piątek, 4 lipca 2025

Czerwiec 2025 - Podsumowanie Miesiąca

 


Pół roku już za nami. Póki co 2025 mnie nie rozczarowuje. Dużo udanych premier z różnych muzycznych nisz, garść niespodziewanych odkryć ale też i udaje znaleźć się czas na powrót do "klasyki gatunku". Taki wzorzec utrzymał się też w ostatnim miesiącu. Zerknijmy więc na artystów, których w tym okresie wyłapało moje kronikarskie ucho i których chciałbym szczególnie wyróżnić.

Katatonia - za płytę, która prócz naprawdę pięknej okładki broni się też ciekawą i nastrojową muzyką. Nightmares as Extensions of the Waking State kontynuuje obrany już jakiś czas temu progresywny kierunek nie tracąc jednak tej charakterystycznej depresyjno-melancholijnej atmosfery

Volbeat - za przebojowy, odpowiednio ciężki, soczysty rock'n'roll z jakiego ta duńska kapela jest znana. Jeżeli miałbym nazwać jedną, główną emocję, jaką wzbudzała we mnie muzyka zawarta na God of Angels Trust to będzię nią na pewno "przyjemność"

Apewards - za psychodeliczno-stonerowe, dobrze bujające rytmy. Jest i dobry fuzz i pustynny klimat czyli wszystko to, co dobry kamieniarz mieć powinien

Fairyland - Phila Giordany nie ma juz z nami jednak jego muzyka nadal żyje a najnowszy album francuskiej kapeli można uznać za muzyczny testament artysty. I za to dziękuję, bo piękna to jest muzyka...

In Flames - myślę, że mało który ortodoksyjny fan tej legendy melodeathu wyróżniłby album Battles, ja jednak po kilku latach zacząłem w nim dostrzegać kawał naprawdę dobrego, alt-metalowego grania a swoje ulubione numery tradycyjnie wrzuciłem na playlistę

Insania - za symofniczno-powerową ucztę jaką Szwedzi serwują nam na The Great Apocalypse. I za ten muzyczny motyw z Katjuszy jaki wpletli w No One's Hero, swoją drogą najlepszy utwór na płycie.

Slung - za bardzo udaną mieszankę shoegaze'a, stonera i psychodelii, brzmiącą zaskakująco świeżo, jeśli weźmiemy pod uwagę naprawdę mocno eksploatowany w ostatnich kilku latach gatunek jakim jest stoner/doom

The Süns - za muzyczny wehikuł czasu, który w A.D. 2025 pozwala nam poczuć się jak w psychodeliczno/blues-rockowo/proto-metalowych latach 70-ych

Lord Vigo - za nieszablonowe podejście do tak mocno osadzonego w tradycji stylu jakim jest epic doom metal. Czy można łączyć ejtisowe syntezatory z ciężką i majestatyczną muzyką? A można jak najbardziej, jescze jak! 

Alestorm - za bycie Alestormem, yarharharhar!

Call the Fraud - za bardzo ciekawą, różnorodną płytę jaką jest V. Mamy tu aż 13 kompozycji, dla których wspólnym mianownikiem jest po prostu "dobry groove"

Postmortal - jeżeli myślicie, że współcześna scena doom metalowa to głownie stonery i seventisowe proto-metale, tudzież bardzo tradycyjne epic doomy wyprowadzę Was z błędu. Nie brakuje bowiem solidnych funeral doomowych debiutów a taki właśnie przydarzył się tej krakowskiej kapeli. Polecam!

Mlecze - za rozmarzony i wcale nie marudzący debiut pt. Maruda, który jest pierwszą indie/bedroom popową pozycją na łamach Muzycznej Kroniki

Twisted Sister - za te godziny spędzone przy GTA Vice City tylko po to, by po raz kolejny w Vrock usłyszeć I Wanna Rock. A bardziej po naszemu - za ten hard rock/hair metal, na który apetyt nigdy nie znika

To oczywiście tylko niewielki wycinek z szerszej rzeszy rockowo-metalowych (i nie tylko) artystów, którzy przewinęli się w czerwcu przez moje głośniki. Odświeżyłem sobie m.in. dyskografię węgierskiego Wisdom, niemieckiego Freedom Call a także ponownie zanurzyłem się w drugi (a pierwszy, który miałem okazję usłyszeć) album Avatarium. A jeżeli i tak jest Wam nadal mało, prześledźcie wszystkie czerwcowe podsumowania tygodnia, na pewno znajdziecie coś dla siebie. 

Tymczasem jak podrzucam jeszcze link do czerwcowej playlisty i tradycyjnie juz zapraszam do dyskusji. Zdradźcie proszę, które czerwcowe premiery najbardziej przypadły Wam do gustu i jakich zaskakujących muzycznych odkryć udało Wam się dokonać. Wspólnie piszmy tę Muzyczną Kronikę :)

Playlista: Czerwiec 2025

  

Najpopularniejsze