agresywne Innovation.
Czy coś już mogę napisać o nowym Amorphis? Jestem po kilku odsłuchach i Borderlands wydaje się płytą dojrzałą, dopracowaną ale bez takiej iskry geniuszu jak w przypadku AM Uniwersum czy późniejszego, bardziej odpowiadającego dzisiejszemu stylowi zespołu Eclipse.
Na koniec dwa zespoły, których dyskografię w ostatnim czasie sobie dość mocno odświeżam. Polska IRA, jeden z weteranów hard rocka i bodaj najmocniej swego czasu zbliżający się do estetyki hair metalowej zespół na naszej ziemi. Kultowy Mój Dom wszyscy znają ale ja też polecam album X z 2013 będący powrotem do cięższego grania bo dwóch bardziej balladowych albumach. Natomiast szwedzka Kaipa to klasyk progresywnego folk-rocka i tu w ostatnim tygodniu sięgałem po wydaną rok temu, jedną z moich ulubionych Sommarfryningsljus jak i po Angling Feelings, które za sprawą Path of Humbleness dołączyło w tym roku do grona tych naj.
I na dziś to już koniec. Miało być krótko i zwięźle ale nie umiem tak dobrze operować konkretem przy moich tygodniówkach jak choćby Połamane Dzięki. Wybaczcie więc odrobinę rozwlekłości, dajcie znać jak Wam minął tydzień i polećcie coś fajnego do późno-letniego wypoczynku. Jak zawsze czeka też na Was playlista.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz